Mamucie skocznie atrakcyjne, ale kosztowne w utrzymaniu. Problemy Harrachova i Kulm

Zdecydowana większość fanów skoków narciarskich uwielbia oglądać zawody na obiektach mamucich. Zarządcy takich skoczni muszą się jednak borykać z wieloma problemami, głównie natury finansowej.

W tym artykule dowiesz się o:

W Pucharze Świata rotacyjnie goszczą, częściej lub rzadziej, Bad Mitterndorf, Harrachov, Oberstdorf, Planica i Vikersund, ponadto istnieje także mniejsza, ale uznawana za mamucią, skocznia w amerykańskim Ironwood. Działacze z miejscowości, gdzie znajduje się podstawowa piątka skoczni, radzą sobie różnie. Żadnych problemów nie ma w Oberstdorfie, gdzie właśnie dobiega końca gruntowny remont "mamuta", a także w Planicy i Vikersund, gdzie takie renowacje już miały miejsce, a nowoczesne obiekty pozwalające przekraczać 250 metrów są dumą nie tylko miejscowych organizatorów, ale całego krajowego narciarstwa.

Niestety, nie wszędzie sytuacja jest tak korzystna. Od kilku lat trwa coraz większy kryzys w Harrachovie. Duże problemy finansowe sprawiły, że upada nie tylko największy obiekt, ale cały tamtejszy kompleks skoczni narciarskich, jeszcze do niedawna będący czeską chlubą. Najdroższy w utrzymaniu jest oczywiście "mamut". W przypadku tego rodzaju obiektów problemem jest fakt, że wykorzystywane są one wyłącznie w trakcie zawodów, a nie przy okazji treningów. O ile więc mniejsze skocznie mogą zostać wynajęte przez zarządców dla klubów do ćwiczeń, o tyle te największe czekają jedynie na Puchar Świata, a w inne dni generują koszty. W Harrachovie problem dotyczy zresztą nie tylko mamuciego obiektu - gruntowny remont jest konieczny wobec wszystkich skoczni.

Problem z finansami mają nie tylko Czesi, ale i Austriacy. Skocznia Kulm w Bad Mitterndorf renowację ma za sobą, ale była ona kosztowna. Tymczasem obiekt wypadł z kalendarza Pucharu Świata i inwestycja nie zwraca się. - Cały remont miał miejsce na bazie planów, które uzgodniliśmy razem z Międzynarodową Federacją Narciarską (FIS) - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Hubert Neuper, zwycięzca Pucharu Świata z 1980, dyrektor skoczni Kulm. - Zaskoczyło nas, że po tym wszystkim nie znaleźliśmy się w terminarzu Pucharu Świata. Prezes naszego związku narciarskiego, profesor Peter Schröcksnadel, będzie rozmawiał z przedstawicielami FIS na temat znalezienia możliwych dat w kalendarzu na kolejny sezon. Być może wiosną będziemy już znali datę najbliższego Pucharu Świata na naszej skoczni. To, że nas w nim na razie nie ma, oznacza mniej więcej to samo, co dla Polski oznaczałoby usunięcie z kalendarz Wisły i Zakopanego - mówi Neuper.

W tegorocznym terminarzu Pucharu Świata widnieją trzy weekendy z lotami narciarskimi - na początku lutego w Oberstdorfie, a następnie w marcu Vikersund i Planicy. Bad Mitterndorf czeka na swoją kolej, natomiast Harrachov marnieje niemalże z dnia na dzień...

[color=black]
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar: Na każdym kroku czyhają pułapki i niespodzianki (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

[/color]

Komentarze (2)
avatar
Vaas To Ja
21.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Polsce Powinien powstać mamut mamy tylko dwie profesjonalne skocznie rangi pucharu świata w Wiśle i Zakopanym a to mało na tak wielki kraj jak Polska. Austria i Niemcy biją nas na głowę iloś Czytaj całość
avatar
yes
11.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dobrze, że w Polsce nikt nie ma dodatkowych kłopotów z powodu (nieobecnego) mamuta...