WGP 2009: Brazylijki kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pojedynek pomiędzy Brazylijkami a Chinkami zapowiadał się niezwykle ciekawie, gdyż są to jedne z najlepszych zespołów na świecie. Canarinhios, jak dotąd niepokonane, i tym razem nie poczuły goryczy porażki. Uporały się z rywalkami w trzech setach, było to ich drugie zwycięstwo w turnieju finałowym. Chinki mają na swoim koncie już dwie porażki.

W tym artykule dowiesz się o:

Chiny - Brazylia 0:3 (21:25, 20:25, 29:31)

Chiny: Juan Li, Ming Xue, Yunwen Ma, Yanni Zhao, Qiuyue Wei, Na Yin, Wang Qian (libero) oraz Jinling Chu, Yunli Xu.

Brazylia: Fabiana Claudino, Danielle Lins, Thaisa Menezes, Marianne Steinbrecher, Natalia Pereira, Sheilla Castro, Fabiana de Oliveira (libero) oraz Ana Tiemi Takagui, Joyce Silva, Regiane Bidias.

Brazylia rozpoczęła seta od mocnego uderzenia, na pierwszej przerwie technicznej prowadziła dwoma punktami (6:8). Kiedy różnica powiększyła się do trzech oczek, trener Chin poprosił o czas (12:15). Poprawa gry Azjatek w bloku zaowocowała pomniejszeniem strat do dwóch punktów (20:22), wtedy Ze Roberto wezwał do siebie zawodniczki. Przerwa wzięta przez szkoleniowca wyraźnie pomogła jego zespołowi. Sheilla zaatakowała z prawego skrzydła (20:23), Zhao Yanni zepsuła atak i Brazylijki miały cztery piłki setowe. Pierwsza z nich została obroniona dzięki skutecznemu atakowi Tin Na, lecz przy kolejnej okazji Natalia Pereira zakończyła pierwszą odsłonę atakiem z lewego skrzydła (25:21).

Drugi set rozpoczął się od błędów Chinek. Cai Bin przy stanie 3:6 był zmuszony do wzięcia przerwy. Xue zdobyła asa, a następnie Li Juan przedarła się przez Brazylijską defensywę zbliżając swój team do rywalek. Do pierwszej przerwy technicznej doprowadził poprawiony po Sheilli atak Stenbracher (7:8). W Brazylijki wstąpiły nowe siły. Po skutecznych atakach Sheilli i Fabiany ich zespół odskoczył na cztery punkty (9:13), co zmusiło trenera Cai Bina do wzięcia czasu. Forma siatkarek z Południowej Ameryki nie spadała, a większość ataków kończyła się sukcesem (13:16). Sheilla stała się liderką zespołu. Brazylijski team potrafił zdobyć punkty z każdego miejsca na boisku, szczególnie imponując skuteczną zagrywką. Dobry atak Mari dał jej drużynie 22. punkt, wtedy Chinki zdobyły kolejne trzy oczka (19:22). Ze Roberto poprosił o czas. Po powrocie na boisku jego podopieczne zdobyły punkt, dzięki czemu w górze miały cztery piłki setowe. Partia zakończyła się skutecznym atakiem Sheilli (25:20).

Chinki zmobilizowały się do podjęcia walki o być albo nie być w tym meczu. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziły jednym oczkiem (8:7). Po powrocie na boisko sytuacja nie uległa radykalnym zmianom. Po ataku Li Chinki osiągnęły dwa punkty przewagi. Blok na Mari doprowadził do kolejnej przerwy (16:14). Ma prowadziła swój zespół na przód, po wejściu na boisko skończyła atak z prawego skrzydła. Chiński selekcjoner wziął czas, kiedy rywalki dogoniły jego zespół (17:17). Działanie trenera jednak nie pomogło (17:19). Natalia atakowała bardzo skutecznie, lecz Sheilla miała kłopoty ze skończeniem akcji. Atak tej drugiej jednak dał Brazylijkom dwie piłki meczowe (22:24). Siatkarki z Ameryki Południowej jednak zmarnowały swoje szanse. W rezultacie musiały bronić się trzykrotnie przed przegraną, jednakże to one mogły się cieszyć sukcesem, po skutecznym ataku Mari (31:29).

Zdecydowanie najlepszą zawodniczą na parkiecie była Natalia Pereira, która zdobyła 19 oczek. W ekipie Canarinhios z dobrej strony pokazała się również Sheilla Castro, która zapisał na swoim koncie 16 punktów. W przeciwnej drużynie wyróżniała się Jinling Chu, która 13. razy podnosiła ręce w geście triumfu.

Brazylijki dominowały na parkiecie, co odzwierciedlają statystyki. W większości elementów siatkarskiego rzemiosła Canarinhios były lepsze od rywalek. Największa różnica widoczna była w ilości punktów zdobytych atakiem (50 przy 44. Chinek). Jedynie w przyjęciu Azjatki zaprezentowały się lepiej (54 proc. przy 51. Brazylijek)

Po meczu powiedzieli:

Cai Bin (trener reprezentacji Chin): Dzisiaj Brazylia była dla nas zbyt silna. Świetnie zaprezentowała się w ataku i obronie, miała dobry rytm gry. Widziałem mecz Brazylia - Rosja i mogę powiedzieć, że w dzisiejszym pojedynku Canarinhios zagrały równiej. Ich atak był bardzo różnorodny. Widać było różnicę pomiędzy Brazylią a moim zespołem. Moje podopieczne są bardzo młode, ale widać w nich wielki potencjał.

Qiuyue Wei (kapitan reprezentacji Chin): Miałyśmy szansę na wygraną, szczególnie w trzecim secie. Jest mi bardzo przykro z powodu porażki. Brazylia zawsze jest trudnym przeciwnikiem.

Qiuyue Wei (zawodniczka reprezentacji Chin): Dzisiaj nie mogłyśmy grać swojej siatkówki. Rywalki utrudniały nam to swoją zagrywką. Miałyśmy wiele problemów z jej przyjęciem. Poza tym nasza siła w ataku była dzisiaj zbyt mała.

Jose Roberto Guimaraes (trener reprezentacji Brazylii): Oczywiście jestem zadowolony z postawy mojego zespołu. Zagraliśmy bardzo dobrze we wszystkich elementach - na zagrywce, w ataku i na kontrze. Wykonaliśmy dzisiaj dobrą pracę. To ważne, że pokonaliśmy Chinki 3:0, ale przed meczem nie wierzyliśmy, że pójdzie nam to tak łatwo. Jest to młody zespól, tak jak nasz. Dziękuję moim zawodniczkom za to, że ciężko walczyły i pokazały charakter.

Danielle Lins (kapitan reprezentacji Brazylii): W dzisiejszym meczu potrafiłyśmy zagrać swoją siatkówkę. Do wygranej przyczynił się fakt, że narzuciłyśmy rywalkom swój styl gry. Trzeci set był bardzo trudny, ale cieszę się ze zwycięstwa.

Sheilla Castro (zawodniczka reprezentacji Brazylii): Wczoraj miałyśmy gorsze i lepsze momenty w meczu, a nasza gra była nierówna. W dzisiejszym pojedynku grałyśmy lepiej, na całe spotkanie na tym samym poziomie. W szczególności dobrze prezentował się nasz serwis.

Źródło artykułu: