Mikołajczak był bowiem jednym z wyróżniających się graczy w zespole Grzegorza Wagnera, choć po spotkaniu sam przyznał, że oczekuje od siebie jeszcze lepszej gry. - Do końca na pewno nie jestem zadowolony. Dużo głupich błędów popełniłem, które musze wyeliminować. Niemniej tragedii nie było. Jest jednak nad czym pracować - zapewnia młody atakujący.
Sobotni sparing był dopiero pierwszym poważniejszym sprawdzianem formy dla częstochowskiej ekipy, wobec czego rezultat zszedł zdecydowanie na dalszy plan. - Był to nasz pierwszy sparing w takim składzie i oczywiście wynik był drugoplanową sprawą. Chcieliśmy się, jak najlepiej zaprezentować i zobaczyć, jak wygląda nasza gra, jako drużyna - podkreśla Mikołajczak.
Akademicy przygotowania do sezonu rozpoczęli kilkanaście tygodni temu i z pewnością Mikołajczak nie znalazł jeszcze na boisku "wspólnego języka" z duetem rozgrywających, Markiem Kardosem oraz Fabianem Drzyzgą. Do inauguracji sezonu jeszcze jednak daleka droga i czas pracuje na korzyść zawodnika, który w tym sezonie występował w kadrze B prowadzonej przez Grzegorza Wagnera. - Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, ale potrzeba jeszcze trochę czasu by wyglądało to lepiej - dodaje "Miki".
Paweł Mikołajczak jest jednym z trójki zawodników, którzy w lecie zasilili szeregi Akademików. Wpływ na jego decyzję miało kilka czynników. - Parę rzeczy zadecydowało o tym. Na pewno osoba trenera, a poza tym wiadomo, że jest to krok do przodu w mojej karierze. Wiedziałem, że będę miał szansę grania i będzie ciekawsza i bardziej zacięta walka o miejsce w składzie na mojej pozycji, niż w innych klubach. Wiele rzeczy się zatem złożyło i doszedłem do wniosku, że chcę tutaj występować - podkreśla.
Niezwykle interesująco zapowiada się walka o miejsce w składzie częstochowskiego zespołu na pozycji atakującego. Konkurentem Mikołajczaka będzie bowiem Bartosz Janeczek, który, jak dotąd w Częstochowie nie otrzymał na dobrą sprawę szansy zaprezentowania swoich umiejętności w większym wymiarze czasowym. - Na pewno będzie to ciekawa rywalizacja i myślę, że zdrowa. Nie będzie żadnej zawiści i tym podobnych rzeczy. Każdy na pewno będzie chciał grać i każdy otrzyma swoją szansę - odpowiada krótko Mikołajczak.
Podobnie, jak miało to miejsce przed zeszłym sezonem forma ekipy spod Jasnej Góry jest wielką niewiadomą. Niektórzy po raz kolejny wieszczą ekipie Grzegorza Wagnera walkę o przetrwanie, z kolei niektórzy upatrują w zespole z Częstochowy "czarnego konia" rozgrywek ligowych. Konia z rzędem temu, kogo typy okażą się prawdziwe, bowiem nawet sam Paweł Mikołajczak nie potrafi jednoznacznie określić na co będzie stać Akademików. - Ciężko mi na prawdę powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Sam jestem ciekaw. Na pewno będziemy chcieli by wyszło to, jak najlepiej i będziemy się starali powtórzyć sukces z zeszłego roku - mówi dość dyplomatycznie.
Wydaje się, że układ sił w siatkarskiej elicie nie ulegnie większej zmianie. Na "papierze" najmocniejszymi składami dysponują ekipy z Bełchatowa, Rzeszowa, Jastrzębia i Kędzierzyna-Koźla. Czy ktoś będzie w stanie przerwać supremacje bełchatowskiej Skry na krajowym podwórku? - Ciężko będzie, choć na pewno jakieś niespodzianki się zdarzą - kończy Paweł Mikołajczak.