Letnia Grand Prix: Wielka awaria światła w Wiśle storpedowała piątkowe zawody

Ogromną klapą organizacyjną zakończył się dla Polski pierwszy w tym sezonie konkurs letniej Grand Prix. Z powodu dłużącej się awarii światła nie doszła do skutku finałowa runda "drużynówki" w Wiśle.

W tym artykule dowiesz się o:

Skoczkowie po kolejnej długiej zimie nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek i już w połowie lipca zameldowali się na starcie inauguracyjnych zawodów LGP 2012. Podobnie jak przed rokiem rola gospodarza pierwszego konkursu przypadła Wiśle. Polscy kibice po czwartkowych kwalifikacjach, zakończonych wygraną Dawida Kubackiego z uzasadnionym optymizmem czekali na piątkową "drużynówkę". Nasi reprezentanci zgodnie z przewidywaniami nie zawiedli zgromadzonej pod obiektem HS 134 publiczności. Rywalizacja w ekipie biało-czerwonych rozpoczęła się od udanego skoku Piotra Żyły na 120,5 m. Swoje zrobił później Kamil Stoch, którego wywindowało na 122,5 m. W ostatnich kolejkach wyśmienicie spisali się wspomniany Kubacki (123,5 m) i Maciej Kot (125 m). "Czwórka" Łukasza Kruczka po pierwszej i jak się później okazało - jedynej serii zajęła drugie miejsce, przegrywając ze Słoweńcami zaledwie o 1,2 punktu.

Sukces naszych rodaków wyraźnie przyćmiła jednak poważna awaria światła, która nastąpiła natychmiast po zakończeniu czwartej kolejki. W rodzinnym mieście Adama Małysza na długo zapanowały egipskie ciemności i uniemożliwiły rozpoczęcie finałowej rundy. Przypomnijmy, że piątkowa "wpadka" nie jest jedyną, jaka w ostatnim czasie zdarzyła się w polskim narciarstwie. W zeszłym sezonie Polacy nie zdołali przygotować biegowych tras w Zakopanem. Wówczas PZN w ostatniej chwili zawiadomił FIS o odwołaniu Pucharu Świata w kombinacji norweskiej, który miał w styczniu gościć pod Giewontem najlepszych dwuboistów globu. Wobec zaistniałych sytuacji wielokrotne fiaskowe próby kandydatur Zakopanego na gospodarza MŚ w narciarstwie klasycznym nie mogą nikogo dziwić.  
 
Całe zawody po czterech skokach minimalnie wygrali Słoweńcy. Zwycięski zespół w przeciwieństwie do innych drużyn miał w swoich szeregach największe gwiazdy z Robertem Kranjcem i Peterem Prevcem na czele. Skład podium uzupełnili Niemcy osłabieni brakiem Severina Freunda. Z kolei na czwartej pozycji sklasyfikowano Austriaków, startujących w całości w rezerwowym składzie. Zamiast Thomasa Morgensterna, Andreasa Koflera, Martina Kocha i Gregora Schlierenzauera, w drużynie Alexandra Pointnera znaleźli się Lukas Mueller, David Zauner, Michael Hayboeck i doświadczony Wolfgang Loitzl. Po stronie Japończyków w Wiśle zabrakło natomiast nieobliczalnego Daiki Ito.

W sobotę w Beskidach odbędzie się konkurs indywidualny. Początek zawodów zaplanowano na godzinę 17:30.

MKrajZawodnicyNota
1 Słowenia Prevc, Tepes, Kranjec, Hrgota 479,1
2 Polska Żyła, Stoch, Kubacki, Kot 477,9
3 Niemcy Wank, Mechler, Neumayer, Freitag 474,4
4 Austria Mueller, Zauner, Hayboeck, Loitzl 468,3
5 Japonia K.Ito, Sakuyama, Kobayashi, Watase 456,8
6 Norwegia Stjernen, Romoeren, Hilde, Bardal 450,2
7 Czechy Hajek, Sedlak, Cikl, Matura 431,5
8 Finlandia Happonen, Larinto, Koivuranta, Muotka 406,7
9 Rosja Czadajew, Hazetdinow, Rosliakow, Kaliniczenko 401,3
10 Francja Chedal, Mayer, Descombes, Mabboux 388,7
11 Kazachstan Żaparow, Lewkin, Korolew, Karpienko 318,0
Komentarze (5)
avatar
Generau
21.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie że to awaria w Wiśle , bo już myślałem że w TVP .
Nie wiem jak mam dziękować, zapłacę większy abonament . 
avatar
intro
21.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak w CAŁEJ wiśle nie było prądu, to nie wina organizatorów(chociaż niezły burdel w tej malince jest...)
Ps. strach pomyśleć co by się stało, gdyby ciemności zastały skoczka w powietrzu... 
avatar
Arcadius
21.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No tak bywa ze sprzętem. Dobre 2 miejsce Polaków. Ale zawsze w lecie dobrze nam idzie, a na zimę klapa. Taki Kubacki, ostatnio chyba każde lato skacze świetnie a w zimie beznadziejnie. 
avatar
derek
20.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oj każdego organizatora takie cos może spotkac, z naturą i rzeczami martwymi jeszcze nikt nie wygrał