W tym artykule dowiesz się o:
Największa niespodzianka: zwycięstwo AZS-u Częstochowa nad Lotosem Treflem Gdańsk
Akademicy spod Jasnej Góry długo nie byli w stanie wygrać meczu. Włodarze dokonali zmian, zatrudniono nowego trenera, byłego zawodnika - Michała Bąkiewicza. Choć wydawało się, że w Gdańsku murowanymi faworytami będą gospodarze, częstochowianie przełamali się i w trzech setach odprawili podopiecznych Andrei Anastasiego. [ad=rectangle] Znakomite spotkanie rozegrał niedawno pozyskany Guillaume Samica, na środku siatki rządził Mateusz Przybyła, a po raz kolejny bardzo dobrze kierował grą Miguel Angel de Amo.
Najbardziej zacięte spotkanie: MKS-u Banimex Będzin z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle
Zatrudnienie nowego trenera przyniosło korzyści w postaci punktów również w przypadku beniaminka. Roberto Santilli poprowadził swój zespół do dość nieoczekiwanego zwycięstwa nad ZAKSĄ. Choć przyjezdni byli trapieni problemami zdrowotnymi i grali bez podstawowego libero, ostatecznie zdobyli punkt, ale w tie-breaku będzinianie postawili kropkę nad "i", ponownie mogąc cieszyć się z ligowego zwycięstwa.
Największy zawód: trzysetowa porażka Indykpola AZS Olsztyn
Po tym, jak drużyna Andrei Gardiniego pokonała wicemistrzów Polski, spodziewano się, że nawiąże walkę z Jastrzębskim Węglem. Pomarańczowi, jak kilka innych drużyn w PlusLidze, mają problemy kadrowe i nie walczyli w pełnym składzie. Olsztynianie w żadnym secie nie byli w stanie stawić oporu rywalom, którzy prowadzili niemal od początku do końca każdej z trzech partii.
Najlepsze powitanie: Daniel Pliński w Bełchatowie
W zeszłym sezonie zdobywał z PGE Skrą Bełchatów mistrzostwo, uwielbiany przez kibiców, zawsze walczący do ostatniej piłki, powrócił do Hali Energia, ale w barwach Cerrad Czarnych Radom. Fani siatkówki wypełnili obiekt do ostatniego miejsca, a środkowemu przed rozpoczęciem spotkania zgotowali owacje na stojąco. Danielowi Plińskiemu podziękowali także włodarze żółto-czarnych oraz klub kibica.
Najbardziej wyczekiwany powrót na boisko: Paweł Zatorski
Dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle sezon 2014/2015 jest na razie bardzo nierówny, zespół gra raz lepiej, raz gorzej. W grudniowej potyczce z mistrzami Polski kontuzji nabawił się libero, który od początku był najjaśniejszym punktem ekipy Sebastiana Świderskiego. Paweł Zatorski czuje się już lepiej, ale w meczu w Sosnowcu jeszcze nie wystąpił. Tym razem zastąpili go Michał Ruciak i Jurij Gładyr.
Najlepszy występ: Mikołaj Sarnecki
Atakujący od początku sezonu zawodził, jakby nie mogąc się odnaleźć w plusligowej rzeczywistości. W ważnym meczu z ZAKSĄ stanął jednak na wysokości zadania, atakował mocno, skutecznie i przede wszystkim nie tracił głowy w ważnych momentach. Rozgrywający mógł polegać na Mikołaju Sarneckim i skrzętnie to wykorzystywał. Nie bez powodu atakujący został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
Najgorszy występ: Lotos Trefl Gdańsk
Podopieczni Andrei Anastasiego przegrali trzeci mecz w sezonie, z czego drugi u siebie. W starciu z AZS-em Częstochowa spisali się fatalnie i żadnej formacji za ten mecz pochwalić nie można. Gdańszczanie skończyli spotkanie z 32-procentową skutecznością w ataku, w polu zagrywki popisali się tylko dwoma asami, postawili siedem bloków (o sześć mniej od rywali). Tylko w jednym secie przekroczyli granicę 20 punktów, w pozostałych przegrali do 18 i 16.
Najbardziej wszechstronni: Cuprum Lubin
W jedynym poniedziałkowym meczu lubinianie musieli się trochę namęczyć, żeby odprawić z kwitkiem Effector Kielce. Ostatecznie wypunktowali przeciwników nie tylko w ataku. Postawili 15 bloków (najwięcej ze wszystkich drużyn w kolejce) i popisali się ośmioma asami serwisowymi. Wszechstronność się opłaciła, bo ostatecznie Cuprum skończył mecz w czterech setach, dopisując do swojego konta trzy punkty.
Najkrótszy set (punktowo): Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska IV set (25:14)
Najdłuższy set (punktowo): Cuprum Lubin - Effector Kielce I set (27:29)
Najskuteczniejszy w ataku (minimum 6 ataków): Karol Kłos z PGE Skry Bełchatów (6/7, 86-procentowa skuteczność)
Najmniej skuteczny w ataku (minimum 6 ataków): Jeroen Trommel z Cuprum Lubin (0/9, 0-procentowa skuteczność)