Reprezentacja Argentyny to dla Polaków rywal wymarzony. W rozgrywkach Ligi Narodów, a wcześniej w Lidze Światowej, obie ekipy spotykały się w sumie 23 razy. Wszystkie potyczki kończyły się po myśli naszej ekipy, tie-break rozgrywano zaledwie pięciokrotnie. Można powiedzieć, że Albicelestes to przeciwnik z gatunku "lekki, łatwy i przyjemny".
W Rimini ekipa z Ameryki Południowej nie zachwyca. Co gorsza, w trakcie rozgrywek, z drużyną narodową pożegnał się Pablo Crer. Doświadczony środkowy w reprezentacji występował przez ostatnie 15 lat. Decyzja zawodnika była dość zaskakująca. Sam zainteresowany tłumaczył, że zaważyły na tym względy osobiste. Kibicom i trenerom 32-latek podziękował na łamach mediów społecznościowych, zwracając się do nich w poruszającym wpisie.
"Nadszedł ten czas, kiedy muszę się pożegnać z najpiękniejszą koszulką, jaką mogłem nosić. Koszulką, która przez ostatnie 15 lat, kiedy ją nosiłem zawsze przyprawiała mnie o gęsią skórkę. Od czasu, kiedy założyłem 15 lat temu, zawsze zostawiałem dla niej wszystko. Teraz nadszedł czas żeby odejść z poczuciem i dumą, że zawsze broniłem barw swojego kraju i oddałem dla niego więcej, niż życie" - napisał Crer.
ZOBACZ WIDEO: Kamila Lićwinko chce zmazać plamę z Rio. "Pozbyłam się wszystkich rzeczy związanych z tamtymi zawodami"
Dotychczas w Lidze Narodów podopieczni Marcelo Mendeza odnieśli sześć zwycięstw. Najcenniejsze bez wątpienia było to nad Serbami, w 12. kolejce zmagań. Dla Polaków wpadka ekipy z Bałkanów powinna stanowić sygnał ostrzegawczy, Facundo Conte i spółka w niczym nie przypominają bowiem ekipy z początku zmagań, kiedy na pięć pierwszych spotkań przegrali cztery.
Polacy rzadko jednak spoglądają w stronę przeciwnika. Nasi siatkarze koncentrują się raczej na swoich zadaniach, bowiem turniej igrzysk olimpijskich zbliża się wielkimi krokami, a walka o skład wciąż trwa. Pracy nie ułatwiają Vitalowi Heynenowi trenerzy rywali. Część z zespołów, mając świadomość potencjału jakim dysponują mistrzowie świata, decyduje się posłać do boju z naszym zespołem rezerwy.
- Ten turniej jest dziwny i nie ma się co złościć na przeciwników, że wychodzą na nas drugim składem. Te drużyny też chcą przetrwać siatkarski maraton, mają jakiś plan. Nie można takiego turnieju zagrać od deski do deski jedną szóstką, więc rotacja jest czymś normalnym - tłumaczył w rozmowie z serwisem "Polska Siatkówka" Karol Kłos.
Biało-Czerwonym do pełni szczęścia potrzeba niewiele. Awans do Final Four Polacy mogą przypieczętować już w poniedziałek. W przypadku wygranej naszej ekipy za trzy punkty i porażki za zero punktów kogoś z trójki: Francja, Rosja, Słowenia w najbliższej serii spotkań, podopieczni Vitala Heynena będą mogli cieszyć się z awansu do najlepszej czwórki rozgrywek.
Mecz Polska - Argentyna rozegrany zostanie w poniedziałek, 21 czerwca o godz. 19.30. Portal WP SportoweFakty przeprowadzi relację na żywo z tego starcia!
Czytaj także:
Liga Narodów. Stysiak: Jest mi smutno słysząc to, jak odbierają nas kibice i jak wypowiadają się eksperci
Liga Narodów. Najgorsze miejsce Biało-Czerwonych w historii. Polki poza dziesiątką
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)