Małysz zrobił tak wiele lat temu. To recepta na problemy Stocha?

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch zanotował obniżkę formy na skoczni Kulm, a mistrzostwa świata w Planicy coraz bliżej. Wobec tego rozpoczęto spekulować, czy nie czas, by poprawił on błędy trenując indywidualnie. Głos w tej sprawie zabrał Kazimierz Długopolski.

Kamil Stoch nie zaliczy weekendu w Bad Mitterndorf do udanych. Trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski w obu konkursach został sklasyfikowany pod koniec drugiej dziesiątki. Wiadomo już, że reprezentant KS Eve-nement Zakopane Pucharu Świata nie wygra.

Były błędy

A to daje mu teoretyczną możliwość odpuszczenia kilku konkursów i treningu indywidualnego. Na taki krok zdecydował się ostatnio miedzy innymi Ryoyu Kobayashi, który następne trzy zawody zakończył na podium. Czy w przypadku Stocha to byłoby dobre rozwiązanie? Zdaniem Kazimierza  Długopolskiego, mimo wszystko niekoniecznie.

- Myślałem, że Kamil wraca z formą na właściwe tory, ale niestety konkursy na Kulm pokazały, że do ideału sporo brakuje. Skocznie mamucie są specyficzne i uwypuklają niedoskonałości jak żadne inne. Przyznam szczerze, że spodziewałem się lepszych występów Kamila. Niestety, było widać mankamenty na progu, zbyt małą agresję. Ostatecznie po czymś takim trudno odlecieć, bo zadzierając za bardzo narty, już nie ma z czego - tłumaczył Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

- Trening indywidualny to bardzo dobre rozwiązanie. Pamiętam, jak wiele lat temu zdecydował się na niego Adam Małysz. Sztab szkoleniowy nie był wówczas przekonany, co do słuszności takiego kroku, ale Adam postawił na swoim i się opłaciło. On jednak miał z kim poćwiczyć, gdyż zdecydował się poprosić o pomoc swojego dawnego mentora, Jana Szturca. W przypadku Kamila trudno znaleźć taką osobę, bo ktoś te błędy musiałby mu wskazać i poświęcić czas. Do głowy przychodzi mi chyba tylko Krzysztof Sobański, który uczył go skakania. Stoch z pewnością miałby do niego zaufanie - dodał.

To szczyt jego możliwości?

Jak wiadomo na podstawie powołań do kadry, Stoch do Willingen pojedzie. Wobec tego nasuwa się pytanie, czy zębianin będzie w stanie zawojować niemiecką skocznię. Mimo ostatnich niepowodzeń, Długopolski widzi szanse na poprawę, ale jego przewidywania nie są przesadnie entuzjastyczne.

- Nie mam wątpliwości, że Kamil zaprezentuje się lepiej w Willingen niż w Bad Mitterndorf. Niemniej nie spodziewałbym się fajerwerków. Uważam, że w tej chwili stać go na miejsca oscylujące wokół pierwszej dziesiątki. O wyższe lokaty będzie bardzo trudno. Naturalnie chciałbym się mylić, ale proces poprawy skakania wymaga czasu, a Kulm pokazała, że przed Kamilem jeszcze sporo pracy - podsumował Kazimierz Długopolski.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
To mógł być powód nagłego kryzysu Polaków
Nie tylko wiatr. Już wiadomo, co stało się w pierwszym skoku Kubackiego

Komentarze (1)
avatar
yes
2.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tytuł taki jak gdyby Stoch miał iść na dekarza lub zakończyć skakanie ;)