W sobotę Prevc sięgnął po mistrzostwo świata w konkursie indywidualnym. W niedzielę potwierdził wielką klasę, był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na skoczni w Kulm.
W pierwszej serii lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata skoczył 228 metrów, w drugiej dziesięć metrów dalej. Mimo znakomitych skoków Prevca Słowenia zakończyła rywalizację tuż za podium. Anze Lanisek i Jurij Tepes w decydującej serii uzyskali zaledwie odpowiednio 157,5 i 157 m. Tak słabe wyniki pozbawiły zespół nadziei na medale.
Po konkursie Prevc bronił kolegów. - Trzeba pamiętać, że na tego typu skoczniach jeden błąd kosztuje 50 metrów. Myślę, że to jest lekcja dla nas wszystkich. Dla Laniska to dopiero pierwsze mistrzostwa świata w lotach, w sobotę zajął dwunaste miejsce. Dla tak młodego zawodnika cztery dni na skoków na mamucie są psychicznie wyczerpujące, nie mam mu nic do zarzucenia - powiedział.
Niedzielne zawody drużynowe wygrali z najwyższą przewagą w historii Norwegowie, na drugim miejscu uplasowali się Niemcy, a na trzecim Austriacy. Reprezentacja Polski zajęła piąte miejsce.