Było emocjonująco, lecz niekoniecznie miło dla oka. O tych meczach Asseco Resovii z PGE Skrą długo się nie zapomni

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę, 28 stycznia dojdzie do pięćdziesiątego starcia w historii PlusLigi między Asseco Resovią Rzeszów a PGE Skrą Bełchatów. Każdy z dotychczasowych meczów miał swoją historię. Niektóre z nich szczególnie zapadły w pamięć.

1
/ 5

09.10.2012, 2. kolejka PlusLigi sezonu 2012/13, Hala Podpromie w Rzeszowie 

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:20, 16:25, 25:21, 15:11)

To spotkanie było nie tylko o ligowe punkty, ale o coś więcej. Asseco Resovia Rzeszów, która przegrała na otwarcie sezonu 2012/13 Superpuchar właśnie z PGE Skrą, miała do udowodnienia wiele, a przede wszystkim to, że potrafi grać bez rasowego kilera na prawym skrzydle, jakim był wcześniej Georg Grozer. Ostatecznie owa sztuka Pasom się udała, a najbardziej utarty nos miał Daniel Pliński.

W przedmeczowych wypowiedziach, doświadczony środkowy nawiązywał do tego, że z siły Asseco Resovii została już tylko koszulka po Grozerze i rzeszowska drużyna nie jest w stanie powtórzyć sukcesu bez Niemca w składzie. Wówczas o pokazanie niesłuszności tej tezy pokusił się Zbigniew Bartman wymownie machając po wygranym meczu statuetką MVP w stronę bełchatowian.

2
/ 5

30.11.2014r., 3. kolejka PlusLigi sezonu 2014/15, Atlas Arena Łódź PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:19, 25:20, 25:20)

Mecz historyczny przede wszystkim ze względu na rekord plusligowej frekwencji. Jednakże ze strony sportowej, najbardziej jednostronne spotkanie obu zespołów ostatnich lat. Wówczas Asseco Resovia przed 12 tysięczną widownią w łódzkiej Atlas Arenie została zmieciona z boiska przez świetnie dysponowanych zawodników PGE Skry, co zapoczątkowało jej sezonowy kryzys 2014 roku.

Spotkanie, na które wyczekiwano od końca złotych dla Polaków mistrzostw świata, mocno minęło się z oczekiwaniami i ostudziło siatkarskie emocje w całym kraju. Rywalizacja przypominała starcie Dawida z Goliatem, aniżeli dwóch plusligowych potentatów.

3
/ 5

28.03.2015r., Półfinał Ligi Mistrzów 2015, Max-Schmeling-Halle, Berlin

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (23:25, 23:25, 23:25)

Po paru miesiącach od wspomnianej potyczki w Łodzi, doszło do kolejnego siatkarskiego święta, lecz tym razem nie w Polsce, a w stolicy Niemiec. Po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów do Final Four awansowały drogą sportową dwie polskiego drużyny, PGE Skra oraz Asseco Resovia.

Do spotkania obu ekip na niemieckim boisku doszło od razu w półfinale. Lepsi okazali się rzeszowianie wygrywając 3:0. Jakościowo mecz nie porywał, lecz waga jego zwycięstwa była największa w historii polskiej siatkówki klubowej.

4
/ 5

18.04.2012r., II mecz finałowy Plusligi seoznu 2011/12, Hala Energia, Bełchatów

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (21:25, 19:25, 26:24, 15:25)

Po tym meczu pytanie "Gdzie ty tu widzisz blok?!" na stałe zagościło na siatkarskich memach. Wszystko za sprawą zbicia Paula Lotmana w czwartym secie przy stanie 13:15 dla Pasów, co zostało podyktowane jako atak po bloku, a o to czy Bartosz Kurek faktycznie dotknął piłki, czy też tylko musnęła ona jego włosów nadal pozostaje nierozwikłaną zagadką.

Prawdą jest, że ostatecznie seta wysoko wygrała Asseco Resovia do 15, a po spotkaniu doszło do nie lada awantury. Najbardziej w całą pomeczową akcję zaangażowani byli siatkarze Jacka Nawrockiego. Co ciekawe po meczu sam trener w asyście zawodników Skry, zasiadł do stanowiska challengowego.

Nerwy okazały się zbędne, bowiem czy był blok, czy też nie, Asseco Resovia w końcowym rozrachunku okazała się lepszą drużyną w finałach. Chwilę po całym zajściu, rzeszowianie po 37 latach wrócili na tron PlusLigi, a bełchatowianom przyszło przełknąć gorycz nie tylko niesłuszności wideoweryfikacji, co finałowej porażki.

5
/ 5

22.04.2012 rok, IV mecz finałowy PlusLigi 2011/12, Hala Podpromie w Rzeszowie

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:21, 25:15)

W tym samym sezonie, gdy rywalizacja przeniosła się do stolicy Podkarpacia, miał miejsce jeszcze jeden ciekawy mecz. O tym jak wiele Georg Grozer znaczył dla Asseco Resovii, gdy zdobywała złoto, nie trzeba tłumaczyć. Swoją wartość dla zespołu Niemiec pokazywał na przestrzeni dwóch lat gry w Pasach, lecz ostatnie spotkanie w jego wykonaniu zapadło szczególnie w pamięć. Bardziej niż rzeszowianie, wspominają go bełchatowianie bowiem w pojedynkę zostali wypunktowani przez bombardiera zza zachodniej granicy.

W czwartej finałowej rywalizacji pomiędzy ekipami z Rzeszowa i Bełchatowa, Georg Grozer wspiął się na wyżyny możliwości i zdobywając 30 punktów na przestrzeni trzech setów, zdetronizował panującą przez siedem lat PGE Skrę Bełchatów.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)