Piękny moment Grbicia i polskiego reprezentanta. "Jest ważną osobą w moim siatkarskim życiu"
To był wzruszający moment po finale Ligi Mistrzów pomiędzy Nikolą Grbiciem i Aleksandrem Śliwką. - Dużo mu zawdzięczam i z pewnością jest ważną osobą w moim siatkarskim życiu - przyznał przyjmujący.
Polski przyjmujący gra także wybitne spotkanie w finale. Ręka nie drży mu w ataku, w odbiorze zagrywki stanowi pewny punkt drużyny. Dostaje stauetkę dla najlepszego zawodnika finału i to właśnie z tego meczu pochodzi to zdjęcie.
W środę serbski szkoleniowiec został ogłoszony nowym trenerem reprezentacji Polski. Zaskoczenia nie było, bowiem o tym wyborze spekulowano już od samego początku. Jak przyjął go zawodnik?
- Bardzo się cieszę. Uważam, że jest odpowiednią osobą. To doświadczony szkoleniowiec, który osiągał wielkie sukcesy jako zawodnik, ale także jako trener. Cieszę się, że Sebastian Świderski podjął taką decyzję i mam nadzieję, że wraz z reprezentacją Nikola przyniesie wiele medali dużych imprez - ocenił siatkarz.
- Jeśli zostanę powołany, to będę bardzo cieszyć się na pracę z Nikolą Grbiciem. To świetny fachowiec i miejmy nadzieje, że reprezentacja Polski pod jego batutą będzie grała bardzo dobrze. Docierały do nas plotki, ale skupialiśmy się na graniu w klubie. To właśnie poprzez ciężką pracę każdy musi sobie zasłużyć, żeby dostać miejsce w kadrze Polski - dodał Śliwka.
Ogłoszenie nowego selekcjonera miało miejsce na specjalnym briefingu prasowym tuż przed hitowym starciem Ligi Mistrzów pomiędzy Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a Cucine Lube Civitanova. Lepsi okazali się mistrzowie Włoch, którzy pokonali polską drużynę po tie-breaku.
- Nie jesteśmy ani zawiedzeni, ani szczęśliwi. Było ono mocno szarpane, wysoko przegrane sety, wysoko jeden wygraliśmy. Nie było wyrównanej walki, rytmu gry. Lube zagrało świetnie, mimo że większość drużyny wyszła z kwarantanny trzy dni wcześniej po przebyciu koronawirusa. Wyglądali bardzo dobrze, a my nie byliśmy w stanie ich zatrzymać, szczególnie Simona, który zrobił nam bardzo dużo szkód - stwierdził siatkarz.
Duże wrażenie mogła robić waleczność kędzierzynian. Przegrywali oni w tie-breaku 4:9, by po chwili złapać kontakt z rywalami. Ostatecznie, końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak Włosi.
- Naszą cechą jest walka do końca i nie odpuszczaliśmy w żadnym momencie tego spotkania, dlatego też udało nam się wrócić z 0:1 i 1:2. Cieszy walka, ale mamy jeszcze kilka elementów czysto siatkarskich do naprawienia i w meczach ligowych będzie to wyglądało dobrze - zakończył Aleksander Śliwka.
Czytaj więcej:
Aleksandra Jagieło odsłania kulisy wyboru trenera siatkarek
Legenda poprowadzi Polskę. Trudno o lepsze nazwisko