Ostatnie trzy spotkania dla Biało-Czerwonych to starcia z ekipami ze światowego topu. W piątek drużyna trenera Jacka Nawrockiego przegrała z USA 0:3, choć w dwóch partiach potrzebna była walka na przewagi.
- Amerykanki to naprawdę bardzo silny zespół. Nie gra się z nimi łatwo, nawet gdy zaczynają drugą szóstką. To nic nie zmienia w ich grze. Miałyśmy dobre serie, ale to cały czas było niewystarczające. Choć zaczęłyśmy z dobrą energią, po przegranej pierwszej partii to była już taka równia pochyła w dół - przyznała po spotkaniu Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Dzień później Polki mierzyły się z reprezentacją Chin, która wciąż walczy o to, by znaleźć się w czołowej czwórce tabeli Ligi Narodów i zagrać w półfinale turnieju. Potrzebne do tego było im oczywiście zwycięstwo, możliwie jak najwyższe w połączeniu z potknięciem na przykład Turczynek.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska w Tokio będą dla sportowców katorgą. "Mamy być odizolowani totalnie"
Kolejny raz Polki bardzo dobrze weszły w spotkanie. Atakowały odważnie szukając przy tym dłoni Chinek, które także znane są ze znakomitej gry w defensywie. Sporo mocy na prawym skrzydle zaprezentowała Magdalena Stysiak, a na lewym Martyna Łukasik. Ta ostatnia doskonale czuła się też w polu zagrywki, co przynosiło naszemu zespołowi wymierne korzyści.
I choć to Chinki były minimalnie z przodu, zakończenie seta nie przyszło im łatwo. Ekipa trenera Jacka Nawrockiego obronił dwie piłki setowe i ze stanu 24:22 zrobiło się 24:24. Nie udało się jednak Polkom odwrócić losów tej partii i dwie kolejne akcje padły łupem rywalek.
Pocieszające było to, że w drugim secie Biało-Czerwone nie spuszczały z tonu i walczyły dalej. Chinki mocno obciążyły zagrywką Zuzannę Górecką, lecz siatkarka Grot Budowlanych Łódź potrafiła się parę razy odgryźć udanymi atakami. Cały czas to przeciwniczki były z przodu, ale znów pod koniec zrobiło się 20:20 i 22:22. Widać było, że Stysiak dobrze czuła się w ofensywie. Na kluczowe piłki znów czegoś zabrakło i set skończył się porażką 22:25.
W trzeciej odsłonie, wzorem tego, co działo się dzień wcześniej, z Polek uszło już powietrze. Zaczęło uciekać im przyjęcie, przez co atakowało się dużo trudniej. A Zhang, Li i Gong dalej nie odpuszczały. W tej części gry reprezentacja Chin pozwoliła ugrać nam zaledwie szesnaście punktów.
Ostatni mecz Ligi Narodów polskie siatkarki rozegrają w niedzielę o godzinie 16:00 z Rosją.
Chin - Polska 3:0 (26:24, 25:22, 25:16)
Chiny: Wang Yuanyuan, Gong Xiangyu, Zhang Changning, Yuan Xinyue, Yao Di, Li Yingying, Wang Mengjie (libero) oraz Li Lin (libero).
Polska: Wenerska, Łukasik, Alagierska, Stysiak, Efimienko, Łukasik, Górecka, Stenzel (libero) oraz Nowicka, Czyrniańska, Jagła (libero)
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)