[tag=1351]
Apoloniusz Tajner[/tag] przez wiele lat był związany ze sportem, a przede wszystkim ze skokami narciarskimi. Najpierw święcił wielkie sukcesy w roli trenera, bo to pod jego wodzą eksplodował talent Adama Małysza. Potem zmienił stanowisko, pełniąc funkcję prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, a czasem zastąpił go właśnie "Orzeł z Wisły".
Kilka miesięcy temu Tajner podjął decyzję, że chce się sprawdzić w nowej roli. Wystartował w wyborach parlamentarnych jako kandydat bezpartyjny. Ludzie mu zaufali i otrzymując ponad 20 tys. głosów, dostał się do Sejmu, gdzie dziś należy do klubu Koalicji Obywatelskiej. We wtorkowy poranek był gościem Roberta Mazurka w RMF FM, gdzie m.in. opowiadał o kulisach swojej nowej pracy.
- Nie jest to miejsce, które sobie wymarzyłem. Przestałem jednak pracować w PZN i Polskim Komitecie Olimpijskim, a uważałem, że w związku z tym, co się dzieje w kraju, trzeba zareagować. Zareagowałem i przyłączyłem się do grupy ludzi, którzy masowo zauważyli, że Polska zmierza w złym i niebezpiecznym kierunku - mówiła legenda polskich skoków narciarskich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
Tajner ma za sobą pierwsze miesiące w roli posła. Przyznał szczerze, że to, co zobaczył w Sejmie, mocno go zaskoczyło. W sporcie miał do czynienia z zupełnie inną atmosferą.
- To, co widzę, nie powoduje u mnie myśli, że "tu chciałem być, to jest miejsce dla mnie". Czuję się jeszcze nieswojo, ponieważ całe życie spędziłem w sporcie, gdzie jest współpraca. To jest klucz do tego, aby osiągnąć sukces w każdej dziedzinie życia. Tu spotykam się z sytuacją na pograniczu nienawiści. Na pierwszych posiedzeniach Sejmu zaskoczył mnie ten gniew ludzi z różnych stron, wyrażany na mównicy sejmowej. To było dla mnie porażające. W pewnych momentach nawet miałem takie wrażenie, że jakby były pasy bezpieczeństwa, to bym się nimi zapiął, aby nie wypaść - wyjaśnił.
Na razie Tajner nie zalicza się do czołowych polityków. Zasiada w kilku komisjach m.in. tych, które zajmują się sportem i turystyką, a także infrastrukturą sportową. Słuchaczom nakreślił, jak wygląda głosowanie na sali sejmowej.
- Powszechnie wiadomo, że przed posiedzeniami Sejmu odbywają się posiedzenia klubów parlamentarnych. Tam są omawiane decyzje, które podejmuje kierownictwo klubu. Jesteśmy informowani, jakie stanowisko zajmować. Problemy są omawiane i dostajemy ściągi, jak głosować. Z tym nie ma żadnego problemu. W klubie nie ma nacisku, nakazu, że trzeba tak, a nie inaczej głosować. Ufam, że wszystkie te decyzje są właściwe i się podporządkowuję zaleceniom. Do tego sam przed sobą się zobowiązałem - zdradził.
Apoloniusz Tajner dodał, że w komisjach, w których pracuje, atmosfera jest lepsza. Przyznał, że nawet nie ma problemu, aby rozmawiać z Kamilem Bortniczukiem, który był poprzednim ministrem sportu za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Liczy też, że posłowie wywodzący się ze sportu niebawem będą mieć więcej do powiedzenia podczas obrad Sejmu.
Tajner zażenowany tym, co posłowie PiS zrobili w Sejmie. Pokazał fotkę >>
Tajner wygrzebał zdjęcia sprzed 69 lat. Tak wyglądał jego ojciec >>