Emocje, ale i podział punktów w Rzeszowie. "Taki mecz nie może nas zadowalać"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

- Gdybyśmy parę tygodni temu, gdy byliśmy w największym dołku zagrali taki mecz to bardzo bym się cieszył - mówił po sobotnim spotkaniu Maciej Muzaj. Asseco Resovia przegrała z PGE Skrą w 21. kolejce PlusLigi 3:2.

- Myślę, że możemy mieć do siebie pretensje. Na pewno jest parę rzeczy, które możemy poprawić. Mecz był ciężki, była twarda wymiana ciosów i była walka. Niestety parę punktów dosłownie byliśmy gorsi - mówił chwilę po ostatnim gwizdku meczu z PGE Skrą Bełchatów, Maciej Muzaj atakujący podkarpackiej ekipy. - Cieszę się, że graliśmy przy pełnej hali, było dużo kibiców i nas wspierali. To jest zawsze bardzo miłe. Zdobyliśmy tylko jeden punkt do tabeli, a z takim przeciwnikiem to na pewno wiele znaczy.

Asseco Resovia Rzeszów po raz drugi w tym sezonie przegrała 2:3 z PGE Skrą w ligowych porachunkach. Wygrała mecz Pucharu Polski przed paroma tygodniami tym samym eliminując bełchatowian, lecz w krajowych mistrzostwach w tym sezonie nie mogą ich odprawić z kwitkiem.

- Gdybyśmy parę tygodni temu, gdy byliśmy w największym dołku zagrali taki mecz to bardzo bym się cieszył. Teraz gdy jesteśmy na fali wznoszącej i gramy coraz lepiej, taki mecz nie może zadowalać. Musimy popracować nad paroma rzeczami - komentował Muzaj.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Atakujący był najczęściej punktującym i najlepiej spisującym się rzeszowskiego kolektywu. Zdobył 18 punktów przy 55 proc. skuteczności z ratio +15, a swój udział miał nawet w przyjęciu. Jego postawa nie wystarczyła, Resovii zabrakło bezwzględności w kontrze na wysokich piłkach, a także zagrywki. Oba te elementy przesądziły o wygranej PGE Skry w decydującym tie-breaku.

- Porównując do poprzedniego meczu, który wygraliśmy z Bełchatowem, nie mogliśmy gdzieś trafić ich punktową zagrywką. Nie przyjmowali dobrze, perfekcyjnie, ale utrzymywali piłkę. Grali na wysokiej i to kończyli. U nas troszkę gorzej to wyglądało w tym elemencie, tak mi się wydaje, bo statystyk nie widziałem. W Bełchatowie trafiliśmy sporo asów, a w Rzeszowie utrzymali przyjęcie - analizował 27-letni atakujący.

Teraz przed Asseco Resovią pucharowe wyzwanie gdzie ponownie będzie mogła sprawdzić potencjał swojej zagrywki. W najbliższy weekend zagra o Puchar Polski, choć półfinałowego rywala pozna dopiero w środę, będzie to i tak nie lada wydarzenie. Ostatni raz w turnieju finałowym Resovia brała udział pięć lat temu.

Ich przeciwnikiem będzie Jastrzębski Węgiel albo Projekt Warszawa. Mecz odbędzie się we Wrocławiu 26 lutego o godzinie 18.

Czytaj także: PlusLiga: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle powróciła w wielkim stylu

Źródło artykułu: