Przesadzili. Tych kłopotów można było uniknąć [OPINIA]

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Sandro Pertile
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Sandro Pertile

Zaczęli na samym początku listopada, a skończą dopiero w pierwszy weekend kwietnia. FIS "zafundował" skoczkom i kibicom najdłuższy sezon Pucharu Świata w historii i przesadził. Co za dużo, to niezdrowo.

Zwykle rywalizacja rozpoczynała się w przedostatni weekend listopada, a kończyła najpóźniej w ostatni weekend marca. Tym razem Puchar Świata w skokach wyjątkowo rozpoczął się już 5 listopada w Wiśle, w rywalizacji hybrydowej, a zakończy dopiero 2 kwietnia, konkursem indywidualnym lotów w Planicy.

Blisko pół roku rywalizacji to za długo. Ciężko utrzymać przez taki okres zainteresowanie dyscypliną. Tym bardziej, gdy kibic ma już w czym wybierać. W Polsce zaczęły się już towarzyskie turnieje żużlowe, trwa sezon Formuły 1, gra piłka reprezentacyjna, tenis, a tymczasem wciąż próbują z nimi konkurować skoki narciarskie.

Gdy sezon zaczynał się pod koniec listopada, a kończył jeszcze w marcu, było bardziej elitarnie. Skoki narciarskie to wciąż sport przede wszystkim zimowy i na siłę wydłużanie go nie ma sensu. W środowisku da się usłyszeć głosy, że wszyscy są już tym sezonem bardzo zmęczeni i wręcz nie mogli już doczekać się jego końca w Planicy.

ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach

Ten koniec powinien nastąpić jednak co najmniej tydzień wcześniej. Tymczasem przedłużenie rywalizacji niesie tylko problemy. Organizatorzy w Planicy drżą, czy wytrzymają ich tory najazdowe. Powód? Wysokie temperatury i prognozowane silne opady deszczu.

Nie trzeba być jednak wielkim znawcą pogody, by przewidzieć właśnie taki scenariusz na przełomie marca i kwietnia. Początek wiosny to zwykle w Europie bardzo dynamiczna pogoda: silny wiatr, opady deszczu, śniegu, deszczu ze śniegiem. Trudno przy takiej aurze o sprawiedliwą rywalizację, co widzieliśmy już w Lahti.

Tak naprawdę niedzielne zmagania w Finlandii w ogóle nie powinny dojść do skutku. Podmuchy wiatru były bardzo silne, zmienne i miały decydujący wpływ na wyniki. Zwykle konkursy Pucharu Świata w Lahti odbywały się kilka tygodni wcześniej i wówczas te warunki były znacznie bardziej stabilne. "Upchanie" w kalendarzu fińskiej miejscowości pod sam koniec marca nie było dobrym pomysłem.

Tak samo jak koniec rywalizacji już w kwietniu. W Planicy bardzo prawdopodobne są takie same obrazki jak w Finlandii, czyli loteryjne, rozgrywane na siłę konkursy przez niestabilne warunki. Dlatego droga, jaką obrał FIS, nie jest dobra. Tak długi sezon nie jest nikomu potrzebny: ani skoczkom, ani kibicom.

Oby był to jednorazowy wybryk i już w kolejnym sezonie kalendarz Pucharu Świata wrócił do swojego tradycyjnego kształtu, czyli o około miesiąc krótszego.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Plan rywalizacji w Planicy:

30.03.2023 (czwartek)
8:00 - oficjalny trening
10:30 - kwalifikacje

31.03.2023 (piątek)
14:00 - seria próbna
15:00 - konkurs indywidualny

1.04.2023 (sobota)
9:00 - seria próbna
10:00 - konkurs drużynowy

2.04.2023 (niedziela)
9:00 - seria próbna
10:00 - konkurs indywidualny

Czytaj także:
Norwegowie napisali to wprost po wpadce Graneruda
"Farsa", "antyreklama skoków". Zawrzało po konkursie w Lahti

Komentarze (4)
avatar
Mtb
30.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A redaktorek ma problem ze skokami... 
avatar
Nightmar Wielki
29.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jaka to różnica? W Austrii, Niemczech, Szwajcarii i Norwegii nikt nie wie co to skoki narciarskie. U nas okazuje się, że to sport narodowy. ... jest jednak jeden warunek, musi któryś z naszych Czytaj całość
avatar
trol warmiński
29.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ale kasa zaliczona , w prywatnym folwarku skoki narciarskie. 
avatar
Srdjan
29.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pertile nic nie robi, aby zapewnić skoczkom większe bezpieczeństwo dalej na wielu skoczniach w Niemczech a nawet w Planicy są zwykłe tory lodowe a nie sztuczne, tylko pamiętam Zakopane, Wisła m Czytaj całość