W tym artykule dowiesz się o:
Po 22 latach Paweł Zagumny schodzi z siatkarskich parkietów
Ponad czterysta spotkań rozegranych w barwach reprezentacji Polski, liczne medale i wyróżnienia, a także odznaczenia państwowe. Po 24 latach gry w siatkówkę, Paweł Zagumny po raz ostatni wystąpił na parkiecie w roli rozgrywającego. 39-letni siatkarz w sobotę schodził z parkietu z podniesioną głową i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
- Pamiętaj, wszyscy będą chcieli atakować, ale nie patrz na to: stawaj pod siatką i wystawiaj! Ja byłem rozgrywającym, mama była rozgrywającą, ty też masz do tego talent. Staraj się grać na tej pozycji, ćwicz na treningach - będziesz w tym dobry - usłyszał pewnego dnia od swojego ojca Paweł Zagumny.
Niewiele jednak brakowało, aby jego kariera zawodnicza została zastopowana, zanim jeszcze się rozkręciła. W 1993 roku podczas badań okresowych, przed wylotem na mistrzostw świata kadetów, "Guma" usłyszał od lekarza, że nie wyraża zgody na dalsze treningi, z uwagi na poważne problemy z kręgosłupem. Negatywna opinia wpisana do książeczki mogła przekreślić marzenia zawodnika o wielkich sukcesach. Tak się nie stało. Siatkarz po wyjściu z gabinetu zniszczył dokument i na własną rękę rozpoczął rehabilitację. Trzy lata później, na mistrzostwach Europy 1996 juniorów, Paweł Zagumny wywalczył swój pierwszy złoty medal z drużyną narodową. Rok później wspólnie z kolegami był najlepszy na świecie w kategorii juniorów.
Wspomniane sukcesy na dobre otworzyły rozgrywającemu drzwi do dorosłej reprezentacji, z którą jako młody siatkarz miał okazje spełnić kolejne wielkie marzenie, poleciał na igrzyskach olimpijskie do Atlanty. Udało się również podpisać kontrakt z pierwszoligowymi Czarnymi Radom.
Występy w ekstraklasie były dla młodego zawodnika szkołą życia. Ze strony starszych kolegów nie było bowiem taryfy ulgowej. Zagumny nie mógł liczyć na wyrozumiałość. Presję jednak wytrzymał, choć tempo życia zdecydowanie wzrosło. To było przygotowanie do tego, co czekało zawodnika w najbliższych latach.
Z każdym kolejnym rokiem wyzwania rosły, podobnie jak popularność wychowanka MKS-u MDK Warszawa. O utalentowanego gracza rywalizować zaczęła krajowa czołówka - Morze Szczecin i AZS Częstochowa. Akademicy, mimo że byli wówczas mistrzem Polski, wspomnianą batalię przegrali. Paweł Zagumny przyznał, że intuicja podpowiadała mu iż należy wybrać grę na Pomorzu Zachodnim. To był trafna decyzja, bowiem z nową ekipą wywalczył srebrny medal i awansował na europejskie salony. Przez kolejne trzy lata występów w Morzu Szczecin wypromował się również na tyle, że w 2000 roku trafił do Włoch.
Włochy przepustką do wielkiego świata
Na Półwyspie Apenińskim Paweł Zagumny spędził trzy lata, grając w barwach Padwy. - Choć nie grałem w najmocniejszym klubie, moim zdaniem był to najważniejszy krok w całej mojej karierze. Spędziłem tam trzy lata, przez pierwszy rok grając u jednego z najlepszych trenerów, jakiego kiedykolwiek spotkałem, Angelo Lorenzettiego - wspomina Paweł Zagumny w swojej książce.
Po okresie spędzonym poza granicami kraju, "Guma" postanowił wrócić do Polski. Do momentu zakończenia kariery rozgrywający już tylko raz wyjechał z ojczyzny, na rok wiążąc się z greckim Panathinaikosem.
W kraju nad Wisłą wychowanek MKS-u MDK Warszawa nieprzerwanie święcił ze swoimi zespołami triumfy w rozgrywkach krajowych i międzynarodowych. Przez sześć lat gry w AZS-ie Olsztyn Paweł Zagumny zdobył pięć medali mistrzostw Polski oraz srebro Pucharu Polski. Nigdy nie dane mu było jednak stanąć na najwyższym stopniu rozgrywek ligowych. Nie zdołał dokonać tego również w barwach ZAKSY, gdzie występował od 2010 do 2015 roku, i AZS Politechniki Warszawskiej w barwach której zakończył karierę.
Brak wielkich sukcesów klubowych "Guma" rekompensował sobie w drużynie narodowej, gdzie z każdym kolejnym sezonem pełnił coraz ważniejszą rolę. Na pierwszy seniorski medal musiał jednak czekać aż do 2006 roku. Warto było, bowiem srebro wywalczone w Japonii otworzyło nową erę w historii siatkówki. Dla Pawła Zagumnego wspomniana impreza była o tyle wyjątkowa, że po przegranym finale otrzymał statuetkę dla najlepszego rozgrywającego.
- Turniej w Japonii w 2006 roku zapamiętałem jako mistrzostwa świata z "Gumą" - kapitanem reprezentacji stanowczym i pewnym, że stać nas na to, aby zajść wysoko. Tak się właśnie stało - przyznaje w książce "Życie to mecz" Piotr Gacek.
Złoto wisienką na reprezentacyjnym torcie
W kolejnych latach zmieniali się selekcjonerzy, ale Paweł Zagumny nieprzerwanie był uznawany za opokę drużyny narodowej, bez której trudno było sobie wyobrazić polską kadrę. Mistrzostwo Europy wywalczone w 2009 roku, a następnie srebra Pucharu Świata 2011 w dużej mierze były efektem doskonałej postawy rozgrywającego. Wisienką na torcie stały się jednak turnieje Ligi Światowej w 2012 i mistrzostwa świata w 2014 roku, gdzie nasi siatkarze prowadzeni przez "profesora" Zagumnego wywalczyli złote medale. Nic dziwnego, że doświadczony rozgrywający moment wielkiego triumfu uznał za najlepszy, do ogłoszenia swojej decyzji o pożegnaniu z kadrą, w której występował przez kilkanaście lat.
- Gdyby ocenić wszystkie turnieje, postawiłbym ten medal na równi ze srebrem wywalczonym w 2006 roku. Może dlatego, że tam grałem we wszystkich spotkaniach i wywalczyłem pierwszy medal z reprezentacją seniorów - przyznaje Paweł Zagumny w swojej książce.
Kilka miesięcy później Guma rozstał się także z drużyną ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, z którą święcił największe triumfy. Atmosfera w jakiej żegnał się z klubem nie była jednak najlepsza. Zawodnik nie ukrywał, że był mocno rozczarowany sposobem w jaki go potraktowano. Z siatkówki jednak nie zrezygnował. Postanowił powrócić tam, gdzie zaczęła się jego przygoda z poważną siatkówką, do AZS Politechniki Warszawskiej.
- Nie chcę być mentorem, a po prostu zawodnikiem. Chętnie jednak będę pomagał młodym zawodnikom - powiedział tuż pod podpisaniu kontraktu z AZS Politechniką Warszawską Paweł Zagumny.
Pożegnalne mecze Pawła Zagumnego były wielkim wydarzeniem. Do katowickiego Spodka, gdzie po raz ostatni "Guma" wystąpił w biało-czerwonych barwach, przybyły największe gwiazdy światowej siatkówki z Gibą, Wilfredo Leonem i Władimirem Nikołowem na czele. Impreza była efektownym spektaklem, który obejrzało 12 tysięcy widzów. Drużyna gwiazd światowej siatkówki przegrała wówczas z drużyną polskich gwiazd 1:2.
Komplet publiczności pożegnał mistrza również na Torwarze. Organizatorzy zadbali, aby ostatni swój występ ligowy Paweł Zagumny wspominał do końca życia. Nie zabrakło efektownej oprawy, kibiców ubranych w jednolite koszulki z numerem 5, z którym występował jeden z najlepszych rozgrywających polskiej reprezentacji. Przebieg spotkania również nie zmącił świątecznej atmosfery. AZS Politechnika Warszawska, po raz ostatni dowodzona przez "Gumę" pokonała GKS Katowice w rywalizacji o 9. miejsca PlusLigi. Sam zawodnik z kolei powiększył bogatą kolekcję trofeów, dwukrotnie sięgając po statuetkę MVP. Pozostało jednak uczucie niedosytu, bowiem mimo ogromnej liczby sukcesów, złoty medal mistrzostw Polski do końca pozostał niespełnionym marzeniem.
Najważniejsze osiągnięcia Pawła Zagumnego
Mistrzostwa Polski: srebro (1997/1998, 2003/2004, 2004/2005, 2010/2011, 2012/2013), brąz (2005/2006, 2006/2007, 2007/2008)
Puchar Polski: złoto (2011/2012, 2012/2013, 2013/2014), srebro (2009, 2011)
Puchar CEV: srebro (2011)
Superpuchar Polski: złoto (2014)
Sukcesy reprezentacyjne: złoto mistrzostw Europy juniorów (1996), złoto mistrzostw świata juniorów (1997), srebro mistrzostw świata (2006), złoto mistrzostw Europy (2009), srebro Pucharu Świata (2011), złoto Ligi Światowej (2012) oraz złoto mistrzostw świata (2014).
Nagrody i wyróżnienia: najlepszy rozgrywający MŚJ 1997, najlepszy rozgrywający tur. kw. do IO 2004, najlepszy rozgrywający MŚ 2006, najlepszy rozgrywający Final Six LŚ 2007, najlepszy rozgrywający IO 2008, najlepszy rozgrywający Pucharu Polski 2009, 2011 i 2013, najlepszy rozgrywający ME 2009.
W artykule wykorzystano cytaty pochodzące z autobiografii Pawła Zagumnego "Życie to mecz".