Od razu uznał, że warto. Jak Wilfredo Leon został właścicielem drugoligowca z Torunia

Anioły UMK Toruń - tak nazywa się nowy klub Wilfredo Leona. Gwiazdor kadry Polski nie został jednak jego siatkarzem, a głównym udziałowcem. Na zainwestowanie w toruńskiego drugoligowca Leona namówił lokalny biznesmen Karol Lejman.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Wilfredo Leon WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
- Można powiedzieć, że to rodzinny pomysł - mówi Lejman, gdy pytamy go, jak udało mu się przekonać jedną z największych gwiazd polskiego sportu do zaangażowania się w raczkujący projekt. Współwłaściciel agencji sportowej One Sport, znanej przede wszystkim z organizacji imprez żużlowych, już od kilku lat zastanawiał się nad próbą stworzenia w Toruniu siatkówki z prawdziwego zdarzenia. Bardzo chciał tego jego brat Mateusz, który sam grał na poziomie drugiej ligi w kujawsko-pomorskich klubach.

Konkretne działania Lejmanowie zaczęli jesienią ubiegłego roku. Karol Lejman na początek postanowił znaleźć coś, co sprawi, że jego przedsięwzięcie będzie wyjątkowe. Przypomniał sobie, że z okolic Torunia pochodzi żona Wilfredo Leona, Małgorzata. I pomyślał, że być może przy jej wsparciu uda się namówić do współpracy słynnego siatkarza.

Negocjacji nie było

Lejmanowie skontaktowali się z Leonami, zaproponowali budowę szkółki siatkarskiej pod szyldem Wilfredo. Okazało się, że szybko znaleźli wspólny język z gwiazdorem włoskiej Perugii.

ZOBACZ WIDEO: Martyna Łukasik, czyli zmęczona, ale szczęśliwa mistrzyni Polski. "Postawiłyśmy na swoim"

- Nie musieliśmy długo przekonywać Małgosi i Wilfredo do naszych pomysłów. Zaskoczyło mnie, że negocjacji z nimi praktycznie nie było. Kiedy powiedzieliśmy, co chcemy zrobić i jak zamierzamy działać, oni od razu uznali, że warto. Więcej - kiedy chcieliśmy ich namówić na współpracę przy tworzeniu akademii, nawet nie przypuszczaliśmy, że będą zainteresowani zaangażowaniem się w nowy klub. Jednak kiedy przedstawiliśmy im ten projekt, sami wyszli z inicjatywą i powiedzieli, że chcą w tym uczestniczyć - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Karol Lejman.

Nie tylko twarz klubu

Po kilku miesiącach prac koncepcyjnych i dogadywania szczegółów we wtorek oficjalnie ogłoszono start projektu Anioły UMK Toruń. W przyszłym sezonie klub będzie grał w drugiej lidze. Swoje domowe mecze będzie rozgrywał w hali sportowej szkoły podstawowej numer 28 na Rubinkowie. Anioły, na co wskazuje ich nazwa, mają ściśle współpracować z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika - według planu trzecioligowa akademicka drużyna ma stanowić bezpośrednie zaplecze klubu.

Lejman został prezesem Aniołów. Wiceprezesi to Małgorzata Leon i Mateusz Lejman. Wilfredo Leon jako główny udziałowiec to bez wątpienia magnes dla sponsorów i zawodników, ale gwiazdor światowej siatkówki nie zamierza być tylko PR-ową twarzą projektu. - Bardzo angażuje się w budowę klubu. Ma swój pomysł na jego funkcjonowanie, za nim wiele godzin rozmów z naszym przyszłym trenerem - zdradza prezes Aniołów.

Pierwszy cel: Szybki awans

Szefowie Aniołów UMK awansować z drugiej ligi do TAURON 1. ligi chcą już w sezonie 2021/2022, najpóźniej w kolejnym. Plan długofalowy jest bardzo ambitny. Sam Leon przyznał, że marzy mu się, by jego klub grał kiedyś na poziomie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. A to poziom najlepszej drużyny Ligi Mistrzów.

- Trzeba patrzeć w gwiazdy, ale cierpliwie. Myślimy racjonalnie. Rok po roku chcemy wzmacniać pozycję, ale walka w europejskich pucharach to dla nas perspektywa dziesięciu lat, a nie trzech. Za trzy lata mamy nadzieję być stabilnym klubem w TAURON 1. Lidze - tłumaczy prezes klubu.

"Siatkówka pasuje do Torunia"

Na razie sztab trenerski Aniołów UMK wybierze tych, którzy zagrają dla Torunia o pierwszą ligę. Zainteresowanie wśród siatkarzy jest bardzo duże - po ogłoszeniu startu projektu rozdzwoniły się telefony.

- Trenerzy żartują, że mogliby złożyć już kilka drużyn. Zawodników, którzy chcą dla nas grać, zaprosimy na otwarte treningi. Pierwszy z nich odbędzie się w najbliższą niedzielę. Na odkrycie kart jeszcze nie czas. Chcemy po części postawić na lokalnych siatkarzy. I nie zrobimy tak, że kiedy awansujemy o szczebel wyżej, wymienimy całą ekipę - podkreśla Lejman.

Równolegle z realizowaniem celów sportowych ma przebiegać budowanie w Toruniu mody na siatkówkę. Ma temu sprzyjać dzielnica, w której Anioły będą rozgrywać mecze. W Rubinkowie tradycje siatkarskie są największe w mieście, a innego zawodowego sportu tam nie ma. - Moim zdaniem siatkówka świetnie pasuje do Torunia - uważa Lejman. - Choćby dlatego, że jej kalendarz dobrze uzupełnia się z żużlem, który jest tutaj najpopularniejszym sportem.

O budżecie toruńskiego drugoligowca i jego sponsorach Lejman na razie nie chce mówić. Przyznaje jednak, że zaskoczył go bardzo pozytywny odbiór projektu w lokalnym środowisku biznesowym. - Sporo firm deklaruje chęć zaangażowania się. Wśród nich są firmy prowadzone przez związanych z Toruniem byłych siatkarzy, dla których powstanie Aniołów to szansa na spełnienie marzeń, bo na zawodową siatkówkę na wysokim poziomie w swoim mieście czekają bardzo długo.

Czytaj także:
Aleksander Śliwka, MVP finału Ligi Mistrzów: To była szansa, która może się nie powtórzyć
Sebastian Świderski o "rozbiórce" ZAKSY: Niektórzy zawodnicy chyba żałują swoich decyzji

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×