Niedzielne zawody na Pine Mountain przypominały bardziej parodię, aniżeli walkę skoczków o punkty Pucharu Kontynentalnego. Drugoligowe zmagania w USA wyraźnie różniły się od pozostałych konkursów. Główną przyczyną takiego obrotu spraw był niezwykle silny wiatr i prawdopodobnie mocno sypiący śnieg, przeszkadzający narciarzom w uzyskiwaniu odpowiednich prędkości podczas najazdu na próg. Niekorzystne warunki atmosferyczne skutecznie utrudniały życie organizatorom, od początku torpedując program weekendowej rywalizacji w Ameryce. Pierwsza seria konkursowa z udziałem zaledwie czterdziestu pięciu uczestników ciągnęła się w sumie ponad trzy godziny, a mniej więcej po oddaniu prób przez połowę stawki nastąpiła około 150-minutowa przerwa. Cała, loteryjna i niesłychanie długa seria padła łupem Marinusa Krausa. Niemiec popisał się najlepszą odległością, lądując na 142,5m, zaledwie metr bliżej od rekordu z 2009 roku Stefana Thurnbichlera.
Kraus w finałowej rundzie tylko dopełnił formalności, uzyskując 133,5m, co dało mu ostatecznie 25,8 punktu przewagi nad nieco bardziej znanym kolegą z drużyny - Markusem Eisenbichlerem. Skład podium z nierównymi wynikami 135m i 125m uzupełnił Robert Johansson - kolejny Norweg, mogący z powodzeniem startować w Pucharze Świata. W ścisłej czołówce niedzielnej rywalizacji uplasowali się Słoweńcy - czwarty był specjalista od loteryjnych konkursów - Rok Urbanc, a szósty Tomaz Naglic. Zwycięzcę pamiętnych zmagań w Zakopanem, a niezłego lotnika z Kranju rozdzielił inny z "Wikingów" - Ole Marius Ingvaldsen.
Polacy, biorąc pod uwagę słabą obsadę zawodów w USA wypadli mizernie. Wśród biało-czerwonych na słowa pochwały zasługuje jedynie Jakub Kot. Skoki na 117,5m i 130m dały naszemu rodakowi siódmą lokatę. W trzeciej "10" sklasyfikowano doświadczonych Dawida Kubackiego, Marcina Bachledę, Rafała Śliża oraz juniora Andrzeja Zapotocznego. Szansy na zdobycie pucharowych punktów nie wykorzystał zaledwie 33. Jan Ziobro.
O wyjątkowym przebiegu całego konkursu najlepiej świadczą kuriozalne próby wysoko notowanych Roka Zima (65m) i Dawida Unterbergera. Ten ostatni spadł już na 55. metr. W ślady swoich rodaków, występujących w Willingen poszli Austriacy, którzy nie odegrali w Iron Mountain żadnej poważniejszej roli, a ich rezultaty pozostawiają sporo do życzenia. Z kolei najmocniejszym ogniwem w zespole gospodarzy okazał się ósmy w klasyfikacji - Peter Frenette. Warto zwrócić uwagę na pojawienie się w drugiej lidze Faika Yuksela. Turkowi zmierzono 79,5m, co pozwoliło mu na wyprzedzenie trzech przeciwników.
M | Zawodnik | Kraj | Nota | Skoki |
---|---|---|---|---|
1 | Marinus Kraus | Niemcy | 292,3 | 142,5 m/133,5 m |
2 | Markus Eisenbichler | Niemcy | 266,5 | 129 m/138,5 m |
3 | Robert Johansson | Norwegia | 257,0 | 135 m/125 m |
4 | Rok Urbanc | Słowenia | 253,3 | 123 m/130 m |
5 | Ole Marius Ingvaldsen | Norwegia | 250,4 | 125 m/128 m |
6 | Tomaz Naglic | Słowenia | 244,4 | 128,5 m/119,5 m |
7 | Jakub Kot | Polska | 244,0 | 117,5 m/130 m |
8 | Peter Frenette | USA | 237,9 | 136,5 m/114 m |
9 | Ziga Mandl | Słowenia | 223,7 | 124,5 m/114,5 m |
10 | Mitja Meznar | Słowenia | 221,4 | 122,5 m/115,5 m |
22 | Dawid Kubacki | Polska | 182,2 | 107 m/114,5 m |
27 | Andrzej Zapotoczny | Polska | 163,5 | 106,5 m/103,5 m |
28 | Marcin Bachleda | Polska | 160,7 | 110 m/99 m |
30 | Rafał Śliż | Polska | 103,6 | 104,5 m/75 m |
33 | Jan Ziobro | Polska | 102,5 | 73,5 m |