Podobna sytuacja miała miejsce w sobotę, gdy swojego hymnu nie wysłuchał triumfator Słoweniec Domen Prevc.
Co prawda nie zawsze po zakończeniu zawodów PŚ w skokach narciarskich grane są hymny, ale w Niemczech, Polsce czy Austrii najlepszy zawodnik konkursu może wysłuchać hymnu kraju, którego barwy reprezentuje.
Licznie zgromadzeni polscy kibice wokół skoczni Lysgårdsbakken (HS 138), ciesząc się z podwójnej wiktorii Biało-Czerwonych, wierzyli, że podczas ceremonii dekoracji wraz z Kamilem Stochem (pierwsze miejsce) i Maciejem Kotem (druga pozycja) będą mogli wzruszyć się słuchając Mazurka Dąbrowskiego.
Do takich chwil, która pamięta się przez wiele lat, w ogóle jednak nie doszło. Organizatorzy wręczyli skoczkom tylko nagrody rzeczowe, kwiaty i... zakończyli ceremonię dekoracji. Tym samym w Norwegii nie było tak jak w Klingenthal, gdy podopieczni Stefana Horngachera ciesząc się z wiktorii w zawodach drużynowych, z dumą słuchali i śpiewali polski hymn.
Pozostaje wierzyć, że Polacy sukces z Lillehammer będą w stanie powtórzyć za tydzień w Engelbergu, a Szwajcarzy w odróżnieniu od Skandynawów będą potrafili nagrodzić zwycięskich skoczków hymnem ojczystego kraju.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: Myślałem, że znowu będę czwarty
{"id":"","title":""}
Co wymagać od prostych rybaków, którym jak się okazało skapnęło złożami...