Europejscy giganci i siatkarskie kopciuszki - rusza Liga Mistrzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trójka polskich przedstawicieli powalczy o sukces w Lidze Mistrzów siatkarzy. Zadanie mają niełatwe, bowiem w pozostałych grupach nie brakuje silnych ekip. Poznajmy tegorocznych bohaterów rozgrywek.

1
/ 10

Wspomnień czar: Polska nadal bez zwycięstwa

Przed nami szesnasta edycja Ligi Mistrzów od czasu jej powołania przed sezonem 2000/2001. Polskie kluby kilkukrotnie dotarły do Final Four, jednak za każdym razem czegoś brakowało i zwycięstwo w rozgrywkach nadal pozostaje niespełnionym marzeniem.

Zespoły z Polski dwa razy dostały się do decydującej rozgrywki. Ani PGE Skra Bełchatów w 2012 roku ani Asseco Resovia Rzeszów w ostatnim sezonie nie zdołały sięgnąć po triumf w LM. Do listy polskich osiągnięć należy dopisać także dwa trzecie miejsca wspomnianej Skry, brąz Jastrzębskiego Węgla oraz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

2
/ 10

Rywalizacja w grupie A zapowiada się bardzo ciekawie. Rosyjskiego Biełogorie Biełgorod przedstawiać nie trzeba. Co prawda rok temu ekipa ze wschodu odpadła w 1/12 finału, ale w tym roku z graczami takimi jak Dmitrij Muserski czy Marko Ivović mogą powalczyć o powtórzenie triumfu z 2014 roku.

Na awans liczy także Arkas Izmir. Zespół trenera Glenna Hoaga zdecydowanie wzmocniono i turecka drużyna może wiele zwojować w tym roku. Do sukcesów mają Arkas poprowadzić nowi gracze na czele z Kawiką Shojim i Antoninem Rouzierem.

W grupie A namieszać mogą siatkarze Berlin Recycling Volleys. Sensacyjni brązowi medaliści z ubiegłego sezonu utrzymali trzon zespołu, w dodatku wzmacniając się Paulem Lotmanem i Nicolasem Le Goffem. Najmniej szans przyznaje się ekipie z Dupnicy, lecz patrząc na ich ubiegłoroczne wyniki nie jest to zaskoczeniem. W edycji 2014/2015 Bułgarzy wywalczyli zaledwie trzy punkty.

3
/ 10

W grupie B słabeuszy nie ma. Na pierwszy plan wybija się jednak zawsze silne moskiewskie Dynamo. W rosyjskim zespole roi się od obecnych i byłych kadrowiczów Sbornej, a liderem ma być nie kto inny jak świetny w okresie reprezentacyjnym Iwan Zajcew.

Niemieckie VFB nie jest może tak silne jak przed 8 laty, gdy zdobywało Ligę Mistrzów, ale wracający do ojczyzny Bjoern Andrae i jego koledzy są w stanie wygrywać z najlepszymi. Podobnie zresztą jak Paris Volley z jednym z najlepszych graczy tegorocznych ME Mitją Gasparinim. Na dokładkę Ziraat Bankasi Ankara. Turcy otrzymali przed sezonem dziką kartę, ściągnęli do klubu Marcusa Nilssona oraz Jeroena Rauwerdinka i będą liczyć się w walce o awans. Kibice już zacierają ręce na starcia w najbardziej wyrównanej z grup. Nie należy spodziewać się zbyt wielu trzysetowych pojedynków.

4
/ 10

W tym zestawie nietrudno wskazać faworyta. Mistrzowie Włoch z Trydentu po ubiegłorocznej nieobecności liczą na powrót w chwale i nawiązanie do trzech triumfów z lat 2008-2011. W klubie nadal pracuje legenda klubu Radostin Stojczew, co prawda już bez Mateja Kazijskiego, ale Bułgar z siatkarzami klasy Filippo Lanzy nadal jest w stanie wiele osiągnąć.

O drugie miejsce będzie trwała zażarta walka. Skład PAOK-u opiera się głównie na Grekach - jedynych godnym uwagi stranierim jest kubański leworęczny bombardier Rolando Cepeda. VB Tours z kolei dysponuje sporą siłą ognia na skrzydłach w postaci Konstantina Cupkovicia i Davida Konecnego. W obronie Francuzi liczą na wiecznie młodego 39-letniego Huberta Henno.

Tradycyjnie już szyki faworytom może pomieszać Noliko. Po ponad 15 latach na obczyźnie do Belgii wrócił Wout Wijsmans i 38-latek razem z liczącym sobie 34 wiosny Robem Bontje postara się poprowadzić swój zespół do dalszej fazy.

5
/ 10

W grupie D dojdzie do rewanżu za ubiegłoroczne spotkania 1/6 finału, w których Zenit wyeliminował Halkbank. Turkom może być trudno o siatkarską zemstę, mimo, że skład ekipy z Ankary prezentuje się imponująco. Halkbank straszy rywali Dickiem Kooyen i Kevinem Le Roux, a nie można także zapominać o naszym Michał Kubiak.

Czy zatem Zenit powinien się obawiać Turków? Owszem, bowiem do starcia tych drużyn równie dobrze mogłoby dojść w finale, ale wydaje się, że szanse graczy z Kazania należy oceniać wyżej. Ubiegłoroczni triumfatorzy nie stracili liderów z poprzedniego sezonu i Zenit dla wielu ekip wydaje się drużyną z innego świata. Niewykluczone, że Rosjanie nie będą musieli zbytnio się wysilać w drodze do finału. W kuluarach mówi się, że tegoroczne Final Four odbędzie się właśnie w Kazaniu.

Pozostałe zespoły najprawdopodobniej będą stanowić tło dla wspomnianej dwójki i sukcesem będą urwane sety w starciach z gigantami. Nieco lepiej prezentuje się skład Budvanskiej, ale Austriacy prowadzeni przed Stefana Chrtianskiego nie odpuszczą w walce o trzecie miejsce.

6
/ 10

Polscy kibice z pewnością pamiętają lekcję siatkówki, jaką włoskiemu Lube w zeszłorocznej edycji udzieliła Skra. Bełchatowianie w 1/12 finału oddali rywalowi tylko jednego seta i w cuglach awansowali dalej. W tym roku tak kolorowo być nie musi, bowiem Włosi przebudowali skład, podczas gdy w Bełchatowie postawiono raczej na utrzymanie zeszłorocznej kadry.

Transfery Lube robią wrażenie. Na Półwysep Apeniński wrócił Ivan Miljković, dodatkowo we włoskim klubie wystąpi jeden z najlepszych rozgrywających świata Micah Christenson oraz świeżo upieczony mistrz Europy 2015 Jenia Grebennikov. W Roeselare z kolei bez szaleństw. Postawiono na rodzimych graczy, a jednym z nielicznych obcokrajowców będzie Piotr Orczyk. Polak poczeka jednak na debiut w rozgrywkach, bowiem niedawno złamał kość śródręcza. Wiele nie należy za to spodziewać się po czeskiej Dukli, która w grupie D będzie raczej dostarczycielem punktów.

7
/ 10

Lotos Trefl Gdańsk zadebiutuje w Lidze Mistrzów, lecz wcale nie stoi na straconej pozycji w kontekście walki o awans z grupy. Wręcz przeciwnie, jedynie włoska Modena może okazać się poza zasięgiem gdańszczan. Podopieczni Andrei Anastasiego kolejny rok zagrają w tym samym składzie, co powinno być ich atutem.

ACH Volley Lublana na stałe zadomowił w gronie najlepszych na kontynencie, lecz w tym sezonie nie powinien stanowić zagrożenia dla czołówki. W Lublanie zdecydowano się na słoweński skład i trudno oczekiwać, by ACH Volley było stać na coś więcej niż zwycięstwa z Vojvodiną Novy Sad, jedną z najsłabszych drużyn tegorocznej edycji.

Na koniec Modena, której zdecydowanie należy poświecić najwięcej uwagi. Wicemistrzowie Włoch dysponują olbrzymim potencjałem i wystarczy rzut oka na skład, by zorientować się, że Modena ponownie ma liczyć się w Europie. Angelo Lorenzetti posiada w swojej talii kart takich graczy jak Bruno Rezende, Lucas Saatkamp czy też solidny włoski środkowy Matteo Piano.

8
/ 10

[b]

Na Podkarpaciu chyba nikt nie wyobraża sobie, by Resovia w cuglach nie wygrała swojej grupy. Srebrni medaliści zeszłorocznej edycji pozyskali m.in. Dmytro Paszyckiego, Juliena Lyneela, do gry wrócił także Olieg Achrem i siła rzeszowian wydaje się w tym sezonie ogromna. Dodatkowo los okazał się łaskawy dla siatkarzy z Podkarpacia.

Żaden z przeciwników nie powinien zagrozić rzeszowianom. W Tomisie trener Martin Stojew po raz kolejny postawił na bułgarską kolonię na czele z doświadczonym Bojanem Jordanowem i kontuzjogennym Metodim Ananiewem. Dragons Lugano sięgnęło po dawno mającego za sobą najlepsze lata 41-letniego brazylijskiego rozgrywającego Marcelo Elgartena. Ciekawym ruchem może za to okazać się ściągnięcie środkowego reprezentacji Bułgarii Teodora Todorowa.

W Euphony Asse-Lennik szansę na przypomnienie się polskim kibicom otrzyma były gracz Effector Kielce Adrian Staszewski. Kolegom klubowym Polaka jest m.in. słynny Frank Depestele, którego od dekady uznaje się za czołowego rozgrywającego Europy.

9
/ 10

[b]

Gwiazdy Ligi Mistrzów 2015[/b]

Rozgrywki Ligi Mistrzów obfitują w zespoły pełne gwiazd światowej siatkówki. Na absolutnym topie znajduje się ostatnio Earvin Ngapeth, celowo pominięty przy charakterystyce Modeny. Francuz jest bowiem tak nietuzinkowym graczem, że zasługuje na kilka odrębnych zdań. Ngapeth poprowadził niedawno Trójkolorowych do mistrzostwa Europy, kończąc piłkę meczową... tyłem do siatki. Przyjmujący zerwał już ostatecznie z łatką wielkiego talentu - w ciągu ostatnich miesięcy stał się zawodnikiem z siatkarskiego firmamentu.

Kibice kochają tak efektownych graczy jak Ngapeth. Podobny styl gry jak Francuz prezentuje były reprezentant Kuby, a kto wie, czy nie przyszły zawodnik Biało-Czerwonej kadry Wilfredo Leon. Kubańczyk razem z Matthew Anderson poprowadził Zenit do ubiegłorocznego triumfu i w tym roku liczy na powtórkę. Te plany postara się pokrzyżować rosyjski wieżowiec Dmitrij Musierski, który podobnie jak w 2014 roku chce poprowadzić Biełogordie Biełgorod na szczyt.

W moskiewskim Dynamie pierwszoplanową postacią będzie z pewnością niezastąpiony Iwan Zajcew, z kolei w Trentino do głosu dochodzi nowa włoska generacja na czele z 19-letnim rozgrywającym Simone Giannelli. Siatkówka na Półwyspie Apenińskim wraca zresztą do łask. Ivan Milijković i Osmany Juantorena zagrają w Lube Civitanova, a partnerami Ngapetha w Modenie będą wspomniani już wcześniej Rezende i Lucas. Nie można także zapominać o polskich graczach na czele z Mariuszem Wlazłym.

10
/ 10

[b]

Faworyci rozgrywek[/b]

W edycji 2015/2016 grono kandydatów do triumfu jest bardzo szerokie. W walce o zwycięstwo powinny liczyć się wszystkie włoskie zespoły, które dokonały w tym sezonie wielu spektakularnych transferów. Najsłabiej na tle ligowych konkurentów wygląda Trentino, ale z fachowcem takim jak Radostin Stojczew zespół z Trydentu kolejny raz może zadziwić. Zbyt wielu słabych punktów nie znajdziemy w Lube oraz w Pallavolo Modena. Czyżby włoska siatkówka z przytupem miała wrócić na szczyt?

Jak zawsze groźni są Rosjanie. Zenit nie stracił na sile w porównaniu do zeszłego sezonu i duet Anderson-Leon nadal będzie zabójczy dla rywali. Lekceważyć nie można także Dynama Moskwa i Biełogorie Biełgorod, które dysponują olbrzymią siłą na skrzydłach.

Swój kamyczek do ogródka powinni wrzucić także siatkarze Halkbanku Ankara. Dragan Travica w roli mózgu zespołu, Cwetan Sokołow, Michał Kubiak i Dick Kooy na skrzydłach - Turcy zmontowali bardzo solidny skład. Podobnie jak Asseco Resovia Rzeszów, mająca chrapkę na sięgnięcie po końcowy triumf. Do walki mogą się włączyć ponadto bełchatowska Skra i Arkas Izmir, w którym należy upatrywać czarnego konia rozgrywek.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
skr
3.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a gdzie Skra w głosowaniu? ignoranci...