Niecodzienna sytuacja w meczu PlusLigi. "Siatkówka pozostaje sportem dla facetów"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wojciech Ferens
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wojciech Ferens

Do bardzo rzadko spotykanej sytuacji doszło w meczu Cerradu Enei Czarnych z Cuprum Lubin. W piątym secie "zagotowało się" pod siatką, a czerwone kartki otrzymali zawodnicy obu drużyn. - Trzeba być twardym - mówi jeden z ukaranych, Wojciech Ferens.

W meczu 22. kolejki PlusLigi Cuprum Lubin pokonało na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:2, mimo iż przegrywało już 0:2. - W pierwszych dwóch setach uciekła nam koncentracja. Może przez ten nowy obiekt - bardzo ładna nowa hala, widać, że chłopaki byli niesieni dopingiem, bo kibice dopisali - skomentował kiepski początek spotkania Wojciech Ferens.

Do niedzielnego starcia gospodarze przystępowali po sensacyjnej wygranej z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Dla nas był to trudny mecz. Nie ukrywam, że obawialiśmy się przeciwnika, bo zagrał bardzo dobre spotkanie w Kędzierzynie. Ten wynik napawał nas może nie dozą strachu, ale pełnej koncentracji. Musieliśmy włączyć "szósty bieg". Nie było łatwo - przyznał przyjmujący.

Duże emocje udzieliły się głównym aktorom widowiska. W tie-breaku "zagotowało się" pod siatką. Doszło do niecodziennej sytuacji, ponieważ główny sędzia spotkania, Maciej Twardowski, ukarał czerwonymi kartkami zawodników obu zespołów - Ferensa i Mateusza Masłowskiego, libero Czarnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią

- To jest czysta sportowa rywalizacja. Nie oszukujmy się - siatkówka pozostaje sportem dla facetów i musimy się tego trzymać. "Trzeba być twardym, a nie miętkim", mówiąc kolokwialnie - powiedział gracz Cuprum. - Punkt dla pana Twardowskiego, że bardzo szybko przywrócił ten mecz na właściwe tory i te dwie czerwone kartki, mimo że nieprzyjemnie się je dostaje, to były potrzebne, żeby widowisko nie zeszło na drugi plan - dodał.

- Może ten mecz nie należał do najpiękniejszych, nie było to wielkie widowisko, ale kibicom mogło się podobać, bo było dużo emocji. Kluczową rolę odegrała nasza zespołowość, zagraliśmy jak drużyna - podkreślił Ferens. Sam nie rozpoczął zawodów w pierwszej "szóstce", lecz pojawił się na parkiecie w końcówce premierowej odsłony i pozostał na nim już do końca.

- Dużo zmian, dużo nowej energii na boisku, i cieszymy się, że w trudnym momencie, bo był to dla nas bardzo ważny mecz, potrafiliśmy się zebrać po dwóch brzydkich setach i doprowadzić do tie-breaka - zaznaczył przyjmujący. Po zwycięstwie w Radomiu Cuprum awansowało na jedenaste miejsce w tabeli, ma na koncie 21 punktów, i o jedno "oczko" wyprzedza Czarnych.

Czytaj również:
>> Bez niespodzianek w Tauron 1. lidze mężczyzn
>> Niespodzianka w PlusLidze. Gwałtowne hamowanie

Źródło artykułu: