Tej zawodniczki sympatykom żeńskiej siatkówki przedstawiać nie trzeba. Stefana Veljković to utytułowana siatkarka, która ma na swoim koncie takie osiągnięcia jak srebro igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, złoto ME 2017 i 2019, a także triumf w mistrzostwach świata i Lidze Mistrzyń.
Środkowa przez cztery lata reprezentowała Grupę Azoty Chemik Police, a następnie przeniosła się do Novary. W minionym sezonie na parkiecie jednak jej nie widzieliśmy, ponieważ zawodniczka udała się na urlop macierzyński.
Gwiazda opuściła IO 2020 w Tokio, ale jest gotowa, żeby pomóc serbskiej reprezentacji w kolejnej bardzo ważnej imprezie. Jak poinformowała siatkarka, to będą jej ostatnie mecze w karierze.
ZOBACZ WIDEO: Złoty medalista zareagował na przydomek nadany przez dziennikarza TVP. "Chciałbym sprostować"
- Nie mam klubu na przyszły sezon i nie będę go miała. Jeśli trener mnie wybierze, zagram w mistrzostwach Europy i to będzie koniec - zapowiedziała Stefana Veljković, prywatnie wieloletnia partnerka i żona Srećko Lisinaca.
- Wiesz, to bardzo trudne. Zbyt trudno jest znaleźć kluby męskie i żeńskie w tym samym mieście. Z drugiej strony, nawet jeśli znajdziemy, wcale tego nie chcę. Jak mamy tworzyć rodzinę? - przyznała zawodniczka.
Veljković-Lisinac zawiesi buty na kołku w wieku 31 lat. - Może w pewnym momencie zwariuję i wrócę, ale na razie decyzja jest taka, że rozegram ostatnie mecze w mojej karierze na mistrzostwach Europy - zakończyła serbska środkowa.
---> Jeśli nie Vital Heynen, to kto? Wśród Polaków jest jeden zdecydowany faworyt
---> Mistrzostwa Europy siatkarek. Sprawdź terminarz. Kiedy mecze Polek? Gdzie je oglądać?