Zenit Kazań dobrze wiedział, co musi zrobić, by awansować do finału LM. Po przegranej u siebie w tie-breaku, potrzebował po prostu wygrać w Kędzierzynie-Koźlu, najlepiej za trzy punkty. Był bliski porażki 1:3, a później 2:3. Wybronił mnóstwo piłek meczowych, odwrócił losy i kiedy wydawało się, że na ostatniej prostej w złotym secie pokona Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, polska ekipa wymknęła się swoją grą spod kontroli.
Podopieczni Nikoli Grbicia zwyciężyli w najważniejszym momencie spotkania, nie wahając się ani przez chwilę. Zenit Kazań odpadł tym samym z rozgrywek i nie zagra w finale Ligi Mistrzów.
- Szkoda, że przegraliśmy. Powinniśmy lepiej zagrać u siebie, nie oddać tego, co powinno być nasze. A tak mielibyśmy dwa wygrane spotkania i awans. Stało się jednak tak, a nie inaczej i sami jesteśmy winni. Przegraliśmy przez swoje błędy - skwitował cytowany przez oficjalną stronę klubową Aleksander Wołkow, środkowy drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Emocjonalna analiza trenera Jacka Pasińskiego. "Cieszyć się czy płakać? Cieszyć się!"
W Zenicie w wyjściowym składzie był oczywiście Bartosz Bednorz. Popełniał jednak tak dużo błędów w przyjęciu i ataku, że Władimir Alekno postanowił go zdjąć. Wprowadził w jego miejsce Fedora Woronkowa. - To niezły gość. Pomógł drużynie tak, że dzięki niemu wróciliśmy do gry - pochwalił kolegę Wołkow.
Sam trener również był zadowolony z jego występu. - Fedor jest na swoim miejscu, natomiast Bartoszowi będzie bardzo trudno dotrzeć na to miejsce - skwitował.
Alekno był rozczarowany wynikiem, jednak nie mógł zarzucić swoim zawodnikom braku walki. - Jakie roszczenia możemy wysuwać? Moja drużyna walczyła. Poważne twarze nie są oznaką koncentracji, pod maskami kryła się ekscytacja meczem. Kiedy jednak maski zdjęliśmy, to wtedy rozpoczęła się prawdziwa gra - dodał szkoleniowiec.
Finał z udziałem ZAKSY odbędzie się 1 maja w Weronie. Rywalem będzie Itas Trentino.
Czytaj też:
Liga Mistrzów. Kiedy, gdzie i w jakiej formule zostanie rozegrany SuperFinał? Odpowiadamy!
Liga Mistrzów. Co to był za horror! Niemal trzygodzinny bój, ogromne emocje i historyczny awans ZAKSY do finału