Liga Narodów. Ależ to była walka! Odmienione Polki były bliskie ważnej wygranej

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentantki Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentantki Polski

Reprezentacja Polski po niezłym spotkaniu ostatecznie musiała uznać wyższość Holandii. Biało-Czerwone przegrały jednak dopiero po tie-breaku. Dobre zawody rozegrała debiutująca w wyjściowej szóstce 18-letnia Martyna Czyrniańska.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę Biało-Czerwone grały prawdziwy maraton z Kanadą. Trener Jacek Nawrocki podjął odważną decyzję. W poniedziałek pozwolił odpocząć Klaudii Alagierskiej i Magdalenie Stysiak. O ile obecność w składzie Agnieszki Kąkolewskiej nikogo nie dziwiła, tak Martyna Czyrniańska była dużym zaskoczeniem.

Od pierwszych piłek widać było wielką przemianę Polek, szczególnie w porównaniu do poprzedniego meczu. Nie wiadomo, czy pomogła tu rozmowa wewnątrz drużyny, czy po prostu doświadczone zawodniczki, chcąc ułatwić debiut w wyjściowym składzie zaledwie 18-letniej koleżance, zagrały na większym luzie.

Pomiędzy akcjami mocno się wspierały, motywowały, a to przełożyło się na grę. Były zupełnie odmienione w porównaniu do kilku ostatnich występów w Rimini. Świetnie na prawym skrzydle radziła sobie Malwina Smarzek, a Julia Nowicka bawiła się, bardzo dobrze rozkładając atak.

ZOBACZ WIDEO: DME 2021. Pia Skrzyszowska prawdziwą dominatorką! "Zrobiłam swoje maksimum"

Polki od samego początku przejęły inicjatywę, odskoczyły przeciwniczkom, które sprawiały wrażenie dość zaskoczonych tym, co działo się po naszej stronie. Nie zdołały się już pozbierać i przegrały premierową odsłonę.

Trener Avital Selinger w trakcie drugiej odsłony zmienił Indy Baijens, znaną z występów w Grupie Azoty Chemik Police. W jej miejsce pojawiła się Juliet Lohuis. Choć była to tylko korekta na środku, Holenderki nieco się odrodziły, znalazły swój rytm, pewniej radziła sobie Anne Buijs. Spotkanie mogło się podobać, zaciętą drugą partię na swoją korzyść rozstrzygnęły rywalki naszej kadry.

Po krótkiej przerwie obie ekipy powróciły na boisko. Czymś dobrym okazała się podwójna zmiana z udziałem Magdaleny Stysiak oraz Martyny Łazowskiej. Polki nadal grały z tak dobrą energią, że to przekładało się na wynik.

Wyższy bieg włączyła Nika Daalderop, dobrze też funkcjonował środek. Ale wystarczyło uruchomić zagrywkę i Holenderki nie miały szans na odpowiedź. As serwisowy Julii Nowickiej zakończył tę partię.

Choć ponownie zespół Avitala Selingera wrzucił wyższy bieg, a po naszej stronie wkradło się trochę zmęczenia, Biało-Czerwone nie odpuszczały. Goniły, by po chwili roztrwonić to, co zdobyły. Ostatecznie doszło więc do tie-breaka.

W tej części spotkania Holenderki zagrały spokojnie, cierpliwie i skutecznie. Dobra zagrywka pozwoliła ustawić seta. Choć znów z dobrej strony pokazywała się Czyrniańska, to nieco osamotniona w ofensywie nie była w stanie odwrócić losów seta. Przy meczbolu z przyjęciem zagrywki nie poradziła sobie Zuzanna Górecka.

Polska - Holandia 2:3 (25:21, 23:25, 25:22, 23:25, 9:15)

Polska: Nowicka, Smarzek, Kąkolewska, Efimienko-Młotkowska, Łukasik, Czyrniańska, Stenzel (libero) oraz Jagła (libero), Stysiak, Łazowska, Górecka, Alagierska

Holandia: Bongaerts, Buijs, Dambrink, Timmerman, Daalderop, Baijens, Knip (libero) oraz Lohouis, Jasper, Soholten, Plak

Czytaj też: 
Liga Narodów. Sporo zaskoczeń w porannej sesji. Turczynki sensacyjnie przegrały
Akcja wydawała się nie mieć końca. Festiwal obron Polek w Lidze Narodów (wideo)

Źródło artykułu: