To wydarzenie zszokowało świat skoków narciarskich. W kwietniu tego roku na specjalnie do tego zbudowanej skoczni HS 300 w islandzkim Akureyri Ryoyu Kobayashi pobił rekord świata w długości lotu na nartach. Japończyk uzyskał aż 291 metrów.
To wydarzenie zostało zainicjonowane przed Red Bulla, który jest sponsorem japońskiego zawodnika. Co ciekawe, odpowiedzialny za budowę największej w historii skoczni Bernhard Rupitsch, wcześniej nie miał wiele wspólnego ze skokami narciarskimi.
Austriak powiedział, że dzwonił do niego dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich Sandro Pertile. - Sandro Pertile ostatnio do mnie zadzwonił. Najpierw dziwił się, kim jestem, a potem spytał: podrzucisz szczegóły projektu z Islandii? - przyznał Rupitsch w rozmowie ze sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!
Wyjaśnił jednak, że nie mógł przekazać formalnych szczegółów ze wzglądu na to, że to właśnie Red Bull zainicjował całą akcję. Czy to oznacza, że wkrótce to FIS zorganizuje podobne wydarzenie?
- Od strony promocyjnej? Fantastyczny pomysł. Ale już organizacyjnej? To wydaje mi się niemożliwe. Zawody w dziczy byłyby logistycznym koszmarem, który odbiłby się wszystkim czkawką. Jest coś jeszcze. Gdy spotkałem się z Kobayashim w Klingenthal, on - tak uważam - nadal przeżywał skakanie. Porwali się tam na wielkie ryzyko i sądzę, że do dziś odczuwa tego pewne skutki. Wyglądał, jakby bał się lotu - mówił Pertile w sport.tvp.pl.
Nie oznacza to, że nie będzie zmian. Pertile jest otwarty na powiększanie skoczni mamucich. A to oznacza, że w perspektywie kilku lat zobaczymy rekordowe loty podczas oficjalnych zawodów. Nowe inwestycje mają być chętnie przeprowadzone zarówno przez Planicę, jak i Vikersund.