Maciej Kot: Dobra końcówka lata, może dać pozytywny bodziec przed zimą

PAP/EPA / EPA/URS FLUEELER
PAP/EPA / EPA/URS FLUEELER

Na 2 konkursy przed końcem LGP w skokach narciarskich faworytem do triumfu w cyklu jest Maciej Kot. O nastawieniu na te zawody, ostatnich przygotowaniach kadry i planach na zgrupowania przed zimą 25-latek opowiedział w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

[b]

WP SportoweFakty: Jak przebiegało wasze ostatnie wyjazdowe zgrupowanie w austriackim Innsbrucku?
[/b]

Maciej Kot: - Na Bergisel treningi są raczej rzadkością. Cieszymy się jednak, że byliśmy na tym obiekcie. Pogoda dopisała, więc przez trzy dni odbyliśmy wszystkie zaplanowane jednostki treningowe, w bardzo dobrych warunkach wietrznych. Co ważne w Innsbrucku nie było już widać przerwy wakacyjnej. Skoki od początku były dobre.

Po powrocie z Austrii trenowaliście także w Wiśle. Czy na obiekcie im. Adama Małysza również udało się zrealizować wszystkie plany?

- W Wiśle, przede wszystkim pod względem pogodowym, już nie było tak dobrze. Ze względu na silny wiatr, wtorkowej jednostki treningowej nie zrealizowaliśmy. W poniedziałek poziom skoków był dobry, więc nie musieliśmy się zbyt mocno martwić tym, że w pełni nie zrealizowaliśmy planów. Obecnie skupiamy się bardziej na jakości skoków, a nie na ich ilości.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hat-trick w końcówce. Popis byłego zawodowca

Tego lata trenujecie na wielu obiektach. To dobre dla zawodników, że przygotowania są na różnych skoczniach?

- Generalnie tak, chociaż wiadomo że wiążę się to z wyjazdami. Zawodnik najlepiej rozwija się jednak skacząc na różnych skoczniach. Obiekty mocno różnią się od siebie, dzięki czemu łatwiej wypracować wysoką formę i przygotować do Pucharu Świata, gdzie co tydzień skaczemy na innych obiektach. Mamy ten komfort, że możemy wyjeżdżać na zgrupowania zagraniczne, a do tego mamy dwie skocznie w Polsce. Oczywiście przydałaby się jeszcze Wielka Krokiew w Zakopanem, która jest w remoncie. Nie można jednak chcieć wszystkiego. Jesteśmy zadowoleni z tego co mamy i bilans treningów na naszych i zagranicznych obiektach jest odpowiedni.

Jak wyglądają plany kadry na najbliższe dni?

- W niedzielę wyjeżdżamy do Planicy, gdzie będziemy trenować przed konkursami, które zakończą tegoroczny sezon na igelicie. Ze Słowenii udamy się prosto na zawody do Hinzenbach i Klingenthal.

[b]

Przed tymi zmaganiami jest pan liderem klasyfikacji generalnej. Czy aktualnie nadrzędnym celem jest właśnie triumf w całym cyklu?
[/b]

- Bardziej skupiam się na poprawie tych elementów, które jeszcze nie funkcjonują idealnie w moich skokach. Z drugiej strony warto pamiętać, że dobra końcówka sezonu letniego może dać pozytywny bodziec w ostatniej fazie przygotowań do zimy. W związku z tym rezultat w tych zawodach będzie dla mnie ważny, co nie zmienia faktu, że wszystko co aktualnie robimy jest podporządkowane zimie.

Czy po zmaganiach w Klingenthal od razu przechodzicie z torów ceramicznych na lodowe, na których rozpędzacie się po rozbiegu w sezonie zimowym?

- Na początku października pozostaniemy na ceramicznych, ponieważ będzie jeszcze za szybko, by tory lodowe odpowiednio sprawowały się w takich warunkach. Najprawdopodobniej na ceramicznych rozbiegach czeka nas zgrupowanie w Predazzo i mistrzostwa Polski. Natomiast kolejne plany będą uzależnione od pogody - gdzie spadnie śnieg i gdzie będą gotowe skocznie z torami lodowymi. Na pewno jednak na takich rozbiegach oddamy sporo skoków przed rozpoczęciem kolejnej edycji Pucharu Świata.

Rozmawiał Szymon Łożyński

Źródło artykułu: