W sezonie 2022/2023 ponownie ze świetnej strony pokazywał się Piotr Żyła. Doświadczony zawodnik pod koniec lutego wywalczył drugi z rzędu złoty medal mistrzostw świata na normalnej skoczni. Od tego czasu miał jednak wyraźną zniżkę formy.
Na antenie TVN-u Żyła zdradził, że już po tym konkursie zmagał się z chorobą, której skutki jeszcze długo odczuwał. - Rozłożyło mnie. Nigdy nie byłem tak chory. Nie mogłem funkcjonować. To zaczęło się już na dużej skoczni na mistrzostwach świata, ale ostatnimi siłami zakończyłem turniej. A później nie mogłem wstać z łóżka. Nie mogłem funkcjonować, miałem zawroty, brak energii, nie mogłem jeść. Dopiero od Lillehammer miałem apetyt, a tutaj zaczęło mi czucie wracać i cieszę się, że dałem radę w Planicy - podkreślił Żyła po ostatnim konkursie.
W sobotę dość niespodziewanie 35-latek stanął na podium konkursu indywidualnego w Planicy. Dzień później również był najlepszy z Polaków, ale ostatecznie uplasował się dopiero na 14. miejscu. - Myślę, że dziś też mogłem powalczyć podium, ale odpadłem po pierwszej serii. Drugi skok był już dobry. Fajnie zakończyć tak sezon. Jest frajda i satysfakcja, że to już koniec i teraz będziemy mieć chwilę odpoczynku - nie ukrywał.
Żyła ocenił też pracę trenera Thomasa Thurnbichlera i jego ekipy. - To był jeden z pracowitszych sezonów w mojej karierze. Mogę śmiało wystawić im notę "19,5". Mieli pomysł i plan od początku do końca. No dobra, mogę dać "20", bo resztę sam zepsułem. To nie ich wina, że ja czasem nie tak skakałem - dodał ze śmiechem Żyła.
Doświadczony zawodnik ostatecznie zajął szóste miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W tym sezonie 4-krotnie stawał na podium konkursów PŚ, ale jedyną indywidualną wygraną zanotował na wspomnianych mistrzostwach świata w Planicy.
Czytaj też:
-> Wyprzedził Kubackiego. Tak zachował się na podium
-> Wzruszający gest skoczków dla Kubackiego. Co za obrazek!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje