Skoczkowie startujący w Raw Air rozpoczęli w piątek (8.03.) rywalizację w Oslo. Kwalifikacje przyniosły niespodziewanego zwycięzcę (TUTAJ więcej szczegółów >>). Polacy? Przeciętnie. Dokładnie tak, jak w całym obecnym sezonie. Najlepszy okazał się Aleksander Zniszczoł - 20. miejsce. Reszta? Najważniejsze, że wszyscy awansowali. W sobotę zobaczymy na skoczni: Dawida Kubackiego, Kamila Stocha, Piotra Żyłę oraz Macieja Kota.
Dla Zniszczoła start w Oslo był wyjątkowy. Z dwóch powodów. Pierwszy? 8 marca to urodziny polskiego zawodnika. Zniszczoł obchodził je po raz "30". - Tak samo skakało się z "trójką" z przodu, jak do dzisiaj z "dwójką" - żartował w rozmowie z Kacprem Merkiem na antenie Eurosportu.
Drugi powód? Skocznia w Oslo nie jest jego ulubioną. Delikatnie pisząc. Merk przypomniał, że Zniszczoł skakał tutaj czterokrotnie. Aż trzy razy nie zakwalifikował się nawet do konkursu głównego (miejsca poza "50"), a raz zajął... - 31. miejsce, pamiętam - przyznał Zniszczoł.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
- Rzeczywiście, nie mam stąd miłych wspomnień - dodał skoczek. - Ta skocznia jest... "francowata". Tutaj dużo zależy od szczęścia. To bardzo ciężki obiekt, więc to 20. miejsce traktuję jako całkiem dobry prognostyk przed całym cyklem Raw Air.
A jakie plany na te zawody ma Zniszczoł? Czy uda mu się wystąpić w ostatniej serii tego cyklu, gdzie wystartuje tylko dziesięciu najlepszych zawodników (o szczegółach pisaliśmy TUTAJ >>)?
- Chciałbym parę razy zameldować się w czołowej dziesiątce poszczególnych zawodów, no i na koniec móc wziąć udział w tej ostatniej serii przeznaczonej dla najlepszych z najlepszych - zakończył Zniszczoł.