Szymon Łożyński: Czas na zdecydowaną reakcję. I nie chodzi o Kamila Stocha [OPINIA]
Jeśli nie będzie modernizacji skoczni w Willingen, FIS powinien rozważyć, czy jest sens skakania tutaj. Nie może być tak, że od większości wymaga się sztucznych torów lodowych, a na niemieckiej skoczni czas się jakby zatrzymał.
Dlaczego tego samego działacze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej nie potrafią wymóc od organizatorów Pucharu Świata w Willingen? Na to pytanie muszą już odpowiedzieć sobie sami. Jedno jest pewne - wszyscy powinni być traktowani tak samo.
Skoro od polskich, szwajcarskich, norweskich czy austriackich organizatorów wymaga się sztucznych torów lodowych, do tego powinni dostosować się także organizatorzy PŚ w Willingen. Po prostu skocznia Mühlenkopfschanze wymaga modernizacji, zwłaszcza tory najazdowe.
ZOBACZ WIDEO: Był w szoku. Trener Realu spełnił abstrakcyjną prośbę kibicaInaczej FIS powinien bardzo poważnie zastanowić się, czy nadal organizować w tej miejscowości Puchar Świata, ponieważ w XXI wieku nie powinniśmy drżeć o to, czy zawodnikom mocno spadną prędkości na najeździe przy padającym deszczu. A tak było właśnie w niedzielę. Gdy tylko skoczek, przez przekraczający korytarz wiatr, został przytrzymany na belce, można było obawiać się o jego prędkość na najeździe.
Przy braku sztucznych torów, w takiej pogodzie jaka była w niedzielę, ekstremalnie trudno utrzymać jest je w dobrym stanie przez cały konkurs. I w pierwszej serii, pod sam koniec, kilku zawodników z czołówki miało już z tym problem. Anze Lanisek i Stefan Kraft, zwykle jedni z najszybszych zawodników w stawce, pojechali wolniej od Kubackiego czy Graneruda o 0,5 km/h. To nie jest przypadek.
Druga sprawa, jaka nasuwa się na myśl po niedzielnym konkursie, to przeliczniki za wiatr. Niedzielne podmuchy znów obnażyły słabości tego systemu. To, co widzieliśmy na ekranie, a to z czym zawodnicy zmagali się w powietrzu, to były odrębne historie.
Zwrócił na to uwagę, w rozmowie z reporterem Eurosportu, Thomas Thurnbichler. W finale Żyła, jak twierdził trener, który dysponuje bardzo szczegółowymi pomiarami wiatru podczas skoku, wcale nie miał bardzo silnego wiatru pod narty. Tymczasem odjęto mu 14 punktów. Po raz kolejny, gdy wiatr mocno kręcił, przeliczniki nie były w stanie oddać rzeczywistych warunków na skoczni.
A skoro jesteśmy już przy austriackim trenerze, to w niedzielę po konkursie młody szkoleniowiec podjął arcytrudną, ale w obecnej sytuacji, jedyną dobrą decyzję. Po tym jak Kamil Stoch nie zakwalifikował się w ogóle do niedzielnego konkursu, nie ma już żadnych wątpliwości, że trzykrotny mistrz olimpijski potrzebuje przerwy od Pucharu Świata i na spokojnie, po odpoczynku w domu, wdrożenia planu naprawczego.
Thomas Thurnbichler nie czekał i szybko podjął słuszną decyzję o wycofaniu Stocha. Teraz najważniejsze, by przygotować dobry plan naprawczy dla 35-latka. Do mistrzostw świata jeszcze trzy tygodnie, to wystarczający czas, by odbudować technikę Polaka i wrócić do poziomu, jaki nasz wielki mistrz prezentował jeszcze trzy tygodnie temu, gdy w Sapporo walczył o podium.
Generalnie, poza Stochem i skaczącym bez względu na warunki kosmicznym Granerudem, po niedzielnym konkursie nie można wyciągnąć zbyt pochopnych wniosków. Bardziej miarodajne były sobotnie zawody, przeprowadzone przy bardzo stabilnym wietrze i bez opadów. W nich Kubacki i Żyła potwierdzili przynależność do ścisłej światowej czołówki, a Zniszczoł i Wąsek obecność w najlepszej trzydziestce.
O niedzieli wynikowo zapomnijmy, ale nie mogą o niej zapomnieć działacze FIS. Najwyższy czas, by skocznia w Willingen przeszła modernizację torów najazdowych, tak jak większość obiektów w Pucharze Świata.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Co tam się działo?! Nieprawdopodobna walka Polaków z Austriakami o złoto!
"Wybitny talent". Po wielkim sukcesie Apoloniusz Tajner wskazuje zwłaszcza na tego skoczka
Oglądaj skoki narciarskie w Pilot WP!
-
Marek D. Zgłoś komentarz
Musimy przywyknac ze w Europie rzadzonej przez von der Lejkowa Niemcom wolno wiecej. Polakom za to juz by zabrali zawody ale Niemiec to jest pan i jego sie nie rusza. -
Marek D. Zgłoś komentarz
dobry wynik. Naszych wypuszczal przy wietrze bocznym a swojakow tylko jak wialo pod narty. Inna sprawa ze polski sedzia wlazi Niemcom po uchwyty kijkow i gdyby mozna bylo dawac 25 punktow to by im dawal a naszym daje zawsze o pol punktu mniej od innych. -
normalny kibic Zgłoś komentarz
Jak rozumiem to nazywa się równość w traktowaniu wszystkich krajów tak jak w UE, Ha ha , jak zwykle są równi i równiejsi ja Niemcy !!! Skąd my to znamy !!! -
Pepe2000 Zgłoś komentarz
Niemcy. Wielu Polaków dałoby się pokroić za UE, a tam... także podwójne standardy ( w zasadzie to powinna być Unia niemiecka, bo wszystko jest skrojone pod nich, pod ich gospodarkę ), więc nie ma się czemu dziwić, że są "równi i równiejsi" również w skokach narciarskich. Oni wciąż uważają się lepszych, ważniejszych, wyjątkowy naród. Dziś bez wojny podbili prawie całą Europę i większość tyra i dostosowuje się pod ich gospodarkę i interes, a proces rujnowania kultur danych krajów wciąż trwa, wszystko pod szyldem o troskę mniejszości narodowych. Może kiedyś Polacy przejrzą na oczy. -
random47 Zgłoś komentarz
psia mać !! -
modry Zgłoś komentarz
mówi: nie przejmuję się tym! Zacznij się przejmować. Ja jak przegrywałem w sporci to mnie bardzo motywowało do pracy. Weście się do roboty dziady! -
zbych22 Zgłoś komentarz
Słabiutki występ Polaków to i skocznia zła. Łożyński! Dlaczego innym to nie przeszkadza?