Co tam się działo? Fala dyskwalifikacji w Wiśle

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Timi Zajc
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Timi Zajc
zdjęcie autora artykułu

Pierwsza seria konkursu Pucharu Świata w Wiśle była niezwykle nieobliczalna - nie tylko ze względu na zmienne warunki, ale też na kontrolę sprzętu, której nie przeszło kilku zawodników.

[tag=25395]

Stefan Kraft[/tag] nie skakał w sobotnim konkursie duetów w Wiśle ze względu na przeziębienie, ale w niedzielę udowodnił, że jego forma nie uleciała ani na chwilę. Austriak po skoku na 132 metry prowadzi po pierwszej serii zmagań indywidualnych na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle. O 0,2 punktu wyprzedza Anze Laniska (135 m), a na najniższym stopniu podium jest aktualnie Andreas Wellinger (131 m).

Pierwsza runda rywalizacji przebiegała w zmiennych warunkach - wiało z różną siłą i z różnych kierunków. Podmuchy miały spory wpływ na przebieg rywalizacji - ale nie tylko one. Ostro do pracy wziął się tez kontroler sprzętu FIS - Christian Kathol.

W sumie aż czterech zawodników zostało zdyskwalifikowanych ze względu na nieprzepisowy kombinezon. "Ofiarami" Kathola zostali Timi Zajc, Yevhen Marusiak, Danił Wasiljew, Alex Insam oraz Vladimir Zografski. A to oznacza, że tak naprawdę 44 skoczków walczyło ostatecznie o awans do drugiej rundy, bo skoku nie oddał też Jakub Wolny (został wycofany po wywiadzie, którego udzielił w piątek).

Awans do drugiej rundy wywalczyło czterech reprezentantów Polski: Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Piotr Żyła i Paweł Wąsek. Z zawodami pożegnali się Kamil Stoch i Klemens Murańka. Nieoczekiwanie odpadł też Norweg Halvor Egner Granerud.

Czytaj także: Koniec skoków w Polsce? Zaskakujące, co stało się w Wiśle

ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)