W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywający: Juraj Zatko (Indykpol AZS Olsztyn)
Słowak przychodził do Olsztyna po sezonie spędzonym w warszawskiej Politechnice, gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony. W swoim pierwszym roku w Polsce zbudował sobie dobrą reputację, a jego ekipa ku zaskoczeniu wszystkich stoczyła zaciętą walkę o piąte miejsce na koniec sezonu. Bardziej wnikliwi obserwatorzy mogli co prawda zauważyć, że Juraj Zatko jest dość nierównym i nerwowym rozgrywającym, ale ogólna opinia o tym zawodniku była pozytywna. Do stolicy Warmii Zatko przeniósł się wraz z dwoma innymi siatkarzami z Politechniki, atakującym Pawłem Adamajtisem i libero Michałem Poterą. Nie da się ukryć, że wszyscy trzej nie spełnili oczekiwań swojego nowego pracodawcy i nie utrzymali swojego poziomu z poprzedniego sezonu. [ad=rectangle] Słowak w pierwszej rundzie fazy zasadniczej regularnie rozpoczynał mecze w pierwszym składzie, ale albo kończyły się one porażkami albo zmieniał go doświadczony Maciej Dobrowolski. W drugiej rundzie i fazie play off Słowak był już drugim rozgrywającym i często nawet nie pojawiał się na boisku. Juraj Zatko od początku sezonu rozgrywał bardzo słabo. Jego wystawy były niedokładne, a po złym przyjęciu w żaden sposób nie pomagał swoim kolegom. Nie miał pomysłu na grę i bardzo mało grał środkiem. Do tego nie wytrzymywał psychicznie napięcia i nie radził sobie w sytuacjach stresowych.
Atakujący: Mikołaj Sarnecki (MKS Banimex Będzin)
Ten atakujący wrócił do Polski po dwóch sezonach w lidze słowackiej i nie da się tego nazwać udanym powrotem. W będzińskim Banimeksie wychodził na początku sezonu w pierwszym składzie, ale od razu dostosował się poziomem do reszty zespołu. Dostawał sporo piłek i w efekcie zdobywał sporo punktów, ale jego skuteczność ataku była niska (31 procent w całym sezonie). Popełniał sporo błędów własnych, zawodził w końcówkach setów. Nie wypełniał też swojej roli atakującego w polu serwisowym, zdobył tylko siedem punktów zagrywką. Po zmianie szkoleniowca Mikołaj Sarnecki w ogóle wypadł z pierwszej szóstki, bo Roberto Santilli wolał na pozycji atakującego nominalnego przyjmującego Miłosza Hebdę.
[b]
Środkowy[/b]: Mateusz Przybyła (AZS Częstochowa)
Środkowy częstochowskiego AZS-u był przede wszystkim zawodnikiem bardzo nierównym. Rozegrał kilka dobrych meczów, jak chociażby przeciwko Cerrad Czarnym Radom, ale były to pojedyncze przypadki. Łącznie wystąpił w 90 setach, w trakcie których zdobył 161 punktów, z czego 12 zagrywką oraz 47 blokiem. Jego największą bolączką były błędy, w polu zagrywki popełnił ich aż 51, a w ataku mylił się 12 razy, a 17 razy jego ataki zostały zablokowane. Znacznie lepiej na tej pozycji prezentował się Artur Udrys, nie można jednak winić żadnej konkretnej formacji za wynik AZS-u Częstochowa w sezonie 2014/2015. Cała drużyna grała nierówno i zwyczajnie nie potrafiła przeciwstawić się skutecznie żadnym rywalom.
[b]
Środkowy[/b]: Wojciech Sobala (BBTS Bielsko-Biała)
Podopieczni Piotra Gruszki byli najsłabszą drużyną w całej stawce PlusLigi, jeśli chodzi o blok. Bielszczanie postawili tylko 237 bloków punktowych w całym sezonie, dokładnie tyle samo zanotował ich AZS Częstochowa, ale rozegrał o trzy sety mniej. BBTS mógł pochwalić się średnią 2,1 bloku na set, a najlepsza w całej stawce AZS Politechnika Warszawska uzyskiwała w ten sposób średnio 2,8 punktu w secie.
Wojciech Sobala wystąpił w 102 setach, zdobywając 161 punktów, z czego 50 blokiem (średnio 0,5 bloku na set), skończył tylko 89 ze 173 ataków na środku siatki, a kiedy znajdował się na linii zagrywki przeciwnika, zupełnie nie potrafił sobie poradzić z przyjęciem. Na podobnym poziomie prezentowali się Bartosz Buniak i Łukasz Polański, żaden z nich nie potrafił na stałe przekonać do siebie trenera i w związku z tym obaj grali rzadziej od Sobali.
[b]
Przyjmujący[/b]: Lucas Loh (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Bez wątpienia jeden z najmniej udanych transferów tego sezonu. Po zawodniku z szerokiej kadry wielkiej Brazylii czyli jednym z wybrańców samego trenera Rezende wszyscy dużo się spodziewali, tymczasem od samego początku prezentował się słabiej niż przeciętni przyjmujący PlusLigi. Z powodu kontuzji Michała Ruciaka bardzo szybko dostał swoją szansę na grę w wyjściowym składzie i od razu okazał się wymarzonym wręcz obiektem zagrywek wszystkich rywali. Przyjmował bardzo źle, aż 81 punktów oddał bezpośrednio w tym elemencie. Daje mu to mało chwalebne trzecie miejsce w całej lidze, a dwaj będący przed nim rozegrali o wiele więcej setów. W ataku również trudno było na niego liczyć, tak jak we wszystkich innych aspektach siatkarskiego rzemiosła.
[b]
Przyjmujący[/b]: Frantisek Ogurcak (Indykpol AZS Olsztyn)
Jeden z dwóch zagranicznych przyjmujących w Indykpolu Olsztyn, których zakontraktowano na ten sezon. Doświadczony, po sześciu latach w lidze włoskiej i z dużą liczbą trofeów klubowych na koncie (m.in. mistrzostwo Włoch 2013, po dwa mistrzostwa Belgii, Czech i Słowacji). Ogurcak był też wielokrotnie reprezentantem swojego kraju. Był anonsowany jako może nie wielka gwiazda, ale jednoznaczne wzmocnienie warmińskiej ekipy. Tymczasem - tak jak reszta zespołu - Słowak grał znacznie poniżej i oczekiwań i swoich możliwości. Nie był ostoją w przyjęciu, czego się po nim spodziewano, miał zaledwie 27 proc. przyjęcia pozytywnego. Nie nadrabiał również atakiem, skończył jedną trzecią z otrzymanych piłek. W drugiej połowie sezonu dokuczała mu kontuzja kostki, ale w meczach, kiedy był w pełni zdrowy, również nie prezentował odpowiedniego poziomu.
[b]
Libero[/b]: Adam Kowalski (Cerrad Czarni Radom)
W swoim zespole nie miał konkurencji, choć przez chwilę wydawało się, że trener Robert Prygiel postawi na Kamila Gutkowskiego na pozycji libero, którego wpuszczał na parkiet do gry w obronie. Adam Kowalski na boisku przebywał przez 128 setów, przyjmował 601 razy, popełniając przy tym 74 błędy (najwięcej w drużynie), a tylko 143 próby oceniono jako perfekcyjne. Częstszymi celami dla rywali w drużynie Czarnych byli Dirk Westphal i Wojciech Żaliński, którzy radzili sobie podobnie do młodszego kolegi, ale poczynali sobie znacznie lepiej w obronie. Kowalski miał problemy z odczytywaniem kierunków ataków i często mijał się z piłką.
Wśród zawodników, którzy rozegrali przynajmniej 50 setów, zanotował najsłabsze statystyki przyjęcia i popełnił najwięcej błędów ze wszystkich libero w PlusLidze.
[b]
Ławka rezerwowych[/b]: Bartłomiej Neroj (BBTS Bielsko-Biała), Kay van Dijk (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Wojciech Kaźmierczak (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Łukasz Polański (BBTS Bielsko-Biała), Dirk Westphal (Cerrad Czarni Radom), Rozalin Penczew (Effector Kielce), Michał Dębiec (BBTS Bielsko-Biała)