WGP 2009: Sborna na kolanach, Korea rozgromiona - po drugim dniu zmagań grupy F

Ogromną niespodziankę sprawiły reprezentantki Portoryko, które pokonały Rosję 3:1. Taki sam bilans setów miał miejsce w drugim spotkaniu grupy F, w którym Japonia bezlitośnie rozprawiła się z Koreą.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Rosja - Portoryko 1:3 (17:25, 22:25, 25:22, 26:28)
Rosja: Starcewa, Borodakowa, Naumowa, Gamowa, Koszelewa, Murtazajewa, Kabeszowa (libero) oraz Fatiejewa, Sedowa, Szeszenina, Starodubowa
Portoryko: Mojica, Ocasio S., Alvarez, Cruz A., Oquendo, Rosa, Seilhamer (libero) oraz Ocasio K., Santos, Encarnacion

To był historyczny dzień dla reprezentacji Portoryko. Do tej pory w tegorocznej edycji World grand Prix siatkarki tego kraju miały na swoim koncie cztery porażki, przyszła w końcu pora na pierwszą wygraną. Ale za to jaką! Chyba nikt się tego nie spodziewał, że rosyjska siła może paść pod portorykańskim naporem. A jednak. Zwyciężczynie rozpoczęły defensywnie, cofając w głąb pola Sborną, która przystąpiła do spotkania z czterema nowymi zawodniczkami w składzie. Trener Kuziutkin chciał sprawdzić młode reprezentantki i wybrał do tego właśnie spotkanie przeciwko Portoryko, ale chyba sam nie spodziewał się, że jego podopieczne mogą przegrać, nawet jeśli zagrają nie podstawowym składem. Nie do powstrzymania była Aurea Cruz, zdobywczyni aż 28 oczek. Dzielnie asystowała jej Sarai Alvarez. W sumie te dwie zawodniczki wygrały dla swojej drużyny dwie partie tego spotkania! I chociaż to właśnie w bloku prezentowały się najlepiej Rosjanki, to nie były w stanie tylko tym jednym elementem wygrać spotkania. Reprezentantki Portoryko poza atakiem, pokazały, że posiadają również skuteczną zagrywkę, która kiedy jest dobra, ułatwia rozegranie całych akcji. Podopieczne Carlosa Cardony włożyły całe serce w ten mecz, o czym może świadczyć również ilość popełnionych błędów. To właśnie one popełniły ich zdecydowanie więcej, ale nie zrażały się tym, tylko grały dalej, wprowadzając w osłupienie Sborną.

Po meczu powiedzieli

Władimir Kuziutkin (trener reprezentacji Rosji): - Jako trener muszę powiedzieć, że ten wynik jest dla mnie rozczarowaniem. Jedyną rzeczą, jaką mogę powiedzieć jest fakt, że wprowadziłem dzisiaj cztery nowe zawodniczki i moim młodym podopiecznym dałem więcej szans na zdobycie doświadczenia. W następnym spotkaniu nie będę już tak bardzo opierał gry na młodych zawodniczkach. Obrona Portoryko była dobra. Atakowaliśmy w ten sam, co zwykle sposób, ale nie przynosiło to żadnych efektów, a nasza obrona nie istniała. Ale jutro i później też są mecze, odrobimy pracę domową i poprawimy się.

Marina Szeszenina (kapitan reprezentacji Rosji): - Kiedy przegrywamy zawsze wygląda to w ten sam sposób. Popełniłyśmy mnóstwo błędów i musimy wyciągnąć z nich poprawki, żeby urosnąć w siłę. World Grand Prix jest wielkim turniejem a mecze są ciężkie, ale z każdej porażki trzeba wyciągnąć nauczkę.

Carlos Cardona (trener reprezentacji Portoryko): - To był historyczny moment dla reprezentacji Portoryko. Pierwszy raz miałem okazję jako trener wystawić swoją drużynę przeciwko Rosji, dlatego ta gra miała również dla mnie szczególne znaczenie. Fakt, że odnieśliśmy zwycięstwo jest bardzo znaczący zarówno dla kraju, jak i dla zespołu. Ten dzień przyniósł nam również pierwsze zwycięstwo w World Grand Prix co dla ans jest równie ważne z tego punktu widzenia. Zagraliśmy bardzo dobrze i to także sprawia mi ogromną radość, nie tylko zwycięstwo. Rosja dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, więc wyzwaniem dla nas było uczynić grę jeszcze dokładniejszą. Zagrywaliśmy dobrze wywierając nacisk na rywalki, nasza obrona była dobra, więc mogliśmy wyprowadzać dobre ataki a także unikać ich bloku. Nasz zespół jest mieszanką profesjonalistek i amatorek. W tym roku trenowaliśmy siedem razy w tygodniu z piłką, a cztery razy pod kątem treningów fizycznych. Gramy i trenujemy razem od maja do września.

Vilmarie Mojica (kapitan reprezentacji Portoryko): - Porównując to spotkanie z naszą potyczką z Japonkami, przeciwko Rosji zagrałyśmy zdecydowanie lepiej. Nasze obejścia i zagrywki były lepsze, co umożliwiło nam wyrządzanie szkód w rosyjskim zespole. Od piątku wyregulowałyśmy swoją grę, a co za tym idzie nasza obrona i przyjęcie stały się lepsze.

Japonia - Korea 3:1 (22:25, 25:13, 25:18, 25:10)
Japonia: Takeshita, Kimura, Sakashita, Kurihara, Araki, Shoji, Sano (libero) oraz Inoue, Mori, Okano, Hamaguchi
Korea: H. S. Yeum, M. J. Kim, Y. K. Kim, H. J. Yang, S. Y. Kim, Y. N. Bae, H. R. Kim (libero) oraz S. L. Lee, H. M. Oh, H. J. Kim, H. W. La

Megumi Kurihara zniszczyła Koreę zagrywką – tak można by określić jeden z aspektów potężnej przewagi Japonek nad rywalkami. Ale nie od początku było to takie pewne. Obydwie drużyny rozpoczęły wyrównanie, ale podczas przerw technicznych to Japonki były na niewielkim prowadzeniu. I pewnie gra wyglądałaby w ten sposób cały czas, gdyby nie zwrot akcji w końcówce partii w wykonaniu Korei. Podopieczne Lee Sung-Hee okazały się lepsze o trzy piłki i pierwsza partia spotkania padła ich łupem. Na to nie mogły sobie pozwolić Japonki grające przed własną publicznością. Zmobilizowane przez kibiców i sportową złość zaczęły bardzo dobrze szybko wyprowadzając sobie wysoką przewagę. Niewiele miały do powiedzenia ich rywalki. Japonki skutecznie celowały w nie zagrywką – najbardziej ucierpiała w tej kwestii Kim Yeun-Koung, która wraz z każdym serwisem kierowanym w jej stronę radziła sobie coraz gorzej. Mistrzynią zagrywki okazała się Megumi Kurihara, która tylko w tym elemencie zdobyła Az osiem oczek. Następne partie tego spotkania były zdecydowanie jednostronnym widowiskiem. Japonki boleśnie wypunktowały rywalki nie dając im szans na wygranie choćby jeszcze jednej partii.

Powiedzieli po meczu

Masayoshi Manabe (trener reprezentacji Japonii): - Odnieśliśmy zwycięstwo, ponieważ nasza zagrywka oraz jej przyjęcie były naprawdę dobre. Megumi Kurihara zaprezentowała się bardzo dobrze na zagrywce, co zresztą ułatwiało jej potem wyprowadzanie skutecznych ataków.

Erika Araki (kapitan reprezentacji Japonii): - Ten mecz był dla nas bardzo ważny, a wygrana sprawiła, że odczułam ogromną ulgę. Wciąż popełniamy dużo błędów, mamy problemy, które musimy rozwiązać. Jeśli tak się stanie zagramy lepiej w spotkaniu przeciwko Rosji. Na początku pierwszego seta miałyśmy wiele szans, które zaprzepaściłyśmy, ale już od drugiej partii poprawiłyśmy zagrywkę, przyjęcie zagrywki i to był doskonały powód do tego, aby zmienić naszą grę. W piątkowym spotkaniu nie zagrałam dobrze, ale wierzę, że moją rolą w tym zespole jest pracowanie nad blokiem tak, by grać jak najlepiej.

Lee Sung-Hee (trener reprezentacji Korei): - Dążyliśmy do rozegrania interesującego i pasjonującego spotkania, ale nie byliśmy w stanie włożyć w grę nasz cały potencjał. Na początku w drużynie funkcjonowało dobre przyjęcie. Stopniowo serwujące drużyny przeciwnej zaczęły koncentrować się na Kim Yeon-Koung i może dlatego nie grała tak, jak zwykle. Powodem, dla którego nie mogliśmy wygrać, były również miejsce i publiczność, które nie przemawiały na naszą korzyść. W następnym tygodniu przenosimy się do Mokpo i mam nadzieję, że zarówno kibice jak i atmosfera będą się różniły, tym razem na naszą korzyść. Ale przedtem musimy popracować nad obroną i przyjęciem, żeby móc grać lepiej.

Kim Se-Young (kapitan reprezentacji Korei): - Nie potrafiłyśmy dzisiaj wygrać, to było rozczarowanie. Japonia zagrała dzisiaj twardo, to jest bardzo mocna drużyna, odkąd gram na środku obserwuję Erikę Araki.

Program niedzielnych spotkań
Korea - Portoryko, godz. 08:05*
Japonia - Rosja, godz. 11:00

* godziny wg czasu polskiego

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×