Młody skoczek, typowany na objawienie sezonu 2014/2015, nie zdołał ustać próby na rekordową odległość 148 metrów - tak daleko w Klingenthal nie skoczył jeszcze nikt. Phillip Sjoeen opuścił Vogtland Arenę w karetce, a do ojczyzny wrócił z ręką na temblaku oraz poobijaną i posiniaczoną twarzą. Na szczęście prognozy dotyczące najbliższej sportowej przyszłości utalentowanego zawodnika (w Norwegii okrzyknięto go najbardziej perspektywicznym skoczkiem od czasów Bjoerna Wirkoli, gwiazdy lat 60-tych) są optymistyczne.
[ad=rectangle]
Wiadomo wprawdzie, że Sjoeen w najbliższy weekend opuści konkursy w Kuusamo, jednak są spore szanse, że za tydzień będzie mógł już wystartować w Lillehammer. - Cieszymy się, że nic poważnego się nie stało. Celem będzie Turniej Czterech Skoczni, na te zawody Phillip powinien się już w pełni odbudować - powiedział Clas-Brede Brathen, dyrektor sportowy ds. skoków w Norweskim Związku Narciarskim.
Trener Alexander Stoeckl w miejsce Sjoeena na zawody w Kuusamo powołał Joachima Hauera, który debiutował w Pucharze Świata w ubiegłym sezonie.