Polska - Hiszpania 3:2 (18:25, 25:20, 25:18, 23:25, 17:15)
Polska: Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Michał Ruciak, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Michał Bąkiewicz, Zbigniew Bartman, Paweł Woicki, Jakub Jarosz, Piotr Nowakowski
Hiszpania: Salas, Garcia-Torres, M.A. Falasca, G. Falasca, F. Rodriguez, Noda, Lobato (libero) oraz J.F. Rodriguez, Palharini, Barcala, Hernan
Do meczu z Hiszpanami Polacy przystępowali w roli faworytów. Biało-czerwoni nie tylko przed dwoma tygodniami pokonali rywali z Półwyspu Iberyjskiego w Memoriale Wagnera, ale także od początku Mistrzostw Europy prezentowali się znacznie lepiej niż podopieczni Julio Velasco. Reprezentacja Polski pewnie wygrała wszystkie trzy spotkania pierwszej fazy, podczas gdy Hiszpanie ulegli Grekom i bardzo męczyli się ze Słowakami.
Jedynym problemem było to, jak po dwudniowej przerwie wyglądać będzie gra Polaków i czy tak długi odpoczynek nie wybije biało-czerwonych z rytmu turniejowego. Jak się okazało, obawy te nie były bezpodstawne. Nasza reprezentacja, która mecz rozpoczęła z Michałem Ruciakiem na przyjęciu w pierwszym secie nie przypominała zespołu z poprzednich spotkań. Po pierwszej przerwie technicznej do zmasowanego ataku przystąpili Hiszpanie, którzy szybko odskoczyli na kilka punktów (7:11). Nasi rywale w tym fragmencie gry świetnie zaprezentowali się z bloku (zwłaszcza Guillermo Falasca). Kiedy po asie w wykonaniu Miguela Angela Falasci Polacy przegrywali już 13:20, na roszady w składzie zdecydował się Daniel Castellani. W miejsce Ruciaka na boisku pojawił się Bartman, do gry powrócił także Michał Bąkiewicz, który zastąpił Bartosza Kurka, mającego słabszy dzień. Na odrabianie strat było już jednak za późno. Hiszpanie pewnie dowieźli wysokie prowadzenie do końca partii, którą wygrali 25:18. Drużyna z Półwyspu Apenińskiego w pierwszej partii prezentowała niezwykle mocną zagrywkę, ale dobrze radzili sobie z nią Polacy, którzy przyjmowali na poziomie 58%. Znacznie gorzej było jednak ze skutecznością ataku, która dla naszej reprezentacji wyniosła tylko 28%.
W drugim secie na boisko wrócił Kurek, ale na placu gry już do końca spotkania pozostał Michał Bąkiewicz, który rozegrał fantastyczne zawody. Niestety dla biało-czerwonych, na początku drugiej odsłony spotkania ich gra nadal nie wyglądała najlepiej. Po autowym ataku Kurka i asie Guillermo Falaski Hiszpanie prowadzili już 4:1. Na szczęście Polacy powoli zaczynali łapać swój rytm gry. Biało-czerwoni atakowali z coraz większą skutecznością, a co więcej udało im się zatrzymać Hiszpanów na siatce. W rezultacie, już kilka minut później na tablicy widniał wynik 6:5 na naszą korzyść. Po pierwszej przerwie technicznej przebudzili się Hiszpanie. Po świetnych atakach w wykonaniu Noda wyszli oni na prowadzenie 13:10. Na szczęście w polskim zespole dobrze zaczął funkcjonować blok, którym dwukrotnie został zatrzymany Guillermo Falaska i biało-czerwoni zbliżyli się do rywala na jedno oczko (14:15). Po ataku Gruszki w kolejnej akcji był już remis. Po drugiej przerwie technicznej na szczęście dla Polaków zaczął się mylić Rodriguez, którzy najpierw popełnił błąd przejścia pod siatką, a w kolejnej akcji zaatakował na aut. Chwilę później Hiszpanom kompletnie nie wyszła podwójna krótka i Polacy prowadzili już 19:16. Takiej przewagi nasi reprezentanci już nie roztrwonili. Na koniec seta efektownym blokiem na Falasce popisali się jeszcze Pliński z Kurkiem i było 1:1.
Polacy z minuty na minutę prezentowali się coraz lepiej. Trzecia partia była już popisem gry w ich wykonaniu. Początkowo walka toczyła się co prawda punkt za punkt, ale po udanym bloku z wykonaniu Plińskiego i Zagumnego i ataku Bąkiewicza z pierwszej piłki po ataku Bartmana (zastąpił Kurka) było 7:5 dla biało-czerwonych. Po ataku Bąkiewicza z kontry na potrójnym bloku przewaga Polaków wzrosła do trzech oczek (9:6). Niestety, chwila braku koncentracji po stronie drużyny Castellaniego pozwoliła Hiszpanom wyrównać stan seta (9:9). Ponownie wiatr w żagle chwycili biało-czerwoni, którzy po drugiej przerwy technicznej wypracowali sobie dwupunktową przewagę. Po kolejnej imponującej serii w konaniu biało-czerwonych (świetny atak Gruszki, pojedynczy blok Możdżonka na Garcia-Torresie) było już 20:15. Kilka minut później było już po secie, a po początkowej niemocy Polaków nie było już śladu. Za bohatera tej partii z pewnością można uznać Michała Bąkiewicza, który z 83 proc. ataku i ponad 70 proc. skutecznością przyjęcia był liderem polskiej ekipy.
Wydawało się, że w kolejnej odsłonie spotkania biało-czerwoni pójdą za ciosem i zakończą rywalizację w czterech partiach. Rzeczywiście, na początku wszystko na to wskazywało. Nasza reprezentacja prowadziła 8:6 na pierwszej przerwie technicznej, z każdą minutą budując swoją przewagę. Kiedy po odbiciu od głowy Guillermo Falaski piłka wyszła na aut było już 12:8. Przy stanie 14:10 coś się jednak zacięło w grze biało-czerwonych. Trzy bloki w wykonaniu Hiszpanów (na Bartmanie i dwa na Gruszce) oraz dotknięcie siatki przez Zagumnego pozwoliły Hiszpanom doprowadzić do remisu (14:14). Niemoc wreszcie przełamał Bartman, ale z mozolnie wypracowywanej wcześniej przewagi nie zostało już śladu. Przez chwilę gra toczyła się punkt za punkt, ale po drugiej przerwie technicznej ponownie na trzy punkty odskoczyli reprezentanci z Półwyspu Apenińskiego. Świetnie spisywali się zmiennicy: Barcala i Baralini, których kilka minut wcześniej Julio Velasco, zniesmaczony grą swojego zespołu, wprowadził na boisko w miejsce Guillermo Falaski i Rodrigueza. Po bloku na Bąkiewiczu i ataku Barcali było już 21:16 dla Hiszpanów. Polacy podjęli heroiczną próbę pościgu za rywalem, ale zdołali odrobić tylko trzy punkty (19:21). Nadzieja z serca naszych reprezenantów wstąpiła jeszcze, kiedy przy stanie 21:24 Barcala najpierw zaserwował w siatkę, z chwilę później atakował na aut. Kolejny setball został już jednak wykorzystany przez Hiszpanów, a właściwie podarowany im przez Polaków, po zepsuci zagrywki przez Jarosza.
W tie-beraku na boisku pozostał Jakub Jarosz, który pod koniec czwartej partii dał świetną zmianę z miejsce Piotra Gruszki. Nasz starszy atakujący szybko jednak powrócił na boisko, kiedy od początku piątej partii Polacy ponownie zaczęli prezentować niemoc w ataku. Po blokach na Jaroszu i Kurku było już 5:3 na korzyść Hiszpanów. Niewiele brakowało, by rywale odskoczyli nam na trzy punkty, ale na szczęście dla nas, pomimo udanego bloku na Gruszce antenki dotknął Rodriguez. Świetny atak Bąkiewicza dał Polakom wyrównanie (5:5). Gra przez dłuższy czas toczyła się punkt za punkt. W polskiej drużynie brylował Kurek, u Hiszpanów przebudził się Noda. Przy stanie 12:11 Polacy zmarnowali ogromną szansę na odskoczenie rywalowi na dwa oczka, kiedy po niezwykle udanej zagrywce Woickiego i powrocie piłki na naszą stronę na aut zaatakował Bąkiewicz. W kolejnej akcji Gruszka został zablokowany, a szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść grających w tym meczu o życie Hiszpanów. Na szczęście Polacy również przypomnieli sobie jak gra się blokiem, którym dwukrotnie zatrzymali Rodrigueza (15:14). Po dużym zamieszaniu w ostatniej akcji i udanym bloku Plińskiego było już po meczu. Biało-czerwoni są już jedną nogą z półfinale ME. Miejmy nadzieję, że awans przypieczętują środową wygraną ze Słowacją (początek o 16.30).
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)