Piotr Żyła: Przed konkursem liczyłem na miejsce w czołowej dwudziestce

Piotr Żyła miał dość skromne plany na konkurs w Wiśle. Nasz zawodnik chciał uplasować się w czołowej dwudziestce, a tymczasem przed własną publicznością zajął szóstą pozycję.

Przez pierwsze konkursy bieżącego sezonu Piotr Żyła zajmował dalekie lokaty i nie mógł odnaleźć formy. Turniej Czterech Skoczni przyniósł pierwsze punkty pucharowe, a Wisła pierwszy wynik w ścisłej czołówce. - Było inaczej niż ostatnio, może trudno mi powiedzieć co się udało poprawić, ale było już naprawdę dobrze. Z tych skoków mogę być zadowolony - cieszył się 25-letni zawodnik. - Przed konkursem liczyłem na miejsce w czołowej dwudziestce, tym bardziej się więc cieszę z szóstej pozycji. Drugi skok był dobry, choć jak wybiłem się z progu myślałem, że go bardzo spóźniłem. Tymczasem spojrzałem, a ja leciałem dalej. Nawet się nie cieszyłem, bo nie wiedziałem co się stało. Cieszę się, że jestem najlepszym z Polaków w Wiśle. Fajnie u siebie zrobić dobry wynik, to bardzo raduje.

Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów sportów zimowych! Kliknij i polub nas.

W ostatnim czasie aż trzech polskich skoczków zajmowało wysokie lokaty w pojedynczym konkursach - prócz Żyły są to Kamil Stoch i Maciej Kot. W piątek w Zakopanem odbędą się zawody drużynowe i nasz zespół nie jest bez szans na naprawdę dobry rezultat. - Oczekiwania i motywacja przed konkursem drużynowym będą duże. Zobaczymy jak to będzie, trzeba robić swoje. Jesteśmy w stanie walczyć o podium. Skład będzie podany dopiero w czwartek, więc na razie walczę o miejsce w nim - powiedział Żyła.

Skoczkowie od dłuższego czasu uczestniczą w istnym maratonie, który trwa od 29 stycznia. Terminarz jest bowiem w bieżącym roku wypchany bardzo szczelnie. - Nie czuję zmęczenia, po Turnieju Czterech skoczni spałem dwa dni, odpocząłem więcej niż zwykle. Całe lato ciężko przygotowywałem się i to zaczyna procentować. Początek nie był łatwy, więc tym bardziej cieszę się teraz, że ta praca nie poszła na marne.

Komentarze (0)