Łukasz Kruczek: Brakuje nam jednego zawodnika do układanki

Trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich Łukasz Kruczek zapowiedział, że skład kadry na zawody w Klingenthal, inaugurujące sezon Pucharu Świata, poda w ciągu tygodnia.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszych zawodach sezonu wystąpi aż siedmiu Polaków.

- Skład reprezentacji na inaugurację sezonu podam za tydzień, ponieważ brakuje nam jeszcze jednego zawodnika do układanki. Ogłaszając pełny skład od razu podcięlibyśmy skrzydła wszystkim tym, którzy dobijają się do najlepszej siódemki. Myślę, że ci, którzy znają swoją wartość, wiedzą, że na te zawody pojadą. I oni są spokojni - tłumaczy Łukasz Kruczek, cytowany przez oficjalny serwis internetowy Polskiego Związku Narciarskiego.

Teoretycznie największe szanse na wyjazd powinni mieć skoczkowie z kadry A: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Jan Ziobro, Klemens Murańka. Stawkę powinni uzupełnić wybrani zawodnicy z kadry B Macieja Maciusiaka, do której należą: Krzysztof Biegun, Dawid Kubacki, Bartłomiej Kłusek, Stefan Hula, Maciej Kot, Andrzej Stękała i Jakub Wolny.

- Ja ze swoim sztabem jestem odpowiedzialny za Puchar Świata, a Maciek ze swoim za Puchar Kontynentalny. Tak to zimą będzie funkcjonować, choć początek sezonu będzie pewnie w jakiś sposób połączony z racji tego, że Puchar Kontynentalny jeszcze nie wystartował - wyjaśnia trener Kruczek.

Szkoleniowiec polskich skoczków stawia w obecnym sezonie stawia przed zawodnikami bardzo ambitny cel.

- Chciałbym, żeby ten sezon był lepszy od tego sprzed dwóch lat, najlepszego w naszej historii, olimpijskiego 2013/14. Jest duża grupa wyrównanych zawodników, która jest w stanie punktować szeroką ławą. A pamiętajmy, że ciężko wykonać cel, gdy punktuje mała liczba zawodników. Jak najwięcej Polaków musi zdobywać punkty, byśmy mogli atakować podniesioną poprzeczkę - podkreśla Łukasz Kruczek na stronie pzn.pl.

- Do tej pory zawsze dobre skoki latem pozwalały zawodnikom korzystać zimą z tego, co udało się wytrenować wcześniej. Mając taką wyrównaną grupę nie musieliśmy specjalnie szukać rywali, zagranicznych ekip, bo cały czas trenowaliśmy ze światową czołówką. W tym roku w pewien sposób trochę nawiązaliśmy do sezonu 2013/14, gdy też podzieliliśmy kadrę na kilka mniejszych grup. Z każdej z nich na koniec wypłynęły "perełki", które stanowiły trzon reprezentacji. Mamy nadzieję, że tak będzie i tym razem - kończy.

Źródło artykułu: