Sukces z nutą goryczy. Grupa Azoty Chemik Police liczył na więcej

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: atakuje Iga Wasilewska
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: atakuje Iga Wasilewska

- Boli mnie ten wynik. Na własne życzenie przegrałyśmy z rywalem, który w moim odczuciu był w naszym zasięgu - mówi Iga Wasilewska z Grupy Azoty Chemika Police po porażce 1:3 z Igorem Gorgonzola Novara na koniec fazy grupowej Ligi Mistrzyń.

Okoliczności wydawały się sprzyjające, żeby Chemik Police odniósł pierwsze w historii zwycięstwo w Polsce z przeciwnikiem z Włoch. Drużyna Ferhata Akbasa przystąpiła do meczu z Igorem Gorgonzolą Novara po 10 zwycięstwach z rzędu i pewna awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. Na dodatek dysponowała atutem własnej hali. Porażka 1:3 nie jest dobrym prognostykiem przed kolejną rundą elitarnych rozgrywek.

- Apetyty nie zostały zaspokojone w stu procentach. Liczyłyśmy na więcej w ostatnim meczu w grupie. Przeciwnik grał na wysokim poziomie, a my nie potrafiłyśmy zatrzymać jego dwóch kluczowych zawodniczek. W trzecim secie zdarzył się nam przestój, dziesięć punktów straconych z rzędu. Zawiodło nie tylko przyjęcie, ale też pojawił się problem w ataku - mówi Martyna Grajber, przyjmująca Chemika.

- Faktycznie, ten fragment trzeciego seta podciął nam skrzydła. Nie potrafiłyśmy wrócić po nim na właściwe tory i mecz nam uciekł - dodaje środkowa Iga Wasilewska. - Boli mnie ten wynik. Na własne życzenie przegrałyśmy z rywalem, który w moim odczuciu był w naszym zasięgu. Drużyna z Novary wysoko zawiesiła nam poprzeczkę. To silny przeciwnik, ale widziałyśmy szansę na zwycięstwo z nim.

ZOBACZ WIDEO: Jak Iga Świątek przygotowuje się do meczów? Daria Abramowicz zdradza rutynę mistrzyni

Chemik rozegrał najgorszy mecz w europejskim pucharze za kadencji trenera Ferhata Akbasa. We wcześniejszych 11 spotkaniach wygrał minimum dwa sety, tym razem skończyło się na jednym. Stąd nuta goryczy po sukcesie, jakim jest awans do najlepszej ósemki w Europie. W ćwierćfinałach Ligi Mistrzyń zagrają kluby z tylko trzech krajów. Cztery z Włoch, trzy z Turcji i jeden z Polski.

- Wszyscy potencjalni rywale mają ogromne doświadczenie w Lidze Mistrzyń. Tylko cieszyć się z tego, że Chemik jest w takim towarzystwie w najlepszej ósemce w Europie - mówi Wasilewska. - Skoro zaszłyśmy już tak daleko, to nie można roztrwonić tego wysiłku. Trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby nie zatrzymać się w ćwierćfinale i dokonać czegoś historycznego.

- Nie będzie żadnego luzu, ani rozprężenia w ćwierćfinale. To jest najlepsza ósemka w Europie, ogromny sukces, ale nie musi być koniec drogi. Dla Chemika każdy kolejny punkt, set, mecz będzie dużym doświadczeniem. Nie zapominajmy, że w składzie mamy dziewczyny, które w tym sezonie zadebiutowały w Lidze Mistrzyń - zwraca uwagę Grajber.

- Trudno myśleć o którymś z przeciwników jako wymarzonym. Mecz z każdym będzie cenną lekcją siatkówki. Oby to były atrakcyjne widowiska. Włoskie i tureckie drużyny przybliżyły się pod względem stylu i są równie trudne do wyeliminowania. Nasz trener jest z Turcji, więc może będzie mu dane znaleźć sposób na przeciwnika z ojczyzny - podsumowuje Wasilewska.

Czytaj także: Jelena Blagojević zareagowała na zawieszenie. "To jest absurdem"

Czytaj także: Bartosz Kurek wyprzedził Michała Kubiaka w Japonii

Źródło artykułu: