To, że pełną pulę w Rasnovie zgarnęli niemieccy skoczkowie, nie jest żadnym zaskoczeniem. Stefan Horngacher, jako jedyny trener ze światowej czołówki, zabrał do Rumunii wszystkich swoich najlepszych skoczków.
Tym samym można było "w ciemno" zakładać, że tacy zawodnicy jak Andreas Wellinger, Karl Geiger czy Markus Eisenbichler - pod nieobecność większości gwiazd - będą w ścisłej czołówce.
Niespodzianki nie było. Mimo że zarówno w sobotę jak i niedzielę warunki na skoczni były trudne, to i tak konkurs indywidualny wygrał Wellinger, a zmagania duetów Niemcy.
Dominacja naszych zachodnich sąsiadów nie oznacza jednak, że po Rasnovie żaden inny skoczek nie dołączył do grona szerokich faworytów mistrzostw świata. Wręcz przeciwnie - jest jedno nazwisko, na które najlepsi - w tym Dawid Kubacki czy Piotr Żyła - powinni zwrócić uwagę.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
Chodzi o Zigę Jelara, który w Rumunii zrobił niezłe show. Najpierw w sobotę był o krok od sprawienia sensacji i pokonania w konkursie indywidualnym skaczącego świetnie w ostatnim czasie Wellingera. Ostatecznie 25-latek przegrał z mistrzem olimpijskim z Pjongczangu zaledwie o 0,2 punktu i zajął 2. miejsce.
To nie był jednak przypadek, bowiem w niedzielę skakał jeszcze lepiej. Aż w dwóch próbach lądował w granicy 100. metra. Na obiekcie w Rasnovie, gdzie odległość bezpieczeństwa usytuowana jest na 97. metrze, to imponujące próby. Jelar miał najwyższą indywidualnie notę dnia i pokazał, że na tydzień przed mistrzostwami świata jego forma wyraźnie idzie w górę.
Można powiedzieć, że przy takiej obsadzie podium w sobotę to nie jest wielka sztuka. Nie zgodzę się z takimi opiniami. Jelar potrafił nawiązać walkę z Wellingerem, który w Lake Placid w najmocniejszej obsadzie zajął 1. i 2. miejsce.
Do tego Słoweniec już przed Rumunią potrafił nieźle namieszać w czołówce Pucharu Świata - zajmując 9. lokatę w Lake Placid i 5. w Willingen. Trzeba uważać, Polakom doszedł kolejny mocny kandydat do walki o medal w rywalizacji indywidualnej w Planicy.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty