W pierwszej serii piątkowego konkursu indywidualnego Pucharu Świata w Titisee-Neustadt karty rozdawała pogoda. Początkowo skoczkowie mieli wiatr pod narty, ale przed próbą Kamila Stocha warunki diametralnie się zmieniły.
Wiatr ucichł, jury nie zdecydowało się na wydłużenie rozbiegu, a Stoch w takich warunkach nie był w stanie osiągnąć dobrego rezultatu (podobnie zresztą jak kilku zawodników startujących po nim).
Decyzja jury, już nie pierwszy raz w tym sezonie Pucharu Świata, dosłownie zabrała szansę grupie zawodników na sprawiedliwą rywalizację.
Po skoku na 119,5 m zajął dopiero 40. miejsce i zakończył udział w konkursie. - Nie ma sensu o tym mówić, nie mam wpływu na to - uciął dyskusję o warunkach Stoch w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"
Trzykrotny mistrz olimpijski przyznał, że nie jest zadowolony ze swojej dyspozycji.
- Problem jest taki, że totalnie nie idą mi te skoki, tego najbardziej mi żal. Niby robię krok do przodu, jak wczoraj, a dziś jakbym zrobił dwa kroki do tyłu (...) Trzeba to przetrzymać, jest to bardzo trudne, bo od środka mnie wszystko rozszarpuje. A z drugiej strony muszę zachować spokój i cierpliwość - dodał Stoch w Eurosporcie.
Skoczek z Zębu - mówiąc o kroku do przodu - miał na myśli czwartkowe treningi, w których plasował się kolejno na 9., 13. i 7. pozycji.
Przypomnijmy, że w tym sezonie Stoch punktował w trzech konkursach Pucharu Świata. Jego najlepszy rezultat to 10. miejsce na inaugurację sezonu w Wiśle.
Piątkowy konkurs PŚ w Titisee-Neustadt wygrał Słoweniec Anze Lanisek. Drugi był Dawid Kubacki, zaś szósty Piotr Żyła.
Czytaj także: 30 mln zł od premiera Morawieckiego dla... Kubackiego? Jest sporo polubień
Czytaj także: Dawid Kubacki szczery do bólu. "To był wypadek przy pracy". O czym on mówi?