Z całą pewnością nie tak niemieccy kibice wyobrażali sobie sezon 2022/23 w skokach narciarskich. Podopieczni Stefana Horngachera w całym cyklu Pucharu Świata odnieśli tylko dwie wygrane i osiem razy stawali na podium. To najgorszy wynik od sezonu 2011/12. Srebro i brąz mistrzostw świata dołożyli Andreas Wellinger i Karl Geiger. Ale to nie zmienia faktu, że nasi zachodni sąsiedzi mocno rozczarowali.
Po niedzielnym, ostatnim konkursie sezonu, w niemieckiej telewizji ARD padło więc pytanie o przyszłość Horngachera. Ten jednak wprost zadeklarował: - Będę kontynuował swoją pracę.
Trener zdradził też, jak zamierza naprawić sytuację i sprawić, aby jego podopieczni znów rządzili na skoczniach. Pomóc ma w tym nowa koncepcja treningowa. - Dokręcimy różne śrubki i spróbujemy wrócić na dobre tory - powiedział.
W temacie przyszłości Horngachera wypowiedział się też były znakomity niemiecki skoczek, Sven Hannawald. Nie ma wątpliwości, że Austriak powinien pozostać na sowim stanowisku. - Metody treningowe Stefana Horngachera opłaciły się w Polsce. To on stworzył dwukrotnego zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni - Kamila Stocha. Wierzę, że następny niemiecki triumfator turnieju wygra go pod wodzą Horngachera - przyznał Hannawald.
Niemcy właśnie od czasu Hannawalda (2001/02) czekają na to, aż ich skoczek wygra prestiżowy turniej. To zapewne będzie jednym z głównych celów reprezentacji Niemiec w kolejnym sezonie.
Czytaj także:
- Ogromna wpadka w studiu TVN. Naprawdę to powiedziała
- "Mogę to potwierdzić". Słynny skoczek ma dołączyć do sztabu Polaków
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi