W tym artykule dowiesz się o:
Aspiracje nie na mistrzostwo, ale na... ósemkę?
- Przy takim układzie, jaki jest w PlusLidze, BBTS Bielsko-Biała nie będzie walczył o mistrzostwo. Oczywiście nie jest to zabronione, w sporcie różne się rzeczy dzieją, ale chcemy widzieć zaangażowanie i wyniki same przyjdą. Skład trenerski jest tak dobrany, aby spełnić oczekiwania zarówno nas - sponsorów, jak i kibiców. Ostatnie oraz przedostatnie miejsce w ostatnich latach nie było satysfakcjonujące - podkreślał na przedsezonowej konferencji prasowej prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Wilfredo Leon zagra w polskiej reprezentacji? Jest komentarz
Zespół miał za zadanie przede wszystkim zmazać plamę z poprzednich sezonów, w których to plasował się na dole tabeli. Nowi zawodnicy oraz sztab szkoleniowy mieli zagwarantować spokojny wynik w granicach ósmego miejsca, który pozwoliłby na pierwszy od czasów powrotu do PlusLigi dobry wynik w tych rozgrywkach.
- Zaczyna się nowe rozdanie. W talii mamy solidne karty. Myślę, że ciężką pracą i zaangażowaniem będziemy sukcesywnie podnosić jakość tego klubu tak, aby w końcowym rezultacie wszyscy byli usatysfakcjonowani - podkreślał Bartosz Janeczek.
Rewolucja kadrowa. Nowe rozdanie, nowe szanse na sukces?
Po zajęciu przedostatniego miejsca w PlusLidze potrzebna była rewolucja kadrowa. Z zespołu odeszła większość zawodników, a stanowisko stracili również Piotr Gruszka oraz jego asystent Mateusz Mielnik. W ich miejsce zarząd klubu zdecydował się zakontraktować Krzysztofa oraz Andrzeja Stelmachów. Nowy sztab szkoleniowy miał zagwarantować stabilność, a doświadczenie obydwu trenerów miało zaprocentować w przyszłości, szczególnie, że w składzie pojawiło się sporo młodych siatkarzy.
W nowym sezonie postawiono na połączenie doświadczenia z młodością. Do PlusLigi po kilku latach nieobecności wrócili Dan Lewis i Marcin Wika, którzy w przeszłości walczyli o mistrzostwa Polski oraz mieli wziąć ciężar gry na swoje barki. Z młodej gwardii, która zadebiutowała na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej w bielskich barwach byli między innymi Bartłomiej Krulicki, Krzysztof Modzelewski oraz Paweł Gryc. Później do zespołu dołączył również Paweł Stabrawa, który dotychczas występował jedynie w Młodej Lidze.
- Cieszę się, że zostałem na kolejny sezon w Bielsku-Białej. Bardzo polubiłem ten klub. Szkoda tylko, że tak wielu zawodników odeszło z zespołu po poprzednim sezonie. Oczywiście było to pokłosiem wyniku, którego nie osiągnęliśmy. Mam nadzieję, że z nowymi chłopakami stworzymy mocną grupę oraz fajną atmosferę. Będziemy walczyć i chciałbym, abyśmy osiągnęli dobry rezultat - stwierdził przyjmujący, Serhiy Kapelus.
Sezon na ocenę dostateczną
Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała mieli w minionym sezonie swoje wzloty i upadki. Ekipa potrafiła postraszyć faworytów, by następnie ulec w trzech setach niżej notowanym rywalom. Szczególnie groźny zespół był w hali pod Dębowcem, bowiem na wyjazdach wiodło mu się zdecydowanie gorzej.
W sumie w fazie zasadniczej na dwadzieścia sześć pojedynków wygrali osiem, gromadząc na swoim koncie dwadzieścia pięć punktów. To wystarczyło na zajęcie jedenastej pozycji i możliwość rywalizację o to właśnie miejsce z AZS-em Częstochowa. Na finiszu sezonu ekipa z Podbeskidzia nie dała rady rywalom i uplasowała się na dwunastej lokacie. Wynik jest najlepszym, odkąd drużyna powróciła do rozgrywek PlusLigi.
W pamięci kibiców pozostanie na pewno wygrany przez BBTS Bielsko-Biała set w Bełchatowie, który pozbawił PGE Skrę udziału w finale rozgrywek PlusLigi. Mało kto wierzył, że bielszczanom uda się sprawić niespodziankę, ale oni pokazali charakter.
- Graliśmy w grupie drużyn, które nawet nie marzyły o ósemce. Gdybyśmy zajęli dziesiąte miejsce, to byłoby bardzo dobrze, jedenaste - dobrze, natomiast my skończyliśmy na dostatecznym - powiedział szkoleniowiec, Krzysztof Stelmach.
Stabilizacja lub jej brak, problemy z kontuzjami, fantastyczni środkowi
Po poprzednim sezonie wśród rozgrywających nie doszło do żadnej zmiany. Podobnie jak rok wcześniej na tej pozycji wymiennie grali Grzegorz Pilarz oraz Bartłomiej Neroj. Ten drugi od początku miał problemy ze zdrowiem. Jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań złamał lewą rękę, co sprawiło, że dużo później zaczął trenować na pełnych obrotach. W trakcie sezonu również zmagał się z drobniejszymi urazami przez co stracił miejsce w wyjściowym składzie. Zdecydowanie lepiej od niego w minionych rozgrywkach zaprezentował się Pilarz.
Grzegorz Pilarz - 3,5 Bartłomiej Neroj - 2
Od początku sezonu BBTS Bielsko-Biała nie miał szczęścia na tej pozycji. Już w 6. kolejce rozgrywek groźnej kontuzji doznał Paweł Gryc. Atakujący zerwał więzadła w kolanie, przeszedł operację i nie zagrał już w żadnym z meczów. Wobec tego ciężar gry spadł niemal wyłącznie na barki Bartosza Janeczka. Zawodnik miał swoje wzloty i upadki, ale był najlepiej punktującym graczem ekipy z Podbeskidzia w minionym sezonie. Na jego posezonową ocenę pozytywnie wpłynął fakt, iż musiał zmierzyć się z trudną rolą lidera i brakiem zmiennika. Dopiero w ostatnich meczach dołączył do niego młody Paweł Stabrawa.
Bartosz Janeczek - 4 Paweł Gryc - grał zbyt krótko, aby ocenić. Paweł Stabrawa - grał zbyt krótko, aby ocenić.
Środek był najlepszą formacją bielszczan w sezonie 2015/2016. Najlepszy sezon w swojej dotychczasowej karierze rozegrał przede wszystkim Mateusz Sacharewicz. Zawodnik imponował swoimi seriami skutecznych bloków i nie ulega wątpliwości, że będą biły się o niego najlepsze kluby w PlusLidze. U jego boku grali na zmianę debiutant Bartłomiej Krulicki oraz Dmytro Bogdan. O ile Ukrainiec dobrze rozpoczął rozgrywki, to z meczu na mecz lepiej od niego prezentował się młody reprezentant Polski. Jego pierwszy sezon na parkietach ekstraklasy można zapisać na duży plus.
Mateusz Sacharewicz - 5,5 Bartłomiej Krulicki - 4 Dmytro Bogdan - 3 Wojciech Siek - zagrał zbyt krótko, aby ocenić.
Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.
Doświadczenie na przyjęciu i libero, doświadczenie na ławce trenerskiej
O stabilizację na przyjęciu miał zadbać duet przyjmujących, którzy zdobywali medale mistrzostw Polski. O ile Serhiy Kapelus stał się liderem ekipy i w większości meczów kończył piłki w najtrudniejszych momentach, to Marcin Wika nie potrafił udźwignąć tego ciężaru. Niektóre spotkania kończył ze słabszą skutecznością w ataku lub odbiorze piłki. W drugiej części sezonu godnie zastąpił go Kamil Kwasowski, który już nie raz udowodnił, że nie można odmówić mu waleczności i ambicji. Zdecydowanie mniej szans otrzymał kolejny z przyjmujących, a więc Krzysztof Modzelewski.
Serhiy Kapelus - 4,5 Marcin Wika - 3 Kamil Kwasowski - 4 Krzysztof Modzelewski - grał zbyt krótko, aby ocenić.
Również o doświadczeniu można mówić w kontekście libero. Tutaj o spokojny odbiór piłki miał dbać Dan Lewis. Początek sezonu miał bardzo dobry, nieźle prezentował się w przyjęciu oraz obronie, ale nieco przygasł po powrocie ze styczniowego zgrupowania reprezentacji Kanady. Wtedy w o wiele lepszej formie był Łukasz Koziura, który godnie zastąpił swojego starszego kolegę i wniósł nieco świeżości w szeregi defensywne BBTS-u Bielsko-Biała.
Dan Lewis - 4 Łukasz Koziura - 4,5
Trener Krzysztof Stelmach objął drużynę przed rozpoczęciem rozgrywek i wycisnął z niej niemal wszystko, co tylko się dało. Zespół nie grał źle, chociaż miejsce w końcowej klasyfikacji może wskazywać inaczej. Zawodnicy nawet w przegranych meczach starali się walczyć, chociaż czasami byli bezsilni wobec bardziej utytułowanych rywali. Szkoleniowiec motywował zespół, dokonywał zmian i starał się wyciągać wnioski z porażek. Od tak doświadczonego trenera na pewno wiele nauczyli się młodzi gracze, którzy dopiero stawiali pierwsze kroki w PlusLidze.
Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.
Sezon na miarę możliwości
- Ktoś może mówić, że znowu sezon BBTS-u był nieudany. Każdy ma prawo do swojej oceny. Ja się nie zgadzam, bo wytykane nam były tylko rzeczy złe. Były też dobre momenty, potrafiliśmy wygrywać mecze. To naprawdę nie była drużyna, aby grać o ósme miejsce. Zespół ocenia się przez pryzmat wyników, nie patrząc na pracę wykonaną podczas treningów. Dziękuję zawodnikom za ocenę dostateczną, bo jest lepsza od dwójki czy jedynki - podsumował trener, Krzysztof Stelmach.
Trudno się z nim nie zgodzić. Bielszczanie zagrali na miarę swoich możliwości i drużyny, która została zbudowana przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016. Dwunaste miejsce jest najlepszym wynikiem od czasów powrotu drużyny do PlusLigi. Apetyty były większe, ale teraz pozostaje czas na budowanie ekipy, która zagra jeszcze lepiej w kolejnych rozgrywkach.