PlusLiga: Sensacja w Zawierciu! Aluron CMC Warta przegrała z beniaminkiem. Pierwsze zwycięstwo Stali Nysa od 15 lat!

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Stali Nysa i trener Krzysztof Stelmach
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Stali Nysa i trener Krzysztof Stelmach

Osiem meczów trwała seria siatkarzy Stali Nysa bez zwycięstwa w PlusLidze. We wtorek, 17 listopada dobiegła ona końca. Beniaminek pierwszą wygraną odniósł w Zawierciu, pokonując Aluron CMC Wartę 3:1.

Zawiercianie po siedmiu rozegranych spotkaniach plasowali się na piątym miejscu w tabeli. To całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że wszystkie zespoły sklasyfikowane przed nimi mają więcej rozegranych meczów. Ziarenko niepewności zostało jednak zasiane w weekend, kiedy to Jurajscy Rycerze przegrali gładko w Gdańsku z Treflem. Był to ich drugi mecz po kilkunastodniowej kwatantannie.

- Nie wydaje mi się, aby ta przerwa miała znaczenie w naszej postawie. W Warszawie zagraliśmy dobre spotkanie, w najbliższą środę w meczu przeciwko Stali Nysa będziemy chcieli sobie powetować naszą słabsza postawę w meczu przeciwko Treflowi. Warunki gry dla obu drużyn są takie same,  choć wiadomo... lepiej gra się z kibicami i wypełnionymi trybunami - mówił przed wtorkowym meczem II trener Aluronu CMC Warty Dominik Kwapisiewicz.

Spotkanie to pierwotnie zaplanowane było miesiąc wcześniej, ale to właśnie wtedy wirus SARS-CoV-2 zaatakował zespół z Zawiercia. Ale - co ciekawe - było to dopiero czwarte z siedmiu zaplanowanych spotkań w ósmej serii gier. Rozpoczęło się ono bardzo dobrze dla gospodarzy, bo od wygranej w premierowej odsłonie 25:22.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta

Dalej jednak stopniowo do gry zaczęli dochodzić nysanie. Na skrzydłach przebudzili się Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara i Łukasz Łapszyński. To pozwoliło wygrać drugą partię Stali do 22. Trzeba jednak przyznać, że przyjezdni długo musieli wynik gonić. Przegrywali już w tej odsłonie 9:13, a doszli rywali przy stanie 20:20.

W trzecim secie goście także dyktowali warunki. Coraz bardziej gospodarzom doskwierał brak skuteczności. Grzegorz Bociek dwoił się i troił w ataku, ale nie był w stanie sam pchnąć zawierciańskiego wózka. Beniaminek wygrał tę część gry 25:20 i po raz kolejny w tym sezonie wyszedł na prowadzenie 2:1.

Jednak za każdym razem, gdy tak się działo, ekipa Stelmacha przegrywała. Teraz też strach zajrzał im w oczy, bo prowadzili już 19:14, a jednak gospodarze zdołali doprowadzić do wyrównania. W końcówce jednak pod siatką świetnie spisał się Bartłomiej Lemański. Po jego punktowym bloku zrobiło się 24:22 dla Stali, a po chwili błąd przełożenia rąk popełnili siatkarze Aluronu CMC Warty i mecz się zakończył.

To pierwsze zwycięstwo Stali w najwyższej klasie rozgrywkowej po 15 latach i niemal 7 miesiącach. Wtedy w nyskiej drużynie grali m.in. Bartosz Kurek oraz jego ojciec Adam.

Aluron CMC Warta Zawiercie - Stal Nysa 1:3 (25:22, 22:25, 20:25, 22:25)

Aluron CMC Warta: Cavanna, Depowski, Czarnowski, Bociek, Muagututia, Flavio, Żurek (libero) oraz Niemiec, Kania, Halaba, Orczyk

Stal: Komenda, Bućko, Lemański, Ben Tara, Łapszyński, M'Baye, Ruciak (libero) oraz Szczurek, Filip, Długosz, Dembiec (libero).

MVP: Wassim Ben Tara (Stal Nysa)

Źródło artykułu: