Potężna kontrowersja przed skokiem Stocha. "Nie miał żadnych szans"

PAP/EPA / Kimmo Brandt / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / Kimmo Brandt / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Słodko-gorzki dzień dla Polaków w Titisee-Neustadt. Dawid Kubacki zaliczył kapitalny pościg, a Kamil Stoch przegrał z warunkami i decyzją jury. Zapytaliśmy Wojciecha Fortunę, co sądzi o tylko minimalnym podwyższeniu rozbiegu przed skokiem mistrza.

Było spokojnie w PŚ w skokach narciarskich, ale do czasu. Gdy przyszły pierwsze zawirowania pogodowe na skoczni, jury po raz kolejny nie zdało egzaminu i kompletnie przespało moment na znaczne podniesienie belki startowej.

Na początku pierwszej serii wiało dość mocno pod narty, dlatego sędziowie ustawili rozbieg nisko, na numerze 5. Tyle tylko, że w połowie premierowej kolejki wiatr zupełnie ucichł. Tymczasem jury do tematu podeszło asekuracyjnie i zamiast podwyższyć belkę co najmniej o 3-4 stopnie, podniosło go tylko o jeden.

To nic nie dało, co pokazały skoki zawodników z rozbiegu numer 6. Praktycznie z niezauważalnym wiatrem pod narty, nadal z niskiej belki, Kamil Stoch i jeszcze kilku skoczków skaczących po nim nie mieli szans. Polak uzyskał 119,5 metra i zajął ostatecznie 40. miejsce. Jego los, czyli brak awansu do drugiej serii, podzielili też tacy skoczkowie jak Peter Prevc czy Austriak Jan Hoerl.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci grzmią po doniesieniach o premii. "To skandal"

- Nie martwmy się o Kamila. W piątek nie miał żadnych szans skutecznie powalczyć o wysokie miejsce. Przed jego skokiem, skoro wiatr nagle ucichł, jury powinno znacznie podnieść belkę startową, a nie tylko o jeden stopień. Taka kosmetyczna zmiana nic nie dała, tym bardziej, że w kwalifikacjach jury pokazało, jak potrafi żonglować belkami - powiedział dla WP SportoweFakty Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski w skokach narciarskich.

Tylko skoczkowie w absolutnie topowej formie byli w stanie poradzić sobie z ekstremalnymi warunkami w drugiej części pierwszej serii. W tym gronie byli Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Co prawda obaj nie byli w pierwszej trójce na półmetku, ale skoczyli na tyle dobrze, by zaatakować w finale. Co więcej, Kubacki mógł nawet być wyżej po 1. serii niż na 5. miejscu, gdyby nie mały błąd...

- W pierwszym skoku Dawida odbicie poszło za mocno w górę. Wytracił bardzo prędkość, na dole wiało już w plecy, i nie było z czego odlecieć. Jego drugi skok, to był jednak prawdziwy majstersztyk. Najlepsza próba dnia i takie skoki można oglądać i oglądać - zwrócił uwagę Wojciech Fortuna.

- Wielkie brawa również dla Piotra. To, jak równy jest w tym sezonie, jest naprawdę imponujące. W pierwszej serii świetnie sobie poradził, mimo że nie miał optymalnych warunków. W drugiej, tak jak Dawid, oddał znakomity skok - dodał nasz rozmówca.

Ostatecznie Żyła po finałowym skoku na 136. metr awansował z 9. na 6. miejsce. Z kolei Kubacki oddał bombę dnia - próba na 144. metr pozwoliła mu awansować z 5. na 2. lokatę i przegrać z triumfatorem Anze Laniskiem zaledwie o 1,3 punktu. To mniej niż metr.

W sobotę w Titisee-Neustadt mikst (11:45), a kolejny konkurs indywidualny już w niedzielę o 15:45. Transmisja w TVN i Eurosporcie 1 oraz na Pilot WP.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (3)
avatar
Andrzej Kozłowski
10.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co więc ten cały system przeliczeń i rekompensat punktowych, za złe (czyli dobre?) warunki wietrzne, za długości najazdów - skoro i tak na końcu wychodzi, że jest jak przed wiekami, ten miał Czytaj całość
avatar
abecede
9.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie tylko Kamil trafił na złe warunki. Trzeba sobie powiedzieć jasno, teraz Dawid i Piotrek wiodą prym w ekipie. Taki jest sport. 
avatar
Roman Grzybek
9.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie rozumiem. To po co są punkty ujemne za dobry wiatr i dodatnie za zły wiatr? Bo jak nasz startuje to powinno znacznie podnieść belkę i jednocześnie naliczyć punty za zły wiatr. Prawda?