Informacje z kwietnia mówiące o nowej pracy Ljoekelsoeya dla wielu były dość zaskakujące. 40-latek ma co prawda doświadczenie z klubu Trønderhopp, ale nie był dotąd zatrudniony w żadnej kadrze narodowej. Zdziwiony propozycją był zresztą sam zainteresowany. - Zadzwonił do mnie Werner Schuster i muszę przyznać, że była to dla mnie niespodzianka. Na razie mam jednoroczną umowę. Nie uważam, żeby praca poza Norwegią była czymś niewłaściwym. Skoki w moim kraju radzą sobie dobrze także beze mnie - powiedział były mistrz świata w lotach narciarskich.
Ljoekelsoey słynął właśnie ze swoich umiejętności na skoczniach mamucich. Jego głównym zadaniem w Niemczech jest poprawienie rezultatów tamtejszych zawodników na największych obiektach. - W lotach byliśmy dotąd nieco z tyłu. Roar zna tymczasem temat doskonale. Czuję, że to właściwy człowiek. Jest kimś, kogo będą słuchać nawet Severin Freund czy Richard Freitag, bo jest ich inspiracją. Umowa z Norwegiem nie ma na celu tylko wygrania z tamtejszymi skoczkami. Nie jesteśmy jak Bayern Monachium, który kupuje piłkarzy z Borussi Dortmund, żeby osłabić ten klub. Chcieliśmy kreatywnego eksperta, więc wybraliśmy Ljoekelsoeya - powiedział Werner Schuster, pierwszy trener niemieckiej kadry.
Norweg triumfował w Pucharze Świata jedenaście razy. W zawodach tej rangi startował od 1993 aż do 2010 roku.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz: Maciej Kot pokazał, że umie wykorzystać potencjał