W jednoseryjnym konkursie na Heini-Klopfer-Skiflugschanze (HS225) Norweg uzyskał 225,5 metra. Podopieczny Alexandra Stoeckla chciał wylądować telemarkiem, ale zbyt mocno pochylił się do przodu i jego sylwetka zachwiała się.
Sędziowie oceniający styl łaskawie podeszli jednak do takiego błędu. Aż czterech arbitrów przyznało noty po 18 punktów. Przy takim lądowaniu bardziej adekwatne byłyby oceny po 17 punktów. Taką notę przyznał tylko jeden sędzia, na stanowisku pierwszym Niemiec Ruediger Muench.
Tym samym łącznie Daniel Andre Tande otrzymał od sędziów 54 punkty. Gdyby otrzymał od arbitrów po 17 punktów, wówczas za styl zgromadziłby 51 "oczek", a to oznaczałoby dla Norwega nie 4., a 6. pozycję w konkursie. Wówczas na 5. miejsce przesunąłby się Maciej Kot, który w niedzielę przegrał ze Skandynawem o 2,8 punktu.
W bieżącym sezonie sytuacja z Oberstdorfu nie jest pierwszą kontrowersją związaną z Danielem Andre Tande. Najgłośniej mówiło się o ostatnim konkursie w 65. Turnieju Czterech Skoczni, gdy w finałowym skoku zawodów Norwegowi błędnie zmierzono odległość. Gdyby pomiar wykonano poprawnie, wówczas z najniższego stopnia podium w całym Turnieju cieszyłby się Maciej Kot, a nie Tande.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu
Reprezentant Norwegii otrzymał także zbyt wysokie noty za styl w kwalifikacjach do pierwszego konkursu 65. TCS. Wówczas miał podobne problemy przy lądowaniu jak w niedzielę na obiekcie mamucim, a od jednego z sędziów otrzymał nawet notę 19 punktów.
Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się w Azji. W dniach 11-12 lutego zaplanowano zmagania na Okurayamie w Sapporo. Z kolei 15 i 16 lutego skoczkowie o punkty do klasyfikacji generalnej walczyć będą w dwóch indywidualnych zawodach w koreańskim Pjongczang.