W czwartek Polski Związek Narciarski oficjalnie poinformował, że nowym trenerem polskiej kadry A w skokach narciarskich zostaje 46-letni Stefan Horngacher.
Austriacki trener pracował w Polsce w sezonie 2004/2005, kiedy był szkoleniowcem kadry juniorów. Na Mistrzostwach Świata juniorów w Rovaniemi w 2005 roku jego podopieczni: Paweł Urbański, Wojciech Topór, Piotr Żyła i Kamil Stoch wywalczyli srebrny medal w konkursie drużynowym.
Od sezonu 2006/2007 pełnił rolę trenera niemieckiej kadry B, a następnie został osobistym opiekunem Martina Schmitta. Teraz zastąpił Łukasza Kruczka w polskiej kadrze A.
- Łukasza znam bardzo dobrze i uważam, że to dobry trener. Jego odejście z pracy stało się dla mnie szansą. Sporo się zastanawiałem nad tym, czy podejmować się tej pracy. W tej chwili trudno mi powiedzieć, dlaczego Kamil Stoch czy Piotr Żyła ostatnio skakali słabiej. Teraz patrzę w przyszłość, aby odnajdować dobre pomysły na skakanie dla każdego zawodnika w zespole - mówi nowy trener reprezentacji Polski w rozmowie z serwisem skokipolska.pl.
Austriacki szkoleniowiec wierzy w duże możliwości polskich zawodników.
- Na pewno skoczkowie, którzy startują w Pucharze Świata, są w stanie dołączyć do czołówki. Za nimi jest także kilku młodych zawodników. Muszę to jednak dokładnie zobaczyć i zbadać. Chciałbym też porozmawiać z wszystkimi trenerami kadr, sprawdzić możliwości poszczególnych drużyn i skoczków oraz zbudować dobry system. Później powinniśmy się tylko rozwijać - zapowiada.
Wielkim zwolennikiem zatrudnienia Stefana Horngachera od kilku tygodni był Adam Małysz. Zapytany przez nas o konkretnych szkoleniowców, których widziałby na tym stanowisku, legendarny skoczek wymienił trzech.
- Takimi trenerami z wielkim autorytetem na pewno są Mika Kojonkoski i Hannu Lepistoe, ale oni raczej nie podejmą się tej pracy. Jedyną osobą, która może być poważnie brana pod uwagę, pozostaje Stefan Horngacher, który raz już u nas pracował (w sezonie 2004/2005 był trenerem kadry juniorów - przyp. red.), a później podjął pracę w Niemczech - podkreślał Adam Małysz.
- Jeśli Stefan by się zgodził, byłoby to z korzyścią dla polskich skoków narciarskich - nie miał wątpliwości "Orzeł z Wisły".
Zobacz także: To był najtrudniejszy moment w karierze Klemensa Murańki