W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywający: Marco Falaschi (Lotos Trefl Gdańsk) [3]*
Gdańszczanie w starciu z Cuprum Lubin w ogóle nie istnieli, zwłaszcza w końcówkach setów. Doskonale kreujący grę swojego zespołu Grzegorz Łomacz przykrył kapeluszem włoskiego vis-a-vis. Falaschi, tak jak reszta zespołu, sprawiał wrażenie zmęczonego, ociężałego i pozbawionego siły. Mimo całkiem dobrego przyjęcia rzadko gubił blok i rzadko korzystał z usług swoich środkowych (zaledwie 13 razy w całym meczu). Jego wystawy na skrzydła często były niedokładne i nie w tempo. Niewidoczny w polu serwisowym, raz zablokował rywala. Najlepszą recenzją rozegrania w tym spotkaniu jest rzadko spotykane 35 procent skuteczności w ataku jego kolegów.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.
Atakujący: Felipe Airton Bandero (AZS Częstochowa) [1]*
Po powrocie do zdrowia Brazylijczyk miał kilka udanych spotkań, ale to w Sosnowcu trudno do takich zaliczyć. Zaczął w wyjściowym składzie swojego zespołu, ale przetrwał tam tylko półtora seta. W tym czasie skończył zaledwie 5 z 24 ataków, popełnił cztery błędy w tym elemencie i cztery razy dał się zablokować. Na zagrywce i w bloku całkowicie niewidoczny, choć za to bardzo widoczny w dyskusjach z sędziami. Trener długo tego nie wytrzymał i już w drugim secie wprowadził na boisko jego zmiennika.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.
Środkowy: Andreas Takvam (Effector Kielce) [2]*
Zawodnik Effectora Kielce zazwyczaj prezentuje się dosyć przyzwoicie, chociaż jego forma momentami faluje. I taki dołek przydarzył się Norwegowi w meczu z Indykpolem AZS Olsztyn. Na siedem piłek w ataku środkowy skończył cztery i pomylił się przy tym raz. Nie zablokował ani razu rywala, co zresztą nie wyróżniało go na tle kolegów z zespołu, którzy w sumie zatrzymali przeciwnika tylko dwa razy w całym spotkaniu. Dołożył punkt zagrywką, ale też jeden serwis zepsuł i skończył występ z dorobkiem pięciu punktów.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.
Środkowy: Bartłomiej Lemański (AZS Politechnika Warszawska) [2]*
Warszawiacy chcieli powalczyć przed swoimi kibicami z mistrzami Polski, ale udało im się ugrać tylko seta. Zwłaszcza nieudane było to spotkanie dla młodego środkowego, który nie zdołał ani razu zatrzymać atakujących rywala. W ogóle nie umiał się tego dnia zgrać ze swoim rozgrywającym Pawłem Zagumnym, przez co miał nieustannie problemy z kończeniem ataków (nielicznych, swoją drogą). Z siedmiu skończył tylko dwa, a raz wyrzucił piłkę w aut. Jego zwykle niszcząca zagrywka tym razem była znacznie mniej szkodliwa dla rywala, tylko jeden as i aż cztery zepsute. Zakończył mecz z dorobkiem trzech punktów.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.
Przyjmujący: Michał Ruciak (Łuczniczka Bydgoszcz) [1]*
Po zaskakującym zwycięstwie 3:0 nad PGE Skrą Bełchatów, w następnej kolejce bydgoszczanie nie poszli za ciosem i przegrali w trzech setach z Jastrzębskim Węglem. Jednym z najsłabszych ogniw Łuczniczki w tym spotkaniu był Michał Ruciak, który nie zdobył ani jednego punktu. Nie skończył żadnego z trzech ataków, na osiem przyjęć popełnił trzy błędy, notując zaledwie 13 proc. skuteczności w tym elemencie. Dołożył do tego zepsutą zagrywkę i doprawdy dziwne, że trener Piotr Makowski trzymał go aż dwa sety na boisku. Od tak doświadczonego zawodnika można wymagać zdecydowanie lepszej gry.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.
Przyjmujący: Mateusz Mika (Lotos Trefl Gdańsk) [2]*
Trudy grania cały rok bez przerwy dają się we znaki Mateuszowi Mice. Zresztą chyba cały jego zespół w meczu ostatniej kolejki był podobnie jak on - bez energii. Być może już trener Andrea Anastasi przygotowuje swoich podopiecznych na decydujące starcia. A na razie fakty są takie, że Lotos Trefl przegrał 0:3 z Cuprum Lubin, a reprezentacyjny przyjmujący zaprezentował się w tym spotkaniu słabo. Zaledwie 24 proc. w ataku, przy czym sześć ataków zostało zablokowanych, a w jednym przypadku siatkarz popełnił błąd. W przyjęciu na 18 prób zanotował dwa błędy i miał w sumie 44 proc. dograń pozytywnych i zaledwie 22 proc. perfekcyjnych. Dodajmy jedną zepsutą zagrywkę i jak na dłoni widać, że był to nieudany występ Mateusza Miki.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.
Libero: Adam Kowalski (Cerrad Czarni Radom) [2]*
Przez kontuzję Nevena Majstorovicia nieco osamotniony na swojej pozycji w starciu z BBTS-em Bielsko-Biała był Adam Kowalski. Choć jego zespół wymęczył zwycięstwo w tie-breaku, to właśnie ten zawodnik był jednym z najsłabszych na parkiecie. Rywale celowali w niego 26 razy, a Kowalski popełnił jeden błąd. Zapisano mu 46 proc. przyjęcia dokładnego i 19 proc. perfekcyjnego. Przeciwnicy chcieli wyłączyć z gry przyjmujących, szczególnie Artura Szalpuka, ale ten z odbiorem radził sobie całkiem nieźle. Libero zawiódł przede wszystkim w obronie, źle się ustawiał, nie odczytywał poprawnie kierunków ataków, często był spóźniony. Nie zawsze potrafił się odpowiednio porozumieć z kolegami, podczas jednej z akcji ucierpiał Igor Grobelny, który został znokautowany przez Kowalskiego nogą.
*W nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.