Dla współgospodyń mistrzostw Europy to miał być spacerek i przetarcie przed ćwierćfinałowym bojem z Holenderkami. Początkowo nic nie zwiastowało dla Bułgarek katastrofy. W pierwszym secie nie dały żadnych szans rywalkom i wygrały do 12.
Wtedy chyba za szybko uwierzyły, że jest już po meczu. Od kolejnej partii Szwedki, skazywane przed tym spotkaniem na gładką porażkę, zaczęły grać jak nakręcone. Nie tylko były w stanie dorównać Bułgarkom, ale były od nich po prostu lepsze. Wygrały dwie kolejne partie i sensacyjnie objęły prowadzenie w meczu 2:1.
Bułgarki stanęły pod przysłowiową ścianą - chcąc pozostać w meczu nie mogły już przegrać żadnego seta. W czwartej odsłonie wróciły do dyspozycji z premierowej partii i rozbiły rywalki. Być może jednak przeciwniczki nieco oszczędzały siły na tie-breaka, w którym znów pokazały się z wybornej strony.
Szwedki wytrzymały wojnę nerwów. Wygrały walkę na przewagi i sprawiły największą sensację tegorocznych mistrzostw Europy. Wyeliminowały Bułgarki, które specjalnie na ten turniej ściągnęły do kadry swoje największe gwiazdy. Są w najlepszej ósemce turnieju, ale nie chcą się na tym zatrzymać. Aż ciężko uwierzyć, że kilka dni wcześniej - na koniec fazy grupowej - Bułgarki nie dały większych szans Polkom, wygrywając 3:1.
W 1/4 finału przeciwniczkami sensacyjnych Szwedek będą Holenderki, które zgodnie z typami ekspertów nie miały większych problemów z Niemkami, pokonując nasze zachodnie sąsiadki 3:1.
Bułgaria - Szwecja 2:3 (25:12, 21:25, 22:25, 25:14, 17:19)
Holandia - Niemcy 3:1 (25:22, 23:25, 25:19, 25:23)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!