Słoweniec był już praktycznie gotowy - za nie więcej niż pół minuty miał otrzymać sygnał do startu. Wypięta deska zjechała jednak w dół rozbiegu, co oczywiście uniemożliwiło młodemu sportowcowi oddanie skoku. Narta pokonała całą długość najazdu, a następnie "skoczyła" i wylądowała na zeskoku, kilkakrotnie się od niego odbijając.
Cene Prevc nie miał wyjścia i musiał opuścić belkę startową. Kilka minut później pomógł mu jednak Walter Hofer - dyrektor Pucharu Świata wziął pechową nartę, a następnie wjechał wyciągiem na górę skoczni, gdzie już czekał niespełna 21-letni Słoweniec i odebrał od niego swój sprzęt.
Średni z braci Prevców otrzymał zgodę na oddanie swojego drugiego skoku, choć jego kolej dawno już minęła. Słoweniec był jednak zupełnie zdekoncentrowany, a dodatkowo trafił na złe warunki i zepsuł swoją próbę. Ostatecznie ukończył konkurs na dwudziestym szóstym miejscu.
Zobacz wideo. Dawid Kubacki o przecieku: papryka działa, ale informatora zdradzić nie mogę