Ostatnie dwa lata nie były zbyt udane dla najbardziej utytułowanego skoczka w historii Polski. Kamil Stoch już za nieco ponad tydzień rusza do walki w Pucharze Świata. Ponownie będzie liderem naszej reprezentacji. 36-latek odniósł się do tego, czy będzie to jego ostatni sezon w PŚ.
- Gdy mam gorszy dzień, a treningi idą słabo, to rzeczywiście pojawiają się myśli, że mam tego dość i wolałbym już przestać się męczyć. Wystarczy jednak zaledwie jeden dobry skok, a od razu dostaję zastrzyk pozytywnej energii. Wtedy pojawiają się myśli, że chciałbym to robić do końca życia. Na razie więc nie stawiam sobie żadnych barier ani nie wyznaczam punktu, w którym skończę karierę. Po prostu dalej skaczę i cały czas staram się robić postępy - przyznaje zawodnik.
Pierwsze konkursy Pucharu Świata już w kolejny weekend w Ruce. Jeszcze niedawno zawodnicy wraz z rodzinami mieli okazję przygotowywać się do sezonu na Cyprze. Ostatni etap przygotowań spędzili jednak w Lillehammer.
ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie
- Obecnie skacze mi się dobrze, ale to nie są idealne skoki. Mam jeszcze nad czym pracować, bo brakuje mi regularności. Cieszę się jednak, że coraz częściej pojawiają się dobre skoki. To wszystko powinno przyjść jednak wraz ze wzrostem adrenaliny podczas zawodów - dodaje.
Ewa jedzie z pomocą
Ostatnio głośno było w mediach o nietypowej aktywności jego żony, Ewy Bilan-Stoch, która regularnie bierze udział w transportach pomocy do Ukrainy. Małżonka polskiego skoczka angażuje się nie tylko w pomoc na granicy, ale osobiście jeździ do terenów najbardziej dotkniętych agresją ze strony Rosjan.
Od marca brała udział w co najmniej kilku konwojach dostarczających ukraińskiemu wojsku samochody terenowe. Przy okazji udziela miejscowej ludności innej pomocy i dokumentuje zdjęciowo kraj ogarnięty wojną. Wszystkiemu nieco z boku przygląda się jej mąż. Początkowo nie był on zadowolony z takiego pomysłu swojej żony.
- Jestem bardzo dumny z działań mojej małżonki. Robi rzeczy piękne, bo pomaganie potrzebującym to naprawdę piękna sprawa. Życzę każdemu, by miał w sobie tyle odwagi i chęci, by mając ku temu możliwość, wspierać innych. Oczywiście martwię się o nią, ale ufam jej, a po części także zazdroszczę, że może przeżyć takie przygody - przyznał Kamil Stoch.
Kuszący brak planu
Okazuje się, że wciąż aktualny jest plan małżeństwa na to, by po zakończeniu kariery wyruszyć w podróż dookoła świata. Już wcześniej wspominała o tym sama zainteresowana. To ona jako pierwsza pokochała podróżowanie, a swoją pasją zaraziła męża. Dzisiaj to ich wspólny cel. Okazuje się jednak, że Stoch nie ma jednego wymarzonego miejsca, które chciałby odwiedzić w czasie takiej podróży.
- W całym tym planie najbardziej podoba mi się to, że będziemy mogli po prostu wsiąść do samochodu i spontanicznie wyznaczać sobie kolejne przystanki. Brak planu jest w tym przypadku najbardziej kuszący. W każdym napotkanym miejscu chciałbym spędzać tyle czasu, ile będę miał ochotę. Zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie da się dojechać samochodem, albo po prostu jest to niebezpieczne, ale w całej wyprawie chodzi właśnie o to, by to droga była celem samym w sobie. To jest mój plan na podróż dookoła świata - zdradza 36-latek.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Niepokojące informacje ws. Kubackiego
Sztandarowy pomysł PiS trafi do kosza?