Biorąc pod uwagę wyniki samych reprezentantów Polski Piotr Żyła jest dopiero siódmy. To słaby rezultat, zważywszy, że popularny skoczek w ostatnich latach był pewnym punktem Biało-Czerwonych w konkursach drużynowych.
Przyjście Stefana Horngachera dobrze podziałało na zawodników. Pod wodzą nowego trenera błyszczy Maciej Kot. 25-latek jest liderem LGP, wygrał dwa konkursy, a w trzecim zajął drugie miejsce, w dodatku po dość kontrowersyjnych notach sędziów.
Do wysokiej formy wraca również Kamil Stoch. Podwójny mistrz olimpijski w Soczi jak na razie zajmował 2, 10 i 9 miejsce, co należy uznać za przyzwoity wynik. W klasyfikacji generalnej letniego cyklu ex aequo 18 miejsce zajmują Klemens Murańka i Jan Ziobro, a w pierwszej "30" są jeszcze Jakub Wolny i Dawid Kubacki.
Więcej można było oczekiwać od Piotra Żyły, choć trzeba przyznać, że powszechnie lubiany zawodnik musiał przejść rewolucję w swoich skokach.
Żyła zaczął cykl LGP od 16 miejsca w Courchevel. 29-letni zawodnik zawiódł w Wiśle, gdzie nie awansował do drugiej serii (43 miejsce). W ostatni weekend w niemieckim Hinterzartem zawodnik KS Wisła był 26.
ZOBACZ WIDEO Piotr Chrapkowski: na tym etapie nie myśli się o zwycięstwach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W efekcie po trzech konkursach Żyła zajmuje 31 miejsce w klasyfikacji generalnej LGP, a biorąc pod uwagę jedynie wyniki reprezentantów Polski - jest siódmy. W ostatnim sezonie urodzony w Cieszynie zawodnik był powszechnie krytykowany za swoją nietypową pozycję najazdową. Żaden inny skoczek nie stosował podobnej. Biorąc pod uwagę, że "garbik i fajeczka" nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, spodziewano się rychłej zmiany.
Żyła nie dał się przekonać Łukaszowi Kruczkowi do zmiany pozycji. Wyperswadował mu to dopiero Stefan Horngacher. Nowy trener polskiej kadry A przyznał, że na efekty wprowadzonych zmian trzeba będzie jeszcze poczekać.
- U Piotra Żyły było wiele zmian. Poprawie podlegał nie tylko słynny garbik na rozbiegu. Wdrożenie zmian nie było dla niego łatwe. Piotr nadal nie osiągnął stabilnej pozycji. Co prawda potrafi już oddawać bardzo dalekie skoki, ale czeka go jeszcze dużo pracy. Mam do niego pełne zaufanie, ale wzmacniam również jego pewność siebie. Wierzę, że nasza praca zaprocentuje w przyszłości - powiedział austriacki trener.
Nie pozostaje nic innego, jak wierzyć w słowa Stefana Horngachera. O ile nie można wpadać w hurraoptymizm po świetnych skokach Kota i Stocha, tak nie powinno się również dramatyzować po słabszych występach Żyły. W przypadku tego ostatniego czas powinien pracować na jego korzyść. Do sezonu zimowego, a przede wszystkim do mistrzostw świata w Lahti, czasu pozostało jeszcze sporo.